Absolwent Politechniki Krakowskiej terrorystą? ABW: To możliwe

Mieszkający od 8 lat w Polsce Marokańczyk Chakib Marakchi został uznany za persona non grata i wydalony z kraju. Stracił wszystko: pracę, przyjaciół i narzeczoną. Ale zdaniem ABW jego pobyt w Polsce mógłby stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa i jego obywateli.

Historię dziś 30-letniego absolwenta Politechniki Krakowskiej opisał dzisiejszy "Dziennik Gazeta Prawna".

Wszystko zaczęło się pod koniec 2007 r. , kiedy to Marokańczyk miał odebrać telefon od agenta Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wkrótce został wezwany do krakowskiej siedziby ABW w celu złożenia wyjaśnień.

Co pan robi w Polsce?

Jak pisze "DGP", Marokańczyk podczas kolejnych wizyty Marakchi tłumaczył się dosłownie ze wszystkiego, m.in. ze swojej działalności w samorządzie studenckim, arabskich znajomych, planów na przyszłość, ale też ze znajomości z wicekonsulem USA.

Jeden z agentów pytał go też o jego częste wyjazdy do Francji, chciał wiedzieć z kim się tam spotykał. Marokańczyk tłumaczył, że we Francji leczy się z jego chora na raka matka.

Według "DGP", te z pozoru błahe spotkania skończyły się wyłożeniem kart na stół.

Donos

Chakibowi Marakchiemu pokazano donos, z którego wynikało, że Marokańczyk jest członkiem organizacji terrorystycznej i planuje zamach na Wydział Spraw Obywatelskich i Cudzoziemców. Właśnie w tym celu otworzył swój sklep z pamiątkami afrykańskimi okno w okno z budynkiem urzędu.

Na nic się nie zdały jego wyjaśnienia, że nie ma nic wspólnego z działalnością terrorystyczną.

Marokańczyk persona non grata

Marakchiego nie tylko wyrzucono z kraju, w którym mieszkał osiem lat, gdzie miał przyjaciół i narzeczoną. - Jako persona non grata nie ma dziś wstępu ani do Polski, ani żadnego innego państwa należącego do strefy Schengen - pisze "DGP".

Decyzje o wydaleniu z Polski Marokańczyka wydał na podstawie opinii m.in. ABW, szef Urzędu ds. Cudzoziemców.

Marakchi odwoływał się do Urzędu ds. Cudzoziemców, złożył nawet zawiadomienie do prokuratury, w którym oskarżył funkcjonariuszy ABW m.in. o to, że sfingowali materiały operacyjne w celu wprowadzenia w błąd organu administracji.

Sprawą Marokańczyka trafiła do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.

W komunikacie ABW po dzisiejszym artykule w "DGP" czytamy, że negatywna opinia podyktowana była zagrożeniem, "jakie pobyt wspomnianego w artykule obywatela Maroka na terenie RP mógłby stanowić dla bezpieczeństwa państwa i jego obywateli".

Jednocześnie Agencja podkreśla, że informacje zamieszczone w tej opinii są niejawne, a historia opisana w gazecie jest nieprawdziwa.

Czytaj więcej: Gehenna Marokańczyka w Polsce. Przez ABW

TOK FM PREMIUM