Święto bez zgody. 11 listopada w Warszawie spokojny nie będzie
- Wiemy, że są tacy, którym wszystko kojarzy się z czterema literami, ale to nie jest nasz problem. My manifestujemy przywiązanie do kraju, świętujemy rocznicę historyczną i mówimy, że chcemy niepodległej Polski w wolnej Europie - mówi Adam Gmurczyk z NOP.
Jednak w czystość intencji narodowców nie wierzą członkowie Porozumienia 11 Listopada. To nieformalne zrzeszenie wielu organizacji pozarządowych, fundacji i grup, które na swojej stronie internetowej zapowiadają fizyczną blokadę przemarszu prawicy. Oprócz organizacji skrajnie lewicowych takich jak Federacja Anarchistyczna czy Lewicowa Alternatywa w porozumieniu biorą udział między innymi Fundacja Trans-Fuzja, Lambda Warszawa, Kampania Przeciw Homofobii, Żydowska Ogólnopolska Organizacja Młodzieżowa, czy Fundacja MaMa.
- Uważamy, że w mieście z taką historią jak Warszawa, legalny marsz neofaszystów to jedna wielka groza. Nie ma to nic wspólnego z demokracją i wolnością słowa - mówi Sylwia Chutnik, pisarka i prezes fundacji MaMatej. - Od kilku lat to co się dzieje na 11 listopada, propagowanie treści faszystowskich pod płaszczykiem patriotyzmu, wprawia nas-matki w przerażenie. Wydaje nam się, że nie ma innej możliwości, niż blokować takie marsze różnymi sposobami - dodaje.
Jednym z takich sposobów jest fizyczna blokada. W zeszłych latach dochodziło już do starć i przepychanek pomiędzy stronami. Z pewnością policja otoczy obie grupy szczelnym kordonem. Ale według Sylwii Chutnik nie jest to powód, by unikać centrum miasta tego dnia. A wręcz przeciwnie. - Uważam, że warszawiacy powinni wręcz obowiązkowo przyjść i zablokować marsz faszystów. Wszystkie osoby, które mieszkają w tym mieście nie powinny zapominać o tym, co działo się tutaj ponad 60 lat temu. Szczególnie w Warszawie powinno się dbać o to, by rasistowskie czy ksenofobiczne hasła nie były wznoszone na ulicach - podkreśla Chutnik. Prezes Fundacji Mama dodaje, że to co propaguje się na marszach prawicy na 11 listopada jest sprzeczne z konstytucją. I cytuje jej fragment zakazujący propagowania treści związanych z ideologiami faszyzmu i komunizmu.
Tego samego argumentu używa Adam Gmurczyk krytykując organizatorów kontrmanifestacji. - Ja nie widziałem gestów faszystowskich, hitlerowskich czy nazistowskich wśród ludzi czczących niepodległość i ideę suwerenności narodu, natomiast po drugiej stronie nie brakuje emblematów komunistycznych, czerwonych gwiazd, sierpów i młotów - tłumaczy.
Obie strony konfliktu mają swoje spoty reklamowe, muzykę, dobrze zarządzane i profesjonalnie stworzone strony internetowe, oraz profile na Facebook'u odwiedzane przez wielu internautów.
Marsz narodowców ruszy o godzinie 15:00 spod kolumny Zygmunta. Można być pewnym, że ten dzień będzie może i świętem niepodległości, ale na pewno nie zgody.
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Opera na obrzeżach Łazienek Królewskich. Część mieszkańców oburzona. "Co oni robią?"
-
Uchodźcy z granicy. Trafili do szpitala i wcale nie chcą go opuszczać. "To im uratuje życie"
-
Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- "Jestem ultraortodoksyjną Żydówką i teściową leworęcznego rebego". O świecie europejskich chasydów w XXI wieku [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Od wkładek do butów po nowojorską giełdę. Tak najbrzydsze sandały świata doszły na szczyt
- Tusk: Wprowadzenie 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku to nadal oznacza także "trzynastkę" i "czternastkę"
- "Najlepiej wyrzuć na śmiecie jak obierki". Tajemnica "dzieci z beczki"
- W Chersoniu nie działa alarm przeciwlotniczy. Ludzie nie nadążają ukrywać się w schronach