Karol Wojtyła miał tuszować pedofilię, bo "chronił Kościół przed komunizmem?". "Ta linia obrony nie wytrzymuje krytyki"

Nie milkną echa reportażu wyemitowanego na antenie TVN24 pt. "Franciszkańska 3", w którym autorzy przekonują, że Karol Wojtyła miał akceptować pedofilię, która miała miejsce w Kościele. - Kłopot polega na tym, że Jan Paweł II nie potrafił, a można się pokusić o tezę, że nie chciał, zmienić tych struktur zła, których doświadczył jako biskup, a potem już jako głowa Kościoła rzymskokatolickiego - mówił w TOK FM filozof, teolog i publicysta Jarosław Makowski.
Zobacz wideo

Przypomnijmy, że Marcin Gutowski w nowym reportażu "Bielmo" przedstawia dowody, które wskazują, że w latach 1964-78 metropolita krakowski kardynał Karol Wojtyła tuszował pedofilię podległych mu księży. W materiale "Franciszkańska 3", pojawiły się nazwiska trzech polskich duchownych, którzy mieli dopuścić się molestowania dzieci i kleryków. Dwóch z nich odbyło kary więzienia.

Jak mówił w TOK FM Jarosław Makowski, filozof, teolog i publicysta, po obejrzeniu reportażu można mieć pewność, że pokazany "schemat działań wewnątrzkościelnych w Polsce, nie odbiega od schematu w innych krajach na świecie". - To znaczy, że Kościół w ramach swojej struktury instytucjonalnej wypracował takie mechanizmy, że niezależnie od ustroju politycznego czy społecznego, ten mechanizm przemocy i gwałtu wobec dzieci był możliwy. I to jest rzecz przerażająca, że Kościół stworzył struktury zła, które umożliwiły działanie drapieżcom seksualnym - mówił szef Instytutu Obywatelskiego.

Makowski w rozmowie postawił tezę, że Jan Paweł II "nie stworzył tego mechanizmu", ale się w niego idealnie wpasował. - Kłopot polega na tym, że Jan Paweł II nie potrafił, a można się pokusić o tezę, że nie chciał, zmienić tych struktur zła, których doświadczył jako biskup, a potem już jako głowa Kościoła rzymskokatolickiego - podkreślił teolog.

"Nie traktował pedofilii jako przestępstwa"

Zdaniem gościa "Wywiadu Politycznego", Jan Paweł II "nie traktował pedofilii jako przestępstwa". - Rozpatrywał to w kategorii grzechu, ułomności, czy też nieuporządkowania seksualnego. Dlatego właśnie były możliwe powroty księży po odbyciu kary. A więc papież, a wcześniej kardynał, widział pedofilię głównie na gruncie moralnym czy teologicznym - stwierdził gość TOK FM.

I dodał, iż przerażający jest dla niego fakt, że "Kościół doskonale daje sobie radę ze sprawcami, a jest kompletnie bezradny wobec niewinnych ofiar, czyli w tym przypadku dzieci". - Bo co ma do zaoferowania winnemu - sprawcy, czyli księdzu? Wyznanie winy, pokutę, konfesjonał itd. Niewinnej ofierze ma do zaoferowania de facto prawdę, a więc uderzenie się we własne piersi - zaznaczył rozmówca Lewickiej.

Zdaniem Makowskiego, ofiary nie były w centrum, ponieważ "wartość najwyższa, czyli świętość Kościoła jest ważniejsza niż ofiara najbliższa, czyli człowiek, który został skrzywdzony". - W tym sensie jest to teologicznie kompletnie nie do obrony i etycznie również - podkreślił.

Gość TOK FM, wbrew powszechnej opinii, nie zgadza się z tezą, która często pojawia się na obronę Jana Pawła II, że on swoimi działaniami i nie zauważaniem problemu, "chciał chronić Kościół przed komunizmem". - Tego chyba nikt nie powiedział. Odwróćmy to. Bo Kościół w Polsce, działając w ramach inwigilacji komunistycznej, służb bezpieczeństwa, miał swego rodzaju kontrolę nad sobą. Księża próbowali się pilnować, bo wiedzieli, że będą obiektami kontroli. Ale wyobraźmy sobie, gdy takiej kontroli nie ma np. w Irlandii, gdzie Kościół w sposób prawie całkowity odpowiedzialny jest za wychowanie, za kształcenie, za edukację - wtedy dochodzi do dużo większej skali przestępstw seksualnych. Więc w tym sensie można powiedzieć, że ta linia obrony, że Jan Paweł II bronił Kościoła przed komunizmem, też nie wytrzymuje krytyki - argumentował teolog. 

TOK FM PREMIUM