Krzyż przed Pałacem jako "plemienny totem i narzędzie w rękach herezji gnostyckiej"
Krzyż na Krakowskim Przedmieściu jest traktowany bardziej jako "plemienny totem" niż "symbol religijny" - uważa Mikołejko. - To kwestia historii, bo w warunkach niewoli i okupacji ten symbol polskości był stosunkowo bezpieczny - mówi. Władzom państw zaborczych trudno było atakować symbol chrześcijański i tak już zostało.
Postawiony krzyż jest nacechowany sakralnie, nawet jeśli nie został wyświęcony. - Nie religijnie, bez związku z konkretnym wyznaniem, ale sakralnie właśnie. I towarzyszy mu zabobonny lęk, jak każdemu sacrum - uważa filozof. - Jeśli to zszargasz, to cię porazi, ugodzi gromem - tłumaczy obrazowo. Dlatego raz postawiony krzyż trudno usunąć. - To paradoks, ale poddaje się temu także współczesne demokratyczne państwo - dodaje.
Krzyż jako narzędzie w rękach herezji gnostyckiej
Mikołejko zauważa, że na krzyżu na Krakowskim Przedmieściu nie ma Chrystusa: - Ten krzyż jest bowiem narzędziem w rękach herezji gnostyckiej, która odrzucała rzeczywistość cielesną Zbawcy (...). I posługiwała się radykalnym rozdwojeniem: na materię brudną i złą oraz świat ducha, dobra i światła. Bez żadnych kompromisów.
Podobną postawę przyjmują "obrońcy krzyża". - Mówią zatem: tam po drugiej stronie stoją materialiści albo szatan, a my jesteśmy ludźmi ducha - mówi Mikołejko. Według niego krzyż przed Pałacem jest "krzyżem przegranych, którzy usiłują uczynić z niego narzędzie zwycięstwa". Przegranych także religijnie, bo usiłujących "uczepić się wiary widzialnej, obrzędowej, która nie wymaga myślenia, tylko emocji."
Mikołejko mówi również o "pozorności chrystianizacji Polski" i "świadomości plemienno-bałwochwalczej", która nadal jest obecna, zwłaszcza na wsi.
Obie strony sporu mają programy jedności narodu, nawołują do zgody - ale, jak zauważa Mikołejko, ich postawy wzajemnie się wykluczają. Jedni mówią o liberalizacji, otwarciu na innych, postawie godnej Europejczyków. - Druga strona, reprezentowana przez PiS i "krzyżowców", mówi: osiągniemy jedność, gdy pozbędziemy się wrogów; Judaszów, Żydów, liberałów czy kogo tam jeszcze - mówi filozof.
Spór o to, kto zawłaszczy krzyż i nada mu znaczenie
Czy spór o krzyż jest sporem o symbolem religijny, czy o symbol polskiej tradycji i historii? - My się spieramy o to, kto zawłaszczy krzyż i nada mu znaczenie - odpowiada Mikołejko. Krzyż przestaje być symbolem (bo tego nie daje się zawłaszczyć), a staje się "prostym znakiem".
Mikołejko podkreśla, że krzyż na Krakowskim Przedmieściu nie jest krucyfiksem i "został oderwany od Chrystusa z całym przesłaniem, jakie kryje się za jego męczeńską śmiercią". Stało się tak również z winy samego Kościoła, który "wspierał wieszanie krzyży jak Polska długa i szeroka" i zaangażował się politycznie. Przez to krzyż "został rozmieniony na drobne" i "zdesakralizował się".
Zdaniem filozofa Kościół boi się zająć jednoznaczne stanowisko w sprawie krzyża, a hierarchowie nie są w stanie zrozumieć procesu, jaki nastąpił. - Myślą przy tym, że nadal są panami dusz. A już nie są - mówi Mikołejko. Jak dodaje, w Polsce nadal brakuje świadomości religijnej. - Polska jest katolicka, ale nie religijna - mówi.
Więcej czytaj w "Polityce".
-
Oto zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Tusk czy Kaczyński"
-
Co dalej ze stopami procentowymi? "Reakcja złotego może być makabryczna"
-
Małgorzata Daniszewska nie żyje. Wdowa po Jerzym Urbanie miała 68 lat
-
Mieszkańcy Bydgoszczy mają dość "autobusów widmo". Prezydentowi też puszczają nerwy
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
- Co z wakacjami kredytowymi po wyborach? Debata osób kandydujących do parlamentu
- Nowe wątki afery wizowej. "Tak skopanej operacji jeszcze nie widziałem"
- Nowy sondaż po Marszu Miliona Serc. Kaczyński może czuć na plecach oddech Tuska
- Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nowe informacje od strażaków
- Chat GPT ma zyskać głos i wzrok, czyli nowości AI. I ważny proces o "przyszłość internetu"