Mniej pieniędzy na jedzenie i więcej na prezenty. Wigilia 2022 z "rykiem inflacji i rakiet" w tle

Tegoroczną Wigilię spędzimy w cieniu wojny w Ukrainie i inflacji. Jak wynika z badania przeprowadzonego przez IBRiS, rekordowa inflacja może sprawić, że mniej jedzenia wyrzucimy do kosza. - W zasadzie cały rok jest pod znakiem negatywnych emocji. I końcówka 2022 roku nie różni się dużo od tego, co obserwowaliśmy w poprzednich miesiącach. Poza jedną rzeczą - mówił w TOK FM Marcin Duma.
Zobacz wideo

W "pandemiczne" święta Bożego Narodzenia w 2020 roku wydaliśmy mniej pieniędzy niż w poprzednich latach. Święta 2021 natomiast spędziliśmy na wigilijnym karnawale, próbując konsumpcyjnie nadrobić rok z COVID-19. Jaka będzie Wigilia w 2022 roku? Odpowiedź na to pytanie przynoszą wyniki kolejnej tury badań nastrojów społecznych Polaków, przeprowadzonych przez IBRiS w ramach projektu "Światowid".

Na pewno będą to święta, na które wydamy mniej pieniędzy. - Gdy zapytaliśmy Polaków o średnią kwotę wydatków, to okazało się, że wydadzą oni o 3 proc. mniej. Zamiast średnio 1277 zł wydamy 1235 zł - poinformował fundator i prezes zarządu Fundacji Instytut Badań Społecznych i Rynkowych IBRIS Marcin Duma.

3 proc. - wydaje się, że to naprawdę niewiele. Ale, gdy dowiemy się, na co Polacy przeznaczą pieniądze, to robi się ciekawiej. - Okazuje się, że na prezenty średnio wydamy o 11 proc. więcej niż w zeszłym roku. Przeznaczymy więcej pieniędzy na prezenty, bo mniej przeznaczymy na jedzenie. Co nie znaczy, że na naszym wigilijnym stole czegoś zabraknie - podkreślił Duma w rozmowie z Karoliną Lewicką.

Zdaniem gościa TOK FM, oszczędzanie na jedzeniu może wyjść na dobre. - Polacy nauczyli się inaczej zarządzać lodówką. Staramy się nie marnować jedzenia. Po tej Wigilii zmarnuje się znacznie mniej pierogów, uszek, kulebiaka niż w poprzednich latach - ocenił.

Czy mniej suto zastawiony stół jest dla Polaków źródłem frustracji? - Udało nam się ustalić, że w obliczu takich trudności rzeczą, która stanowi dla Polaków fundament świąt, jest spotkanie się z całą rodziną. Opowieści ludzi z różnych biegunów polskiego społeczeństwa są takie same, Ba, nawet opowiadane tymi samymi słowami i związkami frazeologicznymi! - odpowiedział gość "Wywiadu Politycznego".

Wojna jak mundial

Niemal od początku 2022 roku towarzyszyło nam napięcie związane z wojną za naszą wschodnią granicą, a potem z szalejącą inflacją. Jak wynika z badań IBRiS-u, nie inaczej będzie 24 grudnia. - W zasadzie cały ten rok jest pod znakiem negatywnych emocji. I końcówka 2022 roku nie różni się dużo od tego, co obserwowaliśmy w poprzednich miesiącach. Poza jedną rzeczą. A mianowicie, ryk inflacji i ryk rakiet spadających w Ukrainie jest pomrukiem - powiedział Marcin Duma.

Co więc ten pomruk oznacza? - Oznacza to, że dzisiaj nie mamy już emocjonalnej siły na to, by ciągle się bać. Przegrzaliśmy nasze obwody lęku, strachu, paniki. Dzisiaj to jest otępienie. Jeden z badanych mówił, że patrząc na wojnę, czuje się trochę... jakby oglądał mundial. To relacja w telewizji, coś, co przerzuca się między kanałami, co w każdej chwili można przełączyć. Nie mamy już siły martwić się inflacją i wojną. Ale mimo wszystko są to te rzeczy, które najmocniej do nas docierają - podkreślił ekspert.

IBRIS zbadał także nastroje Polaków według podziału na obozy polityczne. Zarówno zwolennicy opozycji, jak i zwolennicy PiS siadają do świątecznego stołu z nadzieją. Choć wiążą te nadzieje z innymi rzeczami.

- Z jednej strony wyborcy opozycji mają i hodują w sobie nadzieję na zmianę władzy. Bardzo podobnie, ale w lustrzanym odbiciu, myślą wyborcy PiS, którzy są zmęczeni polaryzacją i tym, że czują się atakowani. Mają nadzieję, że po tych wyborach sytuacja "przysiadzie" i będzie choć trochę bardziej normalnie - mówił Marcin Duma w rozmowie w TOK FM.

TOK FM PREMIUM