Lekarze: Nie mamy recept, nie wykupicie leków
- Fundusz nie podpisał z nami umów. Lekarzom kończą się recepty z ubiegłorocznych zapasów. By wystawić nowe, musimy mieć numer tegorocznego kontraktu. A tego nie mamy. Pacjenci będą mieli problemy z wykupieniem leków - alarmuje Jacek Krajewski. Chorzy mogą mieć kłopot zarówno z otrzymaniem recepty od lekarzy rodzinnych, jak i specjalistów do których ci lekarze ich skierowali. - Brak umów powoduje, że naszych lekarzy nie ma w rejestrze, przez co inni lekarze mogą odmawiać wykonywania świadczeń dla pacjentów - tłumaczy Krajewski.
Pierwsze sygnały o tym, że skończyły się recepty napłynęły z Podkarpacia. - Mamy też informacje z Opolszczyzny i innych regionów - wylicza Krajewski.
PZ przesłało list w tej sprawie do minister zdrowia Ewy Kopacz. Lekarze apelują o interwencję. - Zgodnie z deklaracją złożoną w grudniu premierowi, nie zamknęliśmy przychodni i dalej przyjmujemy pacjentów. Ale druga strona nie wywiązała się z umowy - skarży się Jacek Krajewski, przywołując spotkanie lekarzy z premierem Donaldem Tuskiem z 21 grudnia. Szef rządu namówił lekarzy, by w styczniu nie zamykali swoich przychodni.
Porozumienie Zielonogórskie w grudniu zagroziło, że po Nowym Roku nie otworzy gabinetów. Sprzeciwiło się dodatkowym obowiązkom, które nałożył NFZ. Fundusz chciał, by przychodnie wysyłały bardziej szczegółowe sprawozdania - podawały, ilu i w jakim wieku pacjentów odwiedziło ich poradnie, jaka była rzeczywista liczba wizyt domowych oraz ile przeprowadzono obowiązkowych szczepień. Lekarze mówili, że przyjmą nowe zadania tylko w zamian za podwyżkę. Domagali się wzrostu o 72 gr stawki kapitacyjnej, czyli kwoty za udzielenie porady pacjentowi. Obecnie wynosi 8 zł.
Podczas negocjacji NFZ tłumaczył lekarzom, że nie podwyższy stawki, bo nie ma na to pieniędzy w budżecie. Jednocześnie Fundusz udowadniał, że niektórzy lekarze rodzinni już teraz zarabiają, nawet ok. 30 tys. brutto miesięcznie.
Na groźbę zamknięcia przychodni przez Porozumienie Fundusz odpowiedział, że ma plan zabezpieczenia chorych Mieli być przyjmowani na ostrych dyżurach w szpitalach.
- Obawiamy się, że teraz NFZ sztucznie opóźnia podpisanie umów. Robi w ten sposób odwet za nasze żądania z grudnia - uważa Jacek Krajewski.
- To nieprawda, nie ma mowy o odwecie. 31 grudnia złożonych było tysiące zgłoszeń do Funduszu. Nie było możliwości, by podpisać umowy następnego dnia. Oddziały Funduszu pracują tak szybko, jak jest możliwe, część lekarzy składała wnioski na starych drukach - zapewnia Andrzej Troszyński, rzecznik centrali NFZ.
DOSTĘP PREMIUM
- Kowal tłumaczy, po co Zełenskiemu pociski dalekiego zasięgu. "To bardzo prosta rzecz"
- "Dziś nie płacę" i "dzida". Ale potem wracają, bo "pensja przyszła". Plaga kradzieży paliw na stacjach
- Oświadczenie Redakcji TOK FM w sprawie komunikatu Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji
- Ksiądz skazany za antysemickie kazanie. Pierwszy taki wyrok w sprawie katolickiego duchownego
- Alert RCB. "Jeśli możesz, zostań w domu!". Służby ostrzegają
- Joe Biden przyleci do Polski. Kancelaria Prezydenta potwierdza
- Doświadczona, młoda, buntownicza. Platforma Obywatelska [596. Lista Przebojów TOK FM]
- Miasto niczym Koszalin na północnej Lubelszczyźnie
- Śnieżyce przechodzą nad Polską. Bardzo trudne warunki na drogach
- Paco Rabanne nie żyje. Znany projektant miał 88 lat