"Podejrzana o popełnienie przestępstwa". Prof. Gapik grozi pacjentce
Fragment nagrania z ukrytej kamery
Niekonwencjonalne metody terapeutyczne opisywały w "Uwadze" pacjentki profesora , które podczas terapii miał wprowadzać w stan hipnozy. - Najpierw zaczął od dotykania mojej twarzy, potem dotykał moich ust. Wkładał mi palec do buzi, mówił że jestem wyzwolona, że jestem piękna. Zaczął mnie dotykać również w miejscach intymnych. Pomimo, że mi się to bardzo nie podobało, nie potrafiłam się obudzić - mówi jedna z bohaterek reportażu.
Reporterom udało się nagrać proceder prof. Gapika. Film z przebiegiem wizyty nagrała jedna z wykorzystywanych kobiet, która zgodziła się zarejestrować swoje spotkanie z profesorem ukrytą kamerą.
Gapik wydał dziś specjalne oświadczenie, w którym zaprzecza zarzutom i oskarża pacjentkę i pracowników TVN o bezprawne uzyskanie informacji powołując się na Kodeks karny. Tymczasem dziś o 19.45 TVN wyemituje drugi odcinek materiału o profesorze Gapiku.
Reporter TVN w TOK FM: To dzielna kobieta
"Obraz i dźwięk użyty w programie zarejestrowała bez mojej wiedzy umieszczona w torebce zdalnie sterowaną kamerą" - pisze prof. o kobiecie. "(...) działając wspólnie i w porozumieniu z nieustalonymi jeszcze osobami dokonała zabronionego prawem nagrania i upubliczniła je - osoby te są podejrzane o popełnienie czynu określonego w art. 267 KK i zagrożonego karą grzywny lub pozbawienia wolności do lat 2" - czytamy w oświadczeniu.
- Dla mnie to była osoba z głębokimi zaburzeniami seksualnymi. Wszystkie moje działania nastawione były na to, by jej pomóc z zachowaniem granic - dodaje profesor.
- Dzięki tej dzielnej kobiecie, dysponujemy nagraniem. Mimo że została wykorzystana zgodziła się pójść jeszcze raz, by zdemaskować to, co robi profesor - mówi w TOK FM Tomasz Patora, autor reportażu. Dodaje, że po wyemitowaniu materiału do redakcji zgłosiły się kolejne pacjentki profesora, które uważają się za poszkodowane.
Psychoterapeuta zaprzecza też oskarżeniom o molestowanie pacjentek. Jak mówi, by do niego doszło, musi być relacja seksualna, a tej między nim a jego pacjentkami nie było.
Gapik: To duża napaść na moje działania
Podkreśla, że nie stosuje terapii opartej na - jak podał dziennikarz TVN - wprowadzaniu pacjentów w stan hipnozy, ale wprowadza ich w stan głębokiego odprężenia, podczas którego zachowują pełną świadomość. "Technika jest dwuetapowa: najpierw wprowadzam Pacjenta w stan odprężenia (relaksu), a następnie stosuję zabieg, który polega na terapeutycznym oddziaływaniu słownym połączonym z sugestywnym dotykiem lub masażem głowy oraz tych części ciała Pacjenta, które mają związek ze zgłoszonymi dolegliwościami. Ćwiczę w ten sposób powstawanie u Pacjenta nowych, pozytywnych reakcji psychicznych i somatycznych, w miejscu dotychczasowych, czyli zaburzonych" - czytamy w oświadczeniu.
Podkreśla, że pacjentki były uprzedzone o takiej formie terapii i nie musiały się na nią godzić.
W TOK FM Gapik dodaje, że jego działalność przestawiono w materiale TVN tendencyjnie: - To duża napaść na moje działania. Zastanawiam się, jakie tam się kryją głębokie motywacje. Będę się naradzał z moimi prawnikami, jaką drogę obierzemy.
Przyznaje, że - choć jego zdaniem nie doszło do molestowania - można dyskutować o formach zabiegu. - Mogę dyskutować o formach, ale z kolegami po fachu - dodaje.
A koledzy dziś niechętnie się wypowiadają - sprawa dotyczy jednego z większych autorytetów polskiej psychologii, guru psychoterapeutów.
Patora dodaje, że przed emisją pokazywał materiał członkom Polskiego Towarzystwa Seksuologicznego. Byli wyraźnie poruszeni. Pacjentki Gapika mówiły w nagraniu, że po wizycie u niego czuły się, jakby były zgwałcone: - Miały prawo tak się czuć - stwierdził Lew Starowicz, prezes PTS. Był tym bardziej zaskoczony, że od lat świetnie zna prof. Gapika, bo m.in recenzentem jego książek.
A prof. Maria Beisert, wiceprezes PTS dodała, że to sprawa porównywalna do sprawy Andrzeja Samsona.
Jest jednak mocno skomplikowana, ponieważ prof. Gapik jest jednym z superwizorów Towarzystwa, a to z kolei oznacza, że jest terapeutą z uprawnieniami do kontrolowania innych specjalistów w tej dziedzinie. Dziś, już po opublikowaniu materiału, "Gazeta Wyborcza" podała, że władze Towarzystwa zbiorą się w tej sprawie jutro w południe.
Gapik wciąż prowadzi terapię - nadal przyjmuje pacjentów w swoim gabinecie w Poznaniu.
-
"Zetka" w pracy to nieznane dotąd zjawisko. "Potrzymaj mi kawę i patrz, jaki mogę być roszczeniowy"
-
Parczew zostanie drugim Medjugorie? "To może się rozwijać"
-
Monakolina K - naturalny sposób na walkę ze "złym" cholesterolem
-
Wybory prezydenckie w Turcji. Tuż przed drugą turą sondaże wskazały zwycięzcę
-
Pogrzeb Kacpra Tekieliego. Jest data i miejsce. Justyna Kowalczyk zaapelowała do uczestników
- Ratownicy w Hiszpanii wydobyli mężczyznę w własnego domu. Nie wychodził z domu od początku pandemii
- "Horror z happy endem", czyli życie i kariera Tiny Turner. "Ona to po prostu miała"
- Na jakie poparcie może liczyć PiS w koalicji z Kukiz'15? [SONDAŻ]
- "Lex Tusk". Sejm podjął decyzję ws. uchwały Senatu
- Pijany burmistrz spowodował kolizję z lawetą. Miał dwa promile