Wirtualne rozkłady PKP. Zdążyć na pociąg to loteria

Liczyć na szczęście czy marznąć na dworcu? - taki dylemat mają podróżni, którzy godziny odjazdu pociągów sprawdzają w sieci. Okazuje się, że PKP nie nadąża także w internecie.

To prawdziwa loteria. Na krakowskim Dworcu Głównym różnice w kursowaniu pociągów to nawet kilkadziesiąt minut. - Miałem to szczęście, że przyszedłem pół godziny wcześniej, bo w kasie okazało się, że mój pociąg odjeżdża dziesięć po dziesiątej, a nie o wpół do jedenastej jak napisali na stronie - oddycha z ulga Patryk, student kulturoznawstwa - I tak ledwo zdążyłem kupić bilet.

Marcin pracuje w Krakowie w sklepie komputerowym, ale co weekend odwiedza swoją dziewczynę na Podkarpaciu. - Jak znajdę pociąg w necie, to dzwonię jeszcze na informację, bo nie mam ochoty stać w takim zimnie na peronie - tłumaczy - Z pośpiechami nie jest jeszcze tak źle, najgorzej jest z Inter Regio.

"Remonty torów"

Skąd te różnice? - Zmiany w kursowaniu pociągów wynikają z remontów torów - wyjaśnia w rozmowie z reporterką TOK FM Barbara Węgrzynek, rzecznik Małopolskich Przewozów Regionalnych - Remonty siłą rzeczy muszą się odbywać podczas normalnego kursowania pociągów. Ale my przecież o wszystkim informujemy na tablicach ogłoszeniowych - dodaje zdziwiona. Według pani rzecznik bieżąca aktualizacja strony z rozkładami jest niemożliwa. - Technicznie byśmy nie nadążyli - przekonuje.

Co więc zrobić, żeby na pewno zdążyć na pociąg i niepotrzebnie nie tracić czasu? - Najpewniej sprawdzić godzinę odjazdu w kasie (informacja krakowskiego dworca zniknęła w połowie grudnia - przyp. red.) albo na infolinii - radzi Węgrzynek. A że zazwyczaj trudno się dodzwonić? - Mogą występować takie trudności - przyznaje rzeczniczka - Pasażerowie muszą uzbroić się w cierpliwość.

TOK FM PREMIUM