Dramatyczna noc za mieszkańcami Sandomierza: wydawało się, że walka jest przegrana
Walka z powodzią - MINUTA PO MINUCIE >>
Sytuacja wyglądała bardzo dobrze do późnego popołudnia. Woda opadała i nic nie wskazywało na najgorsze. Niestety w pewnym momencie nasiąknięty wał zaczął przepuszczać spore ilości wody - Zaczęła się wdzierać i przez chwilę wydawało się, że jest po wszystkim. Wtedy, wszyscy którzy byli na miejscu zabrali się do roboty. Mieliśmy przygotowane worki z piaskiem, stanęliśmy w rzędzie i zaczęliśmy je sobie podawać - mówi Wojciech Gromek z OSP w Bodzechowie.
Po kilku minutach walki udało się wyciek zatamować. Dzięki temu huta i okoliczne osiedle nadal są suche.
"Każda udana akcja dodaje sił"
Mieszkańcy podkreślają też, że każda taka udana akcja dodaje im sił. - Jak widzą, że to co robią jest ma sens to widać uśmiech na ich twarzy - mówi Gromek w TOK FM.
Jak zapewniają strażacy kluczowe będzie kilka najbliższych godzin. Woda zaczyna opadać co doskonale widać po budynkach. - U mnie na ścianie domu widać, że poziom obniżył się przynajmniej o 20 centymetrów i chyba dalej spada - relacjonuje jedna z mieszkanek zalanych w Sandomierzu terenów.
"Najważniejsze, że mamy bezchmurne niebo"
Na miejscu ciągle pracują zastępy strażaków i ochotników. - Najważniejsze, że nad Sandomierzem mamy bezchmurne niebo. Wierzymy, że będzie dobrze - mówi Wojciech Gromek.
Przypomnijmy, że mieszkańcy Sandomierza walczą o utrzymanie jednego z największych zakładów w mieście, czyli huty szkła. Pracuje w niej ponad dwa tysiące osób. W okolicach huty jest też kilkadziesiąt innych firm którym też grozi zalanie. Na terenach huty jest ulokowane ogromne osiedle na którym mieszka przynajmniej cztery tysiące osób. Jeśli wały nie wytrzymają i huta i bloki znajdą się pod wodą.