"Górka inflacyjna" przekroczy 20 procent? Prof. Belka: Możemy liczyć się z jakimiś przekrętami

- Najważniejszym czynnikiem hamującym tempo wzrostu cen w Polsce jest to, iż płace w gospodarce, a szczególnie w sferze budżetowej pozostają w tyle za inflacją. To z punktu widzenia walki z inflacją jest rzecz korzystna, ale dla ludzi to marna pociecha - uważa gość TOK FM prof. Marek Belka. Były premier prognozuje, że inflacja już w lutym wyniesie ok. 20 proc.

Na początku stycznia Główny Urząd Statystyczny podał, że ceny towarów i usług konsumpcyjnych w grudniu 2022 r. wzrosły rdr o 16,6 proc., a w porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,2 proc. Jednocześnie na styczniowym posiedzeniu Rada Polityki Pieniężnej czwarty raz z rzędu nie zmieniła stóp procentowych. Główna stopa - stopa referencyjna - wynosi wciąż 6,75 proc., a ostatnia podwyżka stóp miała miejsce we wrześniu 2022 roku.

Aktualną sytuację dotyczącą inflacji w Polsce, jak i ostatnią decyzję RPP, skomentował w TOK FM prof. Marek Belka. Były prezes Narodowego Banku Polskiego stwierdził, że mimo aktualnego spadku, w lutym prawdopodobnie otrzemy się o inflację na poziomie 20 proc.

- Trudno powiedzieć, jak wysoka będzie ta górka inflacyjna, o której wszyscy mówią, że w lutym sięgnie ok. 20 proc - mówił w TOK FM. Prof. Belka tłumaczył, że może mieć to związek z działalnością Orlenu, a konkretnie z praktyką zawyżania cen paliw pod koniec roku, aby te nie wzrosły drastycznie w styczniu.

- Orlen, korzystając ze swojej monopolistycznej pozycji, łupił społeczeństwo cenami wyższymi, niż to wynikało z warunków rynkowych i opodatkowania. (...) Wykorzystano to także politycznie. To oznacza, że prawdopodobnie w innych sprawach, czyli dotyczących energii elektrycznej czy gazu, też możemy liczyć się z jakimiś przekrętami - wyjaśnił gość TOK FM.

Były premier dodał, że spadek wskaźnika inflacji w ostatnim miesiącu jest dobrą wiadomością. Aczkolwiek zwrócił uwagę, że na tle Europy sytuacja Polski wciąż nie wygląda dobrze. - Dobrą wiadomością jest też to, że wzrost cen z listopada na grudzień był bardzo niski (0,2 proc.). Bylibyśmy szczęśliwi, gdyby nie to, że w większości krajów UE wskaźnik grudniowy był ujemny - mówił.

Dominika Wielowieyska pytała swojego gościa, czy gdyby dziś był członkiem RPP, to głosowałby za podwyżką stóp procentowych czy nie. Prof. Belka stwierdził, że przede wszystkim zwróciłby uwagę na trzy istotne sprawy. - Na pewno podkreślałbym, że to jest pauza, a nie koniec podwyżek i należy się liczyć z dalszymi podwyżkami. Po drugie, naciskałbym na zarząd, aby nasilił politykę tzw. pieniężnego zacieśniania, czyli wyprowadzania z cyrkulacji nadmiernej ilości pieniądza. Po trzecie - trzeba wystąpić z ostrą krytyką i ostrzeżeniem wobec rządu, że przy inflacji blisko 20 proc. nie ma miejsca na ekspansywną politykę wydatkową - stwierdził.

Gość TOK FM podkreślił, że jego zdaniem ważne są wszystkie trzy elementy. - Trzeba zrobić trzy rzeczy, a nie tylko jedną - zaznaczył były prezes NBP.

Prof. Belka o KPO i rekordowo wysokiej inflacji

Prof. Belka ocenił też, że pieniądze z KPO, a konkretnie ich brak, mogą przyczynić się do kolejnych deficytów i problemów Polski.  - Trzeba pamiętać, że jeśli nie uda nam się KPO, to równie dobrze możemy nie uruchomić kolejnego siedmioletniego budżetu (z UE - red.), a tu sprawa jest o wiele poważniejsza - ostrzegł rozmówca Dominiki Wielowieyskiej.

Jednocześnie zaznaczył, że "uruchomienie KPO oznacza przełom w stosunkach z UE oraz większą chęć inwestowania inwestorów spekulacyjnych, portfelowych w polskie papiery wartościowe". - Jak tylko jakiś strzęp dobrej informacji z rządu czy z UE dociera na ten rynek, oprocentowanie naszego długu spada - podkreślił prof. Belka.

Były premier ustosunkował się również do słów prezesa NBP Adama Glapińskiego, który uważa, że Polacy nie powinni narzekać na drożyznę, bo tempo wzrostu płac dogoniło tempo wzrostu cen.

Prof. Marek Belka uważa, że to nieprawda. - Najważniejszym czynnikiem hamującym tempo wzrostu cen w Polsce jest to, iż płace w gospodarce, a szczególnie w sferze budżetowej pozostają w tyle za inflacją. To z punktu widzenia walki z inflacją jest rzecz korzystna, ale dla ludzi to marna pociecha - dodał gość TOK FM.

TOK FM PREMIUM