"GW": Mateusz Gerrietz umarł jak George Floyd. Przyduszony przez policjantów

"Wrocławscy policjanci przydusili Mateusza Gerrietza do ziemi zbyt mocno, przyczyniając się do jego śmierci" - czytamy w "Wyborczej", która dotarła do analiz pełnomocnika matki zmarłego Mateusza, mec. Radosza Pawlikowskiego. Prawnik widzi podobieństwa do głośnej sprawy z USA, "zarówno w przypadku Floyda, jak i Gerrietza przyczyną zgonu była afiksja". Innego zdania jest Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Opolu.
Zobacz wideo

"Mateusz Gerrietz został zatrzymany na ul. Grabiszyńskiej we Wrocławiu w nocy z 14 na 15 maja 2022 roku przez trzech mężczyzn, którzy później przekazali go patrolowi policji" - przypomina "Gazeta Wyborcza". Późniejsze śledztwo wykazało, że żadnej próby włamania ani kradzieży - nie było.

Gazeta ujawnia informacje dotyczące zatrzymanie mężczyzny.  "Świadkowie relacjonują, że jeden z policjantów klęczał Mateuszowi na plecach. Zatrzymywany próbował się oswobodzić, aż nagle zasłabł, reanimacja przywróciła akcję serca, ale na krótko. Przewieziony do szpitala mężczyzna zmarł - czytamy.

Śledztwo w sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Opolu. Jak poinformował rzecznik prokuratury, śledczy mają opinię biegłych w sprawie wydarzeń z maja 2022 roku. - Nie ma jednej przyczyny zgonu. To zbieg różnych czynników. Potwierdzam, że jednym z tych czynników - jak wskazują eksperci – było uciskanie leżącego na ulicy mężczyzny znajdującego się w stanie silnego patologicznego pobudzenia, wynikającego z działania środków psychoaktywnych. Biegli określają to rozpoznanie jako "asfiksja restrykcyjna" - powiedział Stanisław Bar.

"Mateusz Gerrietz umarł jak George Floyd"

Pełnomocnik matki zmarłego Mateusza mecenas Radosz Pawlikowski przeanalizował sprawę i podobieństwo do śmierci George'a Floyda, który w USA w maju 2020 roku, zmarł podczas obezwładniania przez policję.

"Floyd też był pod wpływem narkotyków, podczas obezwładniania leżał na brzuchu, a policjant przyciskał go kolanem do ziemi, choć klęczał na jego szyi, nie plecach. Interwencję świadkowie nagrywali telefonami komórkowymi. 'Nie mogę oddychać' i 'Nie zabijaj mnie' - powtarzał George Floyd. Jego śmierć wywołała potężne protesty w Stanach Zjednoczonych. Winny tragedii amerykański policjant został skazany na 22,5 roku więzienia" - przypomina "Wyborcza".

Jako przyczynę śmierci George’a Floyda podano właśnie "asfiksję", czyli ten sam termin, jaki podali biegli badający przyczynę śmierci wrocławianina.

"Do zaistnienia zgonu w takim mechanizmie konieczne jest współistnienie dwóch czynników: patologicznego pobudzenia ruchowego i obezwładniania z użyciem siły. (..) Zgony w trakcie obezwładniania osoby pobudzonej zdarzają się w dwóch grupach osób: po zażyciu narkotyku lub w ostrej psychozie" - czytamy w "Wyborczej", która powołuje się na pracę ekspertów Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Prokurator: Nie znamy materiałów i ekspertyz z tamtej sprawy

Prokurator Stanisław Bar "nie widzi podstaw do formułowania zarzutów przestępstwa". - Jednak nie jest to koniec śledztwa. Obecnie podejmowane są działania związane z powołaniem biegłego z zakresu technik i taktyk interwencji policyjnych - powiedział "Wyborczej". Dodał jednak, "że nie da się porównać zgonu Mateusza do śmierci George’a Floyda w USA". - Nie znamy materiałów i ekspertyz z tamtej sprawy - wyjaśnił prokurator.

Innego zdania jest mec. Pawlikowski. - W mojej ocenie są wstępne przesłanki do postawienia zarzutów w tej sprawie. Bo choć musimy poczekać na kolejne opinie biegłych, m.in. z zakresu technik interwencji i stosowania środków przymusu bezpośredniego, to sama opinia biegłych z zakresu medycyny sądowej w mojej ocenie pozwala na przyjęcie, że bez ucisku policjanta do zgonu Mateusza by nie doszło - stwierdził prawnik w rozmowie z dziennikarzem "GW".

Posłuchaj: 

TOK FM PREMIUM