Halo, policja? Pomocy, woda leje mi się z pralki
Każdego dnia policjanci dyżurujący przy telefonach alarmowych 997 tylko na Podkarpaciu odbierają blisko tysiąc telefonów. Większość z nich to prośba o pomoc. Funkcjonariusze łagodzą rodzinne awantury, przywracają porządek, reagują, gdy łamane jest prawo. Niektórzy rozmówcy oczekują od policji nietypowej pomocy czy rady.
Zdarzają się telefony z prośbą o interwencję dzielnicowego np. w lokalnym sklepie spożywczym. Zdaniem dzwoniącego, sprzedawca trzyma chleb w nieszczelnej gablocie, w której pieczywo szybko czerstwieje.
Z kolei ktoś inny zadzwonił zaniepokojony widokiem sąsiada spacerującego z kozą. Zapytał dyżurnego, czy prawo pozwala na to, by wyprowadzać ją na spacer, zwłaszcza, że ta "merda" ogonem jak pies?
Zdarzają się jednak nietypowe sytuacje, które wymagają - zdaniem dzwoniących - osobistej interwencji. Tak było w przypadku mieszkanki Brzózy Królewskiej. Kobieta zadzwoniła na policję i zażądała natychmiastowego przyjazdu, bo z nowo zakupionej pralki wylewała się woda. Chciał, aby policjant był świadkiem w sprawie o odszkodowanie. A wystarczyło włożyć wąż do wanny.
Więcej nietypowych interwencji na stronie podkarpackiej policji .
-
Rząd opozycji zgrilluje PiS? "Wyborcy mają obiecane igrzyska i je dostaną" [podcast DZIEŃ PO WYBORACH]
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"