Wyrzucają z zadbanego mieszkania, dają coś jak gołębnik
Jolanta Kwapiszewska mieszka z córką na lubelskim Starym Mieście. Kamienica przy ul. Olejnej z zewnątrz jest zaniedbana. Klatka schodowa ciemna i odrapana. Ale jej mieszkanie jest bardzo zadbane. - Dziesięć lat starałam się o lokal socjalny, żeby mieć gdzie mieszkać z córką - mówi TOK FM i dodaje, że się udało. W mieszkanie włożyła sporo własnych pieniędzy, kupiła meble, zrobiła remont. Jako jedna z nielicznych regularnie płaciła czynsz. W ubiegłym roku lubelski ratusz sprzedał kamienicę, a nowy właściciel, co nikogo nie dziwi, nie chce już lokatorów. - Pani Jolanta zajmuje lokal socjalny, który jest przyznawany na jakiś czas. Właściciel może umowę wypowiedzieć - tłumaczy Ewa Lipińska, dyrektor wydziału spraw mieszkaniowych lubelskiego ratusza.
Jolanta Kwapiszewska musi się wyprowadzić z córką do końca marca. Należy się jej lokal socjalny dlatego miasto musi coś znaleźć. - Zaproponowano mi lokal o nieporównywalnie niższym standardzie. Okna się nie otwierały, już nie mówiąc o tym, że niektórych nie dało się zamknąć. Do mieszkania nie wniosłabym nawet mebli, a o lodówce czy pralce już w ogóle mogłabym zapomnieć - mówi ze łzami w oczach kobieta i dodaje, że są też inne powody dla których nie mogła by tam mieszkać: - Nikt chyba nie brał pod uwagę, że jestem chora. Mieszkanie jest na drugim piętrze, a ja mam wrodzoną wadę serca. Nie mogłabym nawet wynieść tam węgla.
Sprawą zajął się miejski radny Marcin Nowak, który był zbulwersowany postawą urzędników. - Miasto zamiast pomóc, rzucało kłody pod nogi. Lokal który zaproponowało standardem przypominał gołębnik - mówi radny, który był w mieszkaniu i po tym co zobaczył zapewnia, że nie może tak sprawy zostawić. Radny interweniował w Wydziale Spraw Mieszkaniowych. Przedstawiciele ratusza nie mają sobie jednak nic do zarzucenia i twierdzą, że lokal był po kapitalnym remoncie. Dyrektor Lipińska twierdzi, że urzędnicy docenili uczciwość pani Jolanty. - Tym którzy nie płacą czynszu, albo niszczą lokale staramy się dawać takie o jeszcze niższym standardzie. Na przykład bez toalety czy łazienki - mówi dyrektor i dodaje, że miasto dysponuje nie wielką ilością lokali socjalnych.
Co ciekawe z kamienicy musi się wyprowadzić tylko pani Jolanta. - Inni lokatorzy mają po 30 tysięcy zaległości w płaceniu czynszu, ale są nie do ruszenia. Są i tacy, którzy mają wyroki eksmisyjne, a mimo to dalej mieszkają - mówi kobieta, a ratusz odpowiada, że pozostali lokatorzy zajmują mieszkania komunalne, a nie socjalne i dlatego w stosunku do nich stosuje się inne zasady. A lokale komunalne otrzymują osoby o wyższych dochodach, które jak pokazuje życie i tak nie płacą.
W ratuszu dowiedzieliśmy się, że po interwencji radnego i powtórnym rozpatrzeniu sprawy urzędnicy zaproponują pani Jolancie inne mieszkanie.
DOSTĘP PREMIUM
- PiS nie zdąży zamieszać przy wyborach? Ekspert podaje ważne terminy i mówi o "ciszy legislacyjnej"
- F-16 raczej nie dla Ukrainy. Ale jest inny pomysł. "Unikamy wielomiesięcznego szkolenia pilotów"
- W czym tkwi sukces PiS? "Morawiecki to nie polityk, ale korporacyjny technokrata"
- Tortury w Barczewie to nie jest odosobniony przypadek? Machińska nie daje gwarancji. "Polska jest na zakręcie"
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Odmówili zakupu biletu dla dziecka. Chcieli je zostawić na lotnisku. "Nigdy nie widzieliśmy czegoś podobnego"
- NIK zawiadamia prokuraturę ws. Krajowego Instytutu Mediów. "Taka skala nieprawidłowości nie zdarza się często"
- Kaczyński udobruchał Sikorskiego, ale złe prawo zostało. Biznes w strachu. "Szkodnictwo gospodarcze"
- Horror w schronisku pod Nowym Tomyślem. "Policja znalazła martwe psy w budach i lodówkach"
- Pierwszy uchodźca klimatyczny. Przetarł szlaki ale zapłacił za to wysoką cenę