Kraków: nagroda za "Arbeit macht frei" dopiero za dwa tygodnie
Na nagrodę złożyła się policja - pięć tysięcy złotych, firma ochroniarska - dziesięć tysięcy i Ministerstwo Kultury - sto tysięcy złotych. Jednak żeby wypłacić informatorom obiecaną kwotę ministerstwo musiałoby musi ujawnić ich dane. A policja obiecała anonimowość. - Znaleźliśmy rozwiązanie prawne, które pozwala na przekazanie tej nagrody na konto policji i te pieniądze z konta policji zostaną przekazane tym osobom w sposób anonimowy - zapewnia w rozmowie z reporterką TOK FM Komendant Główny Policji Andrzej Matejuk.
Ale to może potrwać. Komendant obiecuje, że nie dłużej niż dwa tygodnie. - Nasi informatorzy mogą być spokojni - przekonuje Matejuk - O miejscu przekazania nagrody będzie wiedział tylko sam zainteresowany i przekazujący pieniądze funkcjonariusz. Nagroda zostanie podzielona między dwie osoby w stosunku dwa do trzech.
Historyczny napis z obozowej bramy zniknął 18. grudnia. Po wyznaczeniu nagrody policjanci odebrali blisko sto telefonów z domniemanymi informacjami o kradzieży. Dzięki informacjom od dwóch osób funkcjonariusze schwytali złodziei zaledwie trzy doby później.