Prokuratura: Śledczy nie przekroczyli uprawnień przy podsłuchiwaniu dziennikarzy

Kilka dni temu Prokuratura Okręgowa w Poznaniu umorzyła postępowanie w sprawie podsłuchiwania przez ABW dziennikarzy Bogdana Rymanowskiego i Cezarego Gmyza. Zdaniem prokuratury, śledczy nie przekroczyli swoich uprawnień, bowiem działali w zakresie swoich kompetencji.

"Uwzględniając zebrany materiał dowodowy stwierdzono, że prokuratorzy Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie swoim zachowaniem w toku śledztwa przeciwko Wojciechowi S. i innym oraz podejmowanymi działaniami nie wyczerpali znamion przestępstwa przekroczenia swoich uprawnień, albowiem podejmowane przez nich czynności i decyzje procesowe pozostawały w zakresie ich kompetencji jako prokuratorów prowadzących śledztwo" - napisała prokuratura w uzasadnieniu umarzając postępowanie ws. afery podsłuchowej.

Zdaniem prokuratorów, nie doszło także do złamania prawa przez prokuratorów poprzez przekazanie stenogramów z podsłuchów pełnomocnikowi Jacka Mąki w procesie o ochronę dóbr osobistych, jaki wytoczył "Rzeczpospolitej" wiceszef ABW. "Przy ujawnieniu fragmentu akt sprawy radcy prawnemu i następnie wydaniu mu kopii dokumentów z tych akt prokuratorzy wykorzystali przepis art. 156 § 5 k.p.k. zdanie drugie, który uprawnia do takiej decyzji, jaką podjęli w tym zakresie. Realizowanie uprawnienia wynikającego z przepisu rangi ustawowej nie można traktować jako karalnego ujawnienia informacji stanowiącej tajemnice służbową" - czytamy w uzasadnieniu.

Podsłuchy dziennikarzy

W 2008 roku służby - na zlecenie warszawskiej prokuratury - podsłuchiwały Cezarego Gmyza, Bogdana Rymanowskiego i Romana Giertycha w związku ze sprawą dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego, którego oskarżono o to, że za pieniądze miał oferować pozytywną weryfikację oficerom WSI. Stenogramy podsłuchiwanych rozmów wykorzystał później w procesie przeciw "Rzeczpospolitej" wiceszef ABW Jacek Mąką.

TOK FM PREMIUM