Problem ze zbożem może odbić się PiS-owi czkawką. "Poważny kłopot"

Mamy trzy miesiące do żniw i jeżeli do tego czasu rząd magazynów nie opróżni, to będzie miał poważny kłopot. Myślę, że oni zdają sobie z tego sprawę i staną na głowie. Zważywszy na to, że żniwa zbiegną się z rozpoczęciem kampanii wyborczej - tak o rozwiązaniu problemu dotyczącego nadmiaru zboża w polskich magazynach, mówiła w TOK FM Sonia Sobczyk-Grygiel z Polityka Insight.
Zobacz wideo

W środę odbył się "okrągły stół" ws. sytuacji na rynku w związku ze sprowadzeniem dużej ilości ukraińskiego zboża do Polski. Henryk Kowalczyk, wicepremier i szef resortu rolnictwa zaproponował uczestnikom między innymi: przywrócenie cła na zboża z Ukrainy, uruchomienie kontroli nasion na granicy, zwiększenie eksportu zboża za granicę, a także uproszczenie procedur transportowych i niskooprocentowany kredyt dla rolników Jednak te propozycje nie podobają się rolnikom. 

Rozmowy zakończyły się po 18, ale zostały wznowione krótko po 20 po tym, jak Kowalczyk wrócił do rolników, którzy zdecydowali się zostać w ministerstwie.

Sytuację komentowała na antenie TOK FM Sonia Sobczyk-Grygiel z Polityki Insight. Gościni "Popołudnia Radia TOK FM" przypomniała, że według danych ministerstwa rolnictwa (z połowy marca) w polskich magazynach zalega 2,5 mln ton zboża, dlatego rząd nie ma zbyt wiele czasu, żeby podjąć skuteczne działania. - Mamy trzy miesiące do żniw i jeżeli do tego czasu rząd magazynów nie opróżni, nie zrobi miejsca na nowe plony, to będzie miał poważny kłopot - mówiła w TOK FM Sonia Sobczyk-Grygiel.

- Myślę, że oni zdają sobie z tego sprawę i staną na głowie, żeby to zrobić. Zważywszy na to, że żniwa zbiegną się z rozpoczęciem kampanii wyborczej. Także z uwagi na to, jak istotny jest elektorat wiejski dla PiS-u, myślę, że to powinien być absolutny priorytet. I być może wreszcie nastąpi rzeczywiste współdziałanie w ramach różnych resortów - dodała.

"Można na przykład zaoferować dopłaty do eksportu"

Zdaniem gościni TOK FM możliwości, jakie w tej materii ma rząd, jest kilka. - Można na przykład zaoferować dopłaty do eksportu, można przerobić to zboże np. na spirytus. Choć to może nienajlepsza opcja. (...) Można też, nie czekając aż Unia formalnie się na to zgodzi, plombować te transporty, poobkładać kaucjami itd. To rzeczywiście mogłoby ograniczyć narastanie problemu - stwierdziła. - Natomiast jeśli chodzi o rozładowanie, to najprostszą metodą byłoby wyeksportowanie. Ostatnio pojawiły się doniesienia, że Maroko planuje duże zakupy zbóż, potrzebują nawet 1,5 mln ton - wskazała.

Komentatorka przyznała, że problem naraża rolników na potężne straty. Jak szacują eksperci, w zależności od skali produkcji, "nawet na milionowe straty".

- Gdzie nastąpiło zaniedbanie? - dopytywał dziennikarz TOK FM.

- Siłą rzeczy największą odpowiedzialność ponosi rząd. (...) Wydaje się, że działania są zbyt wolne i wsparcia, którego oczekiwaliśmy, i o którym od lata mówi wicepremier Kowalczyk, do tej pory nie było - stwierdziła. 

Zaznaczyła też, że "powtarzają się postulaty pod adresem działań inspekcji sanitarnej, że kontrole mogłyby być bardziej rygorystyczne" -. Druga rzecz – nie tylko w odniesieniu do zboża, ale też do polskich jabłek czy mięsa - to oczekiwanie, że polska dyplomacja będzie bardziej aktywna w otwieraniu nowych rynków zbytu, bo nie jest to dynamiczne i sprawne, tak jak oczekiwałaby tego branża żywnościowa - podkreśliła rozmówczyni TOK FM.

TOK FM PREMIUM