Prof. Legutko: Geje to święte krowy o dużym stopniu szkodliwości

PRZEGLĄD PRASY. - Aktywiści homoseksualni zaczynają sobie poczynać i u nas brutalnie po to, by stępić naszą wrażliwość i upokorzyć innych - mówi w wywiadzie dla ?Polski The Times? Ryszard Legutko, eurodeputowany PiS. -Praktycznie mogą robić, co chcą, bo im nikt nie podskoczy, a każdy opór będzie surowo napiętnowany - dodał.

- Wytworzyła się bardzo rygorystyczna ortodoksja na całym świecie - uważa prof. Legutko. - Wszyscy, którzy się w niej nie mieszczą, są tępieni za pomocą środków prawnych, a także poprzez wszelkiego rodzaju ostracyzmy. Nawet ludzie boją się myśleć w inny sposób, bo jest to zbrodniomyśl - dodał. - Ja obserwuję w Parlamencie Europejskim moich kolegów, którzy są tak zaprogramowani, że w każdej sytuacji muszą coś wtrącić o prawach homoseksualistów, tak jak kiedyś za komuny ludzie byli tak zaprogramowani, że zawsze coś musieli powiedzieć dobrego o ZSRR. To nowa forma umysłu zniewolonego - twierdzi eurodeputowany.

Według Legutki sama nazwa parady równości "EuroPride" jest "wyjątkowo głupia". -Widziałem taką paradę w Madrycie. Maszerowały miliony osób na czele z panią minister od równości czy od czegoś równie absurdalnego - mówi Legutko. - Przyznam, ze to zrobiło na mnie wrażenie. Odrażający widok - dodał. Eurodeputowany uważa, że manifestanci zachowywali się wtedy niezwykle agresywnie i chodziło im o to, żeby obrazić "swoich wrogów", czyli według Legutki, katolików.

"Słowo +tolerancja+ należy wyrzucić ze słownika"

- Tolerancja stała się świętą zasadą - mówi prof. Legutko. - Kto jest przeciw niej, nie mieści się w świecie cywilizowanym i reprezentuje jakiś gorszy rodzaj człowieka. To niemądre. Niepokojący jest fakt, że współczesne społeczeństwa posługują się słowami, których nie rozumieją - dodaje. - Kiedy aktywiści homoseksualni występują ze swoimi horrendalnymi żądaniami i ktoś im powie, że te żądania są nie do przyjęcia, natychmiast pada zarzut nietolerancji, który zamyka dyskusję.

Czy należy wyrzuć słowo "tolerancja" ze słownika? - dopytuje "Polska The Times". - Tak. Są takie słowa, które pauperyzują nasz język i umysł - odpowiada Legutko. - Tolerancja do nich należy.

Eurodeputowany zastrzega, że rozróżnia homoseksualizm od ruchu gejowskiego, a słowa "gej" nie znosi, bo jest to kalka z angielskiego. - Wielu z nas zna osoby o skłonnościach homoseksualnych; jednych lubimy, a innych nie, zwykle bez związku z ich skłonnościami - twierdzi Legutko. - Spośród ludzi, które ja znam, część jest niesłychanie krytycznie do tego ruchu nastawiona. Oni sobie nie życzą, żeby być z tym utożsamiani - podkreśla. - To są poważni ludzie, którzy problemy z własną pożądliwością załatwiają sobie sami i na własny rachunek: dla jednych te problemy bywają przyczyną cierpienia, bo chcieliby mieć normalną rodzinę i dzieci, inni to zaakceptowali. Wcale nie chcą zmieniać prawa i nie chcą biegać po ulicach z kolorowymi piórami w zadkach. Cieszą się, że nikt nie wchodzi w ich życie prywatne, a tak zwanymi gejami pogardzają - podsumował eurodeputowany.

TOK FM PREMIUM