Ranne łosie przewieziono po ratunek na Śląsk

Ślizgały się wiele godzin na lodowych wyspach rozlewiska na Lubelszczyźnie. Dwa łosie, a w zasadzie dwie klępy, teraz przyjechały po ratunek do Pogotowia Leśnego w Mikołowie. Ich stan nie jest dobry.

Trzy łosie utknęły w minioną sobotę na krze lodowej. Nie były w stanie samodzielnie przedostać się na ląd. Przez wiele godzin strażacy i leśnicy starali się uratować zwierzęta. Udało się. Samiec tuż po przeprowadzonej wówczas akcji ratunkowej stanął o własnych siłach. Niestety dwie samice nie dały rady. Wiadomo już, że jedna z nich ma złamaną nogę i nie jest jeszcze pewne, czy uda się ją uratować. Obie zostały przewiezione do Pogotowia Leśnego w Mikołojowie.

- Dla nich to była dramatyczna sytuacja - mówi Aleksander Tałacki, lekarz weterynarii. - Jest duże podejrzenie, że doszło do bardzo mocnego rozciągnięcia więzadeł u łosi. Prawdopodobne też doszło do uszkodzenia stawów biodrowych - oceniał wstępnie. - Zobaczymy co dalej - dodaje.

Ratownicy przetransportowali zwierzęta z Lubelszczyzny na Śląsk. Najtrudniejsze było wyciągnięcie łosi z samochodów - jedno zwierzę waży około 300 kilogramów. W akcję przetransportowania zwierząt zaangażowano kilkanaście osób. - Były krowy, były konie, ale łosi to jeszcze u nas nie było - powiedział TOK FM dowodzący akcją wyciągania łosi z pojazdów Jacek Bojdoł z mikołowskiej straży pożarnej.

Trzęsienie ziemi w Nowej Zelandii. Brakuje karetek [ZDJĘCIA]

TOK FM PREMIUM