"Tupolew nie miał instalacji do bezpiecznego korzystania z komórek"
- Przed każdym startem pasażerowie byli informowani, że na czas lotu należy wyłączyć telefony komórkowe i inne urządzenia elektroniczne, które mogłyby mieć wpływ na działanie urządzeń samolotu - mówi rzecznik Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Robert Kupracz, dodając, że takie procedury wynikają z międzynarodowych przepisów lotniczych.
Wszystko wskazuje na to, że trakcie lotu do Smoleńska wielu członków delegacji zignorowało jednak polecenia personelu pokładowego. - Już na miejscu katastrofy polscy prokuratorzy stwierdzili, że większość komórek była włączona. Na ekranach aparatów wyświetlały się informacje o nieodebranych połączeniach - poinformował dziś Prokurator Generalny Andrzej Seremet. Podkreślił, że śledczy nie zakładają, iż telefony rzeczywiście 10 kwietnia wpłynęły na pracę urządzeń pokładowych, ale nie wykluczają tej hipotezy.
Na pokładzie można było rozmawiać jedynie przez telefon satelitarny.
Żeby rozmawiać musi być specjalna aparatura
Eksperci nie są zgodni odnośnie ryzyka, jakie niesie ze sobą korzystanie z komórek w trakcie lotu. - Nie było do tej pory potwierdzonego wypadku lotniczego, który byłby spowodowany działaniem takiego telefonu - mówi ekspert ds. lotnictwa Tomasz Kułakowski. Jednocześnie nie ma też stuprocentowych danych, które jednoznacznie wykluczałyby taką możliwość. Dlatego linie lotnicze najczęściej na wszelki wypadek zabraniają korzystania z telefonów na pokładzie.
Komórek można używać tylko wtedy, gdy w samolocie jest zainstalowana specjalna aparatura do ich obsługi. - Tupolew nie był w nią wyposażony - powiedział w rozmowie z TOK FM ppłk Kupracz.
"Rozmowy nie mogły wpłynąć na katastrofę">>
Telefony przekazane do ABW
Na razie telefony ofiar zostały przekazane do ABW. Agencja ma sprawdzić z kim w trakcie lotu kontaktowali się pasażerowie, a także ustalić treść wysyłanych sms-ów. Prokurator Generalny poinformował również, że przedmiotem badań będzie również to, czy ktoś dzwonił z telefonu satelitarnego, który znajdował się na pokładzie.
Telefon satelitarny w Tu-154M miał trzy numery. Pasażerowie mogli korzystać z trzech aparatów telefonicznych do łączności satelitarnej. Jeden znajdował się w saloniku prezydenta, dwa - w pozostałych dwóch. Każdy z pasażerów znajdujący się w saloniku, w którym był telefon, mógł z niego skorzystać.
Prezydencki lekarz doktor Jerzy Smoszna tuż po katastrofie mówił w TOK FM, że właśnie za pomocą tego urządzenia 10 kwietnia z pokładu Tupolewa kontaktował się z nim Lech Kaczyński. - Prezydent zadzwonił do mnie około 8.20. Pytał o stan mamy - relacjonował doktor Smoszna. On sam również miał wtedy lecieć do Smoleńska, ale swoje miejsce odstąpił koledze . Prezydent najprawdopodobniej z tego telefonu dzwonił w trakcie lotu także do brata, Jarosława Kaczyńskiego.
-
Szef Lasów Państwowych rusza na "wielką batalię wyborczą" z rządem. "Władza próbuje prywatyzować państwo"
-
"Jałowa" dyskusja o wspólnej liście opozycji. Dlatego Marek Borowski proponuje "substytut"
-
"Babciowe". Donald Tusk obiecuje nowe świadczenie. "Nikt na tym nie traci"
-
PiSowscy wujowie - co mówią, co myślą? I czy waloryzacja 500 plus to będzie "game over" dla opozycji
-
Zmiany w Kodeksie pracy 2023 dotyczące pracy zdalnej. Nowe obowiązki pracowników i pracodawców
- Targi Rzeczy Ładnych na wiosnę to wydarzenie sezonu w Warszawie! 220 wystawców, design, emocje i spotkania - już 1-2 kwietnia największa edycja TRŁ WIOSNA! od 10 lat!
- Ktoś odważy się aresztować Putina? Na pewno nie Węgry. "Sygnał dla świata"
- Konflikt cypryjski. Nowy podcast "Niebezpieczne związki"
- Koniec protestu osób z niepełnosprawnościami. Posłanka Hartwich przekazała, kiedy opuszczą Sejm
- Terlecki zdradził możliwą datę wyborów. "Piękna polska jesień"