"Władza chce położyć swoje brudne ręce na pieniądzach" z KPO. Samorządowiec mówi o malwersacjach

Pieniędzy z KPO cały czas Polska nie zobaczyła. Ale rządzący już zadbali, żeby w komitecie, który ma monitorować rozdzielanie funduszy, zasiadała duża grupa osób powiązanych z obozem władzy. - To jest skandaliczne, niedopuszczalne. Wszystko wskazuje na to, że celem władzy przy wdrożeniu środków z KPO jest malwersowanie funduszy europejskich - ocenił w TOK FM prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński.
Zobacz wideo

Spór między rządem Mateusza Morawieckiego i Komisją Europejską skutecznie uniemożliwia skorzystanie przez Polskę z unijnych milionów w ramach Funduszu Odbudowy. Przypomnijmy, że do tej pory Warszawa nawet nie złożyła wniosku o wypłatę pieniędzy. Ale powołany już został Komitet Monitorujący KPO, który ma nadzorować wydawanie unijnych funduszy. Jego powstanie było jednym z tzw. kamieni milowych, które rząd musiał spełnić, aby Polska mogła otrzymać pieniądze.

W listopadzie 2022, kiedy okazało się, że wygrały organizacje pozarządowe niezależne od władzy, konkurs unieważniono. Wyniki oprotestowały organizacje prawicowe. Onet dotarł do informacji na temat nowego składu komitetu. "Aż 30 z 60 stanowisk zajmą reprezentanci ministerstw. W grupie organizacji pozarządowych znaczną część stanowią te, które bardziej lub mniej otwarcie sprzyjają partii rządzącej" - czytamy.

- Przez kilka tygodni próbowałem ustalić skład osobowy Komitetu Monitorującego i Ministerstwo Funduszy nie odpowiadało na moje wnioski, pisma. Można było mieć wrażenie, że oni wstydzą się tych osób, które do Komitetu Monitorującego powołali - komentował w "Poranku Radia TOK FM" prezydent Ciechanowa Krzysztof Kosiński. Jak dodał sekretarz Związku Miast Polskich i Ruchu Samorządowego Tak! Dla Polski najprawdopodobniej właśnie dlatego skład komitetu był tak długo trzymany w tajemnicy.

Zdaniem rozmówcy Karoliny Lewickiej "sojusznicy, przyjaciele władzy, którzy czerpią korzyści ze współpracy z PiS-em, mają kontrolować sposób wydatkowania funduszy unijnych przez Prawo i Sprawiedliwość". - To jest skandaliczne, niedopuszczalne i pokazuje, że władza chce położyć swoje brudne ręce także na pieniądzach unijnych - ocenił Kosiński.

Samorządowiec dodał, że "wszystko na to wskazuje, że celem władzy przy wdrożeniu środków z KPO, jest to, żeby malwersować fundusze europejskie, kontrolować, (...) a osób niezależnych jest tam tak naprawdę bardzo niewiele".

Komitet Monitorujący "ma być instytucją fasadową"

Samorządowiec podkreślił, że projekt regulaminu Komitetu Monitorującego, który został przedstawiony przez rząd, wskazuje na to, iż komitet "ma być instytucją fasadową". - Bez narzędzi, kompetencji, realnych możliwości kontrolnych. Na przykład według projektu regulaminu ekspertyzy, różnego rodzaju opinie może zlecać tylko przewodniczący komitetu, a przewodniczącym - z mocy ustawy - jest przedstawiciel rządu. Komitet może się zbierać co najmniej raz w roku, żeby zebrał się częściej, jest potrzebna określona większość osób, które o to postulują w ramach komitetu. I tu też widzimy, że oni oblegli zdecydowaną większość miejsc swoimi ludźmi w tym komitecie - argumentował.

Do tej pory nie zwołano żadnego posiedzenia Komitetu Monitorującego, choć jak stwierdził prezydent Ciechanowa, komitet już powinien pracować. - Rząd już wydaje pieniądze przez prefinansowanie, czyli już są ogłoszone programy, w których środki są wydatkowane przez Polski Fundusz Rozwój. I jeśli Krajowy Plan Odbudowy zostanie uruchomiony, to te środki mają być zwrócone do tej instytucji - wyjaśnił gość Karoliny Lewickiej.

Ale komitet nie pracuje, "nie ma mowy o żadnej transparentności". - Po prostu jest tak, jak władza sobie to organizuje i życzy - podsumował Krzysztof Kosiński.

Całą rozmowę odsłuchasz:

TOK FM PREMIUM