Liberalizacja ustawy antynarkotykowej coraz bliżej. ''Racjonalizacja'' vs ''absurd''

Liberalizacja ustawy antynarkotykowej coraz bliżej. Są szanse, że jeszcze w tej kadencji uda się zakończyć pracę nad nowelizacją ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. - To racjonalizacja prawa - mówi PO. Nowelizacji chce też lewica. Z kolei PiS zapowiada, że nie poprze zmian. - To bubel, jestem przerażona - komentuje Beata Kempa z PiS.

Parlamentarzyści z sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka przyjęli poprawki do rządowego projektu, w którym znajduje się m.in. zapis, że sąd, a nawet prokurator, będzie mógł umorzyć sprawę, jeśli winowajca wpadł z odrobiną narkotyku i gdy nie ma wątpliwości, że miał go na użytek własny.

"Ilość nieznaczną trzeba doprecyzować"

Poseł SLD Marek Balicki zgłosił poprawkę o doprecyzowanie, co oznacza "nieznaczna ilość". - Ostrze ustawy wymierzone jest w użytkowników, w konsumentów czy tych, którzy posiadają marihuanę w niewielkiej ilości. Większość spraw, które są teraz wszczynane i często kończą się skierowaniem aktu oskarżenia do sądu dotyczy użytkowników jednego, dwóch lub trzech gramów marihuany, czyli ilości supernieznacznej - kontynuuje Balicki.

- Stąd idea określenia w rozporządzeniu tabeli wartości granicznych, na wzór Czechów, Niemców czy Portugalii, żeby policjant w Pułtusku, Rzeszowie czy Krakowie wiedział, że jeśli ktoś posiada 3 gramy marihuany, to jest to niewielka ilość na własny użytek i nie ma co wszczynać całego postępowania karnego. Rocznie, jak przypomina były minister zdrowia, toczy się 30 tysięcy takich postępowań.

Jakie jeszcze zmiany?

Kolejna istotna poprawka zakłada, że w przypadku popełnienia przestępstwa przez osoby uzależnione, prokurator może zawiesić postępowanie do czasu zakończenia leczenia czy rehabilitacji.

W proponowanych przepisach podniesiono jednocześnie maksymalny wymiar kary za wprowadzenie do obrotu znacznej ilości środków odurzających z 10 do 12 lat więzienia. Natomiast za posiadanie znacznej ilości środków odurzających miałoby grozić do 10 lat więzienia, gdy obecnie grozi za to do ośmiu lat. Projekt w ciągu kilku najbliższych tygodni trafi pod obrady całego Sejmu.

Racjonalizacja vs. bubel

- Rządowy projekt to krok w kierunku racjonalizacji prawa - ocenia posłanka PO, Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. To rozsądne, aby sprawy za niewielką ilość posiadanych narkotyków były umarzane.

- To bardzo szkodliwa ustawa, absurdalny projekt, który służy dilerom, mafii narkotykowej, daje możliwość przerwy w odbywaniu kary - wylicza posłanka PiS, Beata Kempa. - To ustawa niechlujna. Naprawdę jestem nią przerażona. To tak jakby szło się totalnie na rękę i dilerom i tym, którzy narkotyki zażywają. Na dobrą sprawę jest to legalizacja narkotyków - mówi. - PiS będzie temu bublowi przeciwny. Nie można godzić się na coś takiego, tylko dlatego, że takie "widzimisię" ma rząd - zapowiada posłanka.

- Posłanka Kempa to by chciała, żeby wszystkich zamknąć poza Prawem i Sprawiedliwością, tylko jak widać PiS też się co jakiś czas dzieli, więc niedługo wszyscy się pozamykają - odpowiada Balicki. - Do PiS żadne argumenty nie trafiają, są zwolennikami państwa restrykcyjnego, wrogiego dla obywateli, państwa, którego obywatel ma się po prostu bać - dodaje.

Czytaj: "Narkotyki w Polsce są legalne, a największym ich dealerem jest państwo"

Czy marihuana powinna być traktowana przez państwo tak samo jak alkohol?

TOK FM PREMIUM