Katowice. Wybuch gazu w kamienicy. Odnaleziono ciało drugiej z poszukiwanych kobiet

Siedem osób zostało ewakuowanych z budynku plebanii w Katowicach Szopienicach, w którym doszło rano do wybuchu gazu. Ratownicy odnaleźli pod gruzami ciała dwóch kobiet.

Do wybuchu - najprawdopodobniej gazu - doszło w piątek około 8.30 rano w budynku plebani przy ul. Biskupa Herberta Bednorza w Katowicach-Szopienicach. Początkowo informowano, że wszystkie osoby przebywające w budynku w chwili eksplozji wyszły z katastrofy cało, niektóre z obrażeniami niezagrażającymi życiu. Potem ustalono, że na probostwie parafii ewangelicko-augsburskiej mieszkały jeszcze dwie osoby: matka i córka. Rozpoczęto poszukiwania. Na ciało pierwszej z kobiet ratownicy natrafili w gruzowisku około 12.30, ciało drugiej odnaleźli ponad dwie godziny później.  

Śmiertelne ofiary piątkowego wybuchu gazu w budynku plebanii kościoła ewangelicko-augsburskiego w Katowicach-Szopienicach - matka i córka wydobyte przez strażaków z gruzowiska po kilku godzinach akcji ratowniczej - miały rocznikowo 69 i 41 lat wynika z ustaleń policji.

- Dwie kobiety, które poniosły śmierć to matka i córka. Starsza z nich urodziła się w 1954 roku, a młodsza w 1982. To są wyłącznie nasze ustalenia, ciała zostały zabezpieczone do dyspozycji Prokuratury Okręgowej w Katowicach. Dopiero później zostaną przeprowadzone ich oględziny i czynności identyfikacyjne - zaznaczył w rozmowie z PAP podkomisarz Łukasz Kloc z Komedy Miejskiej Policji w Katowicach.

Odnosząc się do pojawiających się informacji, że ofiarami tragedii mogły być goszczące w parafii osoby z Ukrainy, policjant powiedział, że obie zmarłe w wyniku wybuchu kobiety to Polki, które na stałe mieszkały w budynku parafialnym. Według wciąż niepotwierdzonych informacji, obywatelka Ukrainy była jedną z osób lekko poszkodowanych. Kobiecie udzielono pomocy medycznej na miejscu zdarzenia, nie było konieczności jej hospitalizacji.

W szpitalach są obecnie cztery osoby: to mężczyzna w stabilnym stanie przebywający w Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, dwie dziewczynki - siostry w wieku 3 i 5 lat leczone w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach, a także ich mama. Dzieci mają obrażenia kończyn, głowy i lekkie poparzenia. Również obrażenia ich mamy nie są bardzo poważne.

Trzy inne osoby, które były w budynku w momencie eksplozji, nie wymagały hospitalizacji. Jedna z nich ma uraz ortopedyczny, ale opuściła szpital na własną prośbę. Proboszcza parafii nie było na plebanii w chwili wybuchu.

Szpital w Siemianowicach Śląskich: poparzony w wybuchu kamienicy jest przytomny; wdrażamy dalsze leczenie

Poparzony w wybuchu kamienicy w Katowicach-Szopienicach został przyjęty na oddział chirurgii, gdzie będzie wykonana dalsza diagnostyka i leczenie - powiedziała dziennikarzom dr n. med. Karolina Mikuś-Zagórska z Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich. 

Dodała, że pacjent po wstępnej ocenie i diagnostyce na izbie przyjęć siemianowickiej placówki został przyjęty na oddział chirurgii, gdzie będzie wykonana dalsza diagnostyka i leczenie. - Pacjent jest przytomny, jednak z uwagi na fakt, że nie wyraził zgody na udzielenie informacji o stanie zdrowie, nie mogę udzielić więcej informacji - powiedziała.

Wybuch gazu w Katowicach. "Pomyślałam, że to wojna"

Po wybuchu zawaliła się połowa budynku. Siła eksplozji była tak duża, że w pobliskich budynkach powypadały szyby, a nawet całe okna – tak było m.in. w znajdującej się naprzeciwko szkole podstawowej. Obecnie nie ma w niej zajęć, ponieważ w woj. śląskim trwają ferie.

Ceglany budynek, w którym doszło do wybuchu, zbudowano na przełomie XIX i XX wieku. Był ogrzewany gazem z miejskiej sieci. Gazu używano także do gotowania. Najprawdopodobniej to wybuch gazu był przyczyną piątkowej katastrofy. Frontowa część trzypiętrowego domu została całkowicie zniszczona. Wiadomo już, że cały budynek trzeba będzie rozebrać.

Na czas akcji strażacy ewakuowali mieszkańców okolicznych domów, przestraszonych porannym wybuchem. - Usłyszałem ogromy huk, to było jak wybuch bomby. Kiedy wyjrzałam przez okno, zobaczyłam kłęby kurzu - mówiła reporterom kobieta mieszkająca niedaleko miejsca wybuchu. - Obudziłam się, kiedy zatrzęsło budynkiem; pomyślałam, że to granat, wojna - powiedziała inna mieszkanka kamienicy w pobliżu.

"Straszna sytuacja w Szopienicach... Nastąpił wybuch gazu na ul. Bednorza 20 w budynku probostwa parafii ewangelicko-augsburskiej i zawaliła się część kamienicy... Na miejscu działają zastępy straży pożarnej, pogotowia ratunkowego, policji oraz pogotowia gazowego. W SP nr 55 i w TPS wybite zostały okna, ale na szczęście trwają ferie zimowe" - napisali w mediach społecznościowych przedstawiciele Rady Dzielnicy Szopienice-Burowiec, którzy zamieścili zdjęcia z miejsca wypadku.

Śledztwo w sprawie wybuchu i zawalenia się budynku plebanii kościoła ewangelicko-augsburskiego wszczęła Prokuratura Okręgowa w Katowicach. Jak po południu przekazali śledczy, przesłuchani zostali już pierwsi świadkowie. Zabezpieczono monitoring z miejsca katastrofy, przeprowadzono oględziny uszkodzonych samochodów.

Od godzin porannych prokurator był na miejscu zdarzenia; został tam skierowany także biegły z zakresu budownictwa - poinformowała PAP rzeczniczka katowickiej prokuratury okręgowej, prok. Marta Zawada-Dybek. - Po zakończeniu akcji ratunkowej i pozytywnej decyzji inspektora nadzoru budowlanego odnośnie możliwości wykonania czynności na miejscu zdarzenia, zostaną tam przeprowadzone oględziny - dodała rzeczniczka.

TOK FM PREMIUM