"GW": "Prokuratur od Ziobry chroni brata komendanta Szymczyka. W tle wyłudzenia na miliony złotych"

Jak informuje "Gazeta Wyborcza", szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie interweniował, aby brat komendanta głównego policji Jarosława Szymczyka nie trafił do aresztu. Chodzi o tzw. karuzelę watowską. "Według prokuratury (brat gen. Szymczyka - red.) to członek zorganizowanej grupy przestępczej okradającej państwo" - czytamy.

"Informatorzy „Wyborczej" twierdzą, że pod koniec roku Jerzy Ziarkiewicz, prokuratur regionalny w Lublinie, osobiście wstawił się za Łukaszem Sz. i nakazał prowadzącemu sprawę prokuratorowi wycofać wniosek aresztowy wobec niego. Prokurator nie chciał się na to zgodzić i zażądał polecenia na piśmie. Według naszych informacji dostał je" - informuje "Gazeta Wyborcza".

Jacek Brzuszkiewicz na łamach dziennika przypomina, że prokurator Ziarkiewicz "jest zaufanym człowiekiem ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry", który błyskotliwą karierę zrobił w ostatnich latach, kiedy w Polsce rządzi PiS.

Według ustaleń dziennikarza "GW" śledztwo dotyczące brata komendanta głównego policji wcześniej szło bardzo wolno. Długo nie było zarzutów "choć obciążały go swoimi zeznaniami kolejne zatrzymywane osoby zamieszane w wyłudzanie VAT na dziesiątki milionów złotych". Informatorzy gazety nie mają wątpliwości, że powodem opieszałości organów ścigania było to, że sprawa dotyczy młodszego brata komendanta policji, który swoją funkcję sprawuje od wiosny 2016 r.

Przypomnijmy, że kilka tygodni temu w gabinecie komendanta Jarosława Szymczyka doszło do wybuchu granatnika, który to granatnik był prezentem przywiezionym z Ukrainy.  Ale szef policji stanowiska nie stracił, ma też status "pokrzywdzonego".

Nieczyste interesy brata komendanta głównego policji

"Łukasz Sz. prowadzi biznesy na Śląsku, skąd pochodzi, i w Warszawie. W Krajowym Rejestrze Spółek jego nazwisko w charakterze głównego udziałowca pojawia się w dwóch spółkach. Amples to firma z Kleszczowa na Śląsku, która zajmuje się handlem, prowadzi m.in. hurtownię. Z kolei firma Art Technologies jest zarejestrowana w stolicy i obraca sprzętem informatycznym i komputerowym. Obie spółki sprowadzają towar m.in. z Chin" - czytamy w "Wyborczej".

- Klasyczny wałek na wielką skalę zwany karuzelą watowską. Towar, czyli elektronika, ubrania, sprzęt gospodarstwa domowego, RTV z założenia opuszcza nasz kraj, a kupujący otrzymuje zwrot podatku VAT. W zależności od asortymentu od 7 do 23 proc. jego wartości z powrotem trafia na jego konto. W rzeczywistości jedna spółka sprzedaje elektronikę drugiej, ta trzeciej, trzecia czwartej, czwarta piątej itd. Po to, by zmylić trop i by nikt w tym nie mógł się połapać – tłumaczy informator "GW".

Jak dodaje rozmówca dziennika, "wszystkie spółki oczywiście powiązane są z tą samą grupą osób, lokalnych przedsiębiorców".

Sprawą zajęła się dwa lata temu Prokuratura Regionalna w Lublinie oraz agenci  Centralnego Biura Śledczego Policji.  Jednym z powiązanych i podejrzanych był Łukasz Sz.

Jak ustaliła gazeta, "na początku zarzuty dla Łukasza Sz. wcale nie były takie oczywiste". "Podejrzewani w sprawie karuzeli watowskiej coraz śmielej mieli przytaczać śledczym słowa Łukasza Sz., który gwarantował im, że sprawa ma parasol ochronny na samej górze w policji" - czytamy. Kiedy sprawy brata komendanta nie dało się dłużej wyciszać, "funkcjonariusze. spisując zeznania, zaczęli odłączać komputery od sieci, tak by koledzy za ścianą nie mogli od razu poznać ich treści".

Zarzuty postawione Łukaszowi Sz. i działania prokuratury

W listopadzie 2022 r. Prokuratura Regionalna w Lublinie postawiła Łukaszowi Sz. pięć zarzutów, najpoważniejszy to to udział w grupie przestępczej, pranie brudnych pieniędzy. Wszyscy podejrzani zostali zatrzymani pod koniec listopada, a prokuratura wystąpiła do sądu o aresztowanie ich na trzy miesiące.

"Niespodziewanie jednak sędzia Sądu Rejonowego w Lublinie Wojciech Smoluchowski nie wyraził na to zgody. Decyzja sądu tak w prokuraturze, jak i w CBŚP wywołała szok. W przypadku Łukasza Sz., mimo poważnych zarzutów, sąd odstąpił od aresztu, motywując to tym, że jego miejsce odosobnienia "może wywołać ciężkie skutki dla podejrzanego i rodziny". W przypadku innych podejrzanych o przekręty sąd argumentował, że prokuratura 'nie wykazała w jakikolwiek sposób, aby podejrzani mogli utrudniać postępowanie' na wolności" - czytamy na stronach "Gazety Wyborczej".

Prowadzący sprawę prokurator uważał jednak, że podejrzani na wolności mogą np. zacierać ślady. W związku z tym odwołał się od decyzji do Sądu Okręgowego w Lublinie. I wtedy do akcji wkroczył "człowiek Ziobry" - Jerzy Ziarkiewicz - szef Prokuratury Regionalnej w Lublinie, który - jak wynika z informacji "GW" - miał polecić "prokuratorowi zajmującemu się sprawą, by z wniosku o ponowny areszt wycofać akta Łukasza Sz.". Po tej interwencji brat komendanta policji pozostał na wolności.

Sąd Okręgowy w Lublinie ma wrócić do sprawy 18 stycznia.

Posłuchaj:

Oświadczenie Prokuratury Regionalnej w Lublinie

- Publikacja Gazety Wyborczej pt. "Prokuratura chroni brata komendanta" zawiera nieprawdziwe informacje sugerujące pozamerytoryczne motywy odstąpienia od skierowania przez Prokuraturę Regionalną w Lublinie zażalenia na decyzję Sądu Rejonowego w Lublinie o braku aresztu wobec jednego z podejrzanych zatrzymanych w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej wyłudzającej podatek VAT" - napisała prokuratura.

 W oświadczeniu wyjaśniono, że w listopadzie 2022 r. funkcjonariusze CBŚP zatrzymali trzy osoby w śledztwie dotyczącym zorganizowanej grupy przestępczej wyłudzającej podatek VAT. Przyznano, że prokurator wystąpił z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie, sąd jednak tych wniosków nie uwzględnił.

"Co do dwóch podejrzanych, sąd stwierdził, że nie istnieje obawa, by podejrzani mieli utrudniać postępowanie, przebywając na wolności, zaś co do trzeciego podejrzanego wskazał przesłankę określoną w art. 259 kodeksu postępowania karnego, argumentując, że biorąc pod uwagę chorobę onkologiczną osoby najbliższej dla podejrzanego, jego aresztowanie wywołałoby dla niego i tej osoby wyjątkowo ciężkie skutki" – czytamy. I dodano: "Prokuratura Regionalna w Lublinie kierując się zasadami humanitaryzmu, odstąpiła od skierowania zażalenia na brak aresztu wobec tego podejrzanego".

 Jednocześnie Prokuratura Regionalna w Lublinie oświadczyła, iż wszystkie zarzuty przedstawione podejrzanym są aktualne i prowadzone są czynności, które mają na celu stworzenie aktu oskarżenia.

TOK FM PREMIUM