"Lekarze unikają wykonywania aborcji dla świętego spokoju". Ginekolog: Taki jest trend i oczekiwanie władz

Lekarze w Polsce nie chcą dokonywać aborcji, głównie dlatego że "jest to dla nich wygodne" - uważa dr Dominik Przeszlakowski. - Taki jest trend i oczekiwanie władz, a przez to także oczekiwanie ich przełożonych. Dlatego dla świętego spokoju i unikania problemów większość moich kolegów unika wykonywania tych zabiegów. Na pewno nie z powodu tego, że 90 proc. ginekologów w Polsce jest żarliwymi katolikami - mówił w TOK FM ginekolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Zobacz wideo

W Polsce można dokonać aborcji, gdy ciąża jest zagrożeniem dla życia lub zdrowia kobiety, a także gdy jest wynikiem gwałtu. To jednak tylko teoria. Jak wygląda praktyka, pokazała głośna sprawa 14-latki z Podlasia, którą w końcówce stycznia nagłośniła Fundacja na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny Federa. Lekarze z podlaskich szpitali mieli odmówić aborcji dziewczynce, powołując się na tzw. klauzulę sumienia. Chodziło o ciążę z gwałtu. Po interwencji Federy zabieg ostatecznie odbył się w Warszawie.

Zdaniem dr. Dominika Przeszlakowskiego, który był gościem TOK FM, lekarze w Polsce nie chcą dokonywać aborcji, głównie dlatego że "jest to dla nich wygodne". - Taki jest trend i oczekiwanie władz, a przez to także oczekiwanie ich przełożonych. Dlatego dla świętego spokoju i unikania problemów większość moich kolegów unika wykonywania tych zabiegów. Na pewno nie z powodu tego, że 90 proc. ginekologów w Polsce jest żarliwymi katolikami - mówił ginekolog ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie w rozmowie z Anną Piekutowską. 

W jego ocenie tzw. klauzula sumienia jest w większości przypadków tylko zasłoną dymną dla konformizmu lekarzy. - Klauzula sumienia istnieje w wielu krajach europejskich i jest pomyślana jako przepis kierowany indywidualnie do osób, których przekonania osobiste, głównie religijne uniemożliwiają wykonywanie pewnych czynności zawodowych. W tym sensie ten przepis jest akceptowalny. Natomiast jeśli w całym województwie dziewczyna nie może uzyskać pomocy w wywołaniu poronienia, a lekarze powołują się na klauzulę sumienia, to wygląda na to, że takie jest oczekiwanie ich przełożonych. A jeśli odmawiają wykonania aborcji z tego powodu, to nie tyle przemawia przez nich strach, co konformizm. Czyli ukryć się i nie odpowiadać za nic - stwierdził.

Przyznał jednak, że czasem się zdarza, iż lekarze w Polsce ponoszą zawodowe konsekwencje za brak konformizmu w tej sprawie. - Np. ja zostałem zwolniony z pracy pięć miesięcy po moich pierwszych wystąpieniach na temat aborcji. Zaapelowałem publicznie do przełożonych, żeby wycofali się z tej "unikającej" postawy i by zajęli stanowisko na temat ograniczania praw kobiet. Wygląda na to, że ich odpowiedzią było zwolnienie mnie z pracy. Pretekst był inny, ale dla mnie mało wiarygodny i walczę w sądzie o to, żeby tę sytuację wyjaśnić - opowiadał.

Jak dodał, w środowisku ginekologów rozmawia się o przypadkach kobiet, którym odmówiono aborcji. - Czujemy absurdalność tej sytuacji. Natomiast wielu kolegów przyjmuje postawę wyczekującą. Że być może zmieni się władza, a ta zmieni prawo i wtedy wszystko wróci do normalności. Tylko że pewności nie ma -  zaznaczył dr Dominik Przeszlakowski.

"Koledzy mówią mi, że jestem po prostu głupi"

Gość TOK FM przypomniał również, że lekarz, który odmawia wykonania aborcji, powinien odesłać pacjentkę do swoich przełożonych, a ci mają obowiązek wskazać miejsce, gdzie zabieg zostanie przeprowadzony. - Dlatego z tej skandalicznej sytuacji z Podlasia powinni się wytłumaczyć dyrektorzy tych szpitali i ordynatorzy oddziałów ginekologicznych, którzy odmówili legalnej pomocy pacjentce - mówił ginekolog.

Zwrócił również uwagę na to, że dziś większość kobiet, które chcą dokonać aborcji, robi ją za pomocą środków farmakologicznych poza szpitalem. - Natomiast zaangażowanie lekarza jest jej potrzebne na dalekim etapie całej procedury, kiedy jest już za późno na zastosowanie środków farmakologicznych albo kiedy trzeba przeprowadzić zabieg. Do tego naprawdę wystarczy, żeby w każdym województwie był jeden oddział ginekologiczny, który przeprowadza aborcję. Jeden oddział, który zabezpieczy wszystkie pacjentki - podkreślił i dodał, że tym bardziej niezrozumiałe jest, iż w całym województwie nie można znaleźć jednego takiego miejsca.

Nadzieją na zmianę sytuacji mogą być młodzi ginekolodzy, którzy - jak stwierdził dr Przeszlakowski - są zdecydowanie bardziej otwarci na prawa oraz potrzeby kobiet. Przyznał, że i oni czekają na zmianę prawa i atmosfery wokół tematu aborcji. - Mają też zdecydowanie większe poczucie absurdu sytuacji, z którą się stykamy. Ale oni też czekają. Trudno żeby młodzi lekarze wybiegali przed szereg i robili to, co powinni robić ich starsi koledzy - stwierdził i dodał, że od tych ostatnich słyszy, że "jest po prostu głupi", gdy stosuje się do wskazań medycznych przemawiających za aborcją. - Ale ja czułbym się ze sobą źle, gdyby się zachowywał inaczej - podsumował rozmówca Anny Piekutowskiej.

TOK FM PREMIUM