"Wrzutka, żeby 'bajpasować' Solidarną Polskę". Czy PiS znalazło sposób, by Bruksela odkręciła kurek z pieniędzmi?
Prawo i Sprawiedliwość szukało pomysłu na to, jak przekonać Brukselę do uruchomienia pieniędzy z Krajowego Programu Odbudowy. W realizacji jednego z kluczowych wymogów Unii, czyli zmian w przepisach dotyczących odpowiedzialności sędziów, ma pomóc najnowszy projekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym.
Zgłoszony przez posłów PiS projekt trafił we wtorek wieczorem do Sejmu, zakłada m.in. przeniesienie spraw dyscyplinarnych z Sądu Najwyższego do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Taka ścieżka zgłoszenia zmian pozwoliła ominąć najważniejsza rafę, czyli zasiadającego w rządzie przeciwnika ustępstw wobec Brukseli oraz zmiany przepisów, czyli Zbigniewa Ziobrę.
PiS skapitulował? Niekoniecznie
- Czy PiS kapituluje, ja bym się nie zakładała. To, co się działo dookoła KPO i dookoła porozumienia z Komisją Europejską to jest trwający dwa lata cyrk. Już tyle razy Prawo i Sprawiedliwość mówiło, że już mamy porozumienie, już za chwilę będziemy dogadani, już zostało dopięte i wszystko jest super, że ja po prostu w to nie dowierzam - komentowała w "Poranku Radia TOK FM" Dominika Długosz.
Nowelizacja w zgłoszonej formie może - jak dodała dziennikarka "Newsweeka" - nie zakończyć batalii z Komisją Europejską. Bo jej zapisy budzą poważne wątpliwości.
Jednocześnie Długosz zwróciła uwagę na problem z konstytucyjnością ustawy. Dlatego - zdaniem dziennikarki - wymaga pracy, zmian. A na to rządzący niekoniecznie się będą godzić. - I później PiS się będzie dziwiło, że nikt nie chce potraktować tego poważnie. To jest taka wrzutka, żeby "bajpasować" Solidarną Polskę. Będą mówić: opozycjo, zrób coś - masz tutaj projekt, mówicie, że chcecie kasy z KPO, to poprzyjcie. I opozycja będzie musiała coś zrobić, bo inaczej pieniędzy nie będzie. Więc jest to politycznie wrzutka. Czy ona nas przybliża do pieniędzy z KPO? Nie wiem - przyznała komentatorka.
Rząd będzie skory do słuchania opozycji?
Propozycją, żeby sprawy dyscyplinarne dotyczące sędziów trafiały do NSA, zaskoczona jest posłanka Barbara Dolniak. - Nie znam argumentacji, żeby właśnie takie rozwiązanie przyjąć. Sądy administracyjne przecież orzekają w zupełnie innym zakresie spraw i to już powoduje, że zastanawiamy się, o co tak naprawdę chodzi - komentowała w "Poranku Radia TOK FM" polityczka KO.
Jak podkreśliła, w sprawie uzyskania pieniędzy z KPO "wszystkie czerwone światła się już palą". - Mam nadzieję, że tym razem rządzący będą gotowi na dyskusję i tak ukształtujemy ten projekt ustawy, że pozwoli - uruchomić środki z KPO, a z drugiej strony, będzie zgodny z konstytucją - mówiła posłanka Koalicji Obywatelskiej.
Opozycja zgodziła się, żeby szybko Sejm zajął się nowym projektem ws. Sądu Najwyższego. Ale nie oznacza to przepchnięcia nowelizacji podczas trwającego posiedzenia. Jak poinformowali liderzy klubów i kół opozycyjnych, zgodzili się, żeby pierwsze czytanie odbyło się w czwartek, a w przyszłym tygodniu dalsze prace. Marszałek Tomasz Grodzki już zapowiedział, że Senat nowelą ustawy o SN zajmie się "z należytą starannością". - Jeżeli będzie istotne, by ją uchwalić przed końcem roku, zrobimy to. W tej chwili jednak trudno powiedzieć, czy będzie dodatkowe posiedzenie Senatu przed 11 stycznia - powiedział.
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Opera na obrzeżach Łazienek Królewskich. Część mieszkańców oburzona. "Co oni robią?"
-
Uchodźcy z granicy. Trafili do szpitala i wcale nie chcą go opuszczać. "To im uratuje życie"
-
Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- "Jestem ultraortodoksyjną Żydówką i teściową leworęcznego rebego". O świecie europejskich chasydów w XXI wieku [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Od wkładek do butów po nowojorską giełdę. Tak najbrzydsze sandały świata doszły na szczyt
- Tusk: Wprowadzenie 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku to nadal oznacza także "trzynastkę" i "czternastkę"
- "Najlepiej wyrzuć na śmiecie jak obierki". Tajemnica "dzieci z beczki"
- W Chersoniu nie działa alarm przeciwlotniczy. Ludzie nie nadążają ukrywać się w schronach