Ale nie we wszystkich lokalach jest możliwość wydzielenia osobnej sali tylko dla palaczy. - To jest pomieszczenie bardzo jednorodne i tutaj się nie da się tego w żaden sposób załatwić - skarży się Elżbieta Ługiewicz-Łubik, ajent jednej z kawiarni w centrum Bydgoszczy. - Ośmiu na dziewięciu klientów pali. Nie będę w stanie upilnować tego, że ktoś gdzieś w kącie nie zapali. Będziemy delikatnie zwracać uwagę. Natomiast życie pokaże jak klienci do tego podejdą. Ustawa może wpłynąć na zmniejszenie liczby klientów, czy spadek obrotów - tłumaczy.
Jak obejść ustawę - zastanawiają się bywalcy pubów. - Ten dymek stwarza pewną atmosferę artystyczną, więc pewnie będzie tego brakowało - wyjaśnia Piotr, stały bywalec pubu "Węgliszek". - Mnie osobiście szczególnie to nie przeraża, jestem takim palaczem, który nie musi koniecznie palić. Palę dla przyjemności, a nie dlatego, że muszę. Dla mnie nie będzie problemu, żeby na chwilę wyjść na zewnątrz i tam sobie dymka pociągnąć. A moi koledzy pewnie będą chodzić do ubikacji - dodaje.
- Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której idąc do klubu nie mogę swobodnie zapalić- denerwuje się Monika, która często spędza czas w jednym z bydgoskich klubów. - Prawdopodobnie ja jak i większość moich znajomych będziemy wychodzili na zewnątrz. Na pewno nie zmusi mnie to do rzucenia palenia - zapewnia kobieta.
Ustawa wchodzi w życie 15 listopada. Całkowity zakaz palenia zostanie wprowadzony w szkołach, zakładach opieki zdrowotnej, placówkach oświaty i obiektach sportowych. W barach, pubach i restauracjach będzie można palić wyłącznie w specjalnie wydzielonych salach, ściśle odseparowanych od reszty pomieszczeń.
