Rogalski: Hel mógł zachować się na mankietach. Pierwsze tropy wskazują na Rosjan

Hel mógł być rozpylony przez Iła-76. Po katastrofie mógł opaść i osadzić się na ciałach ofiar i ubraniu, np. mankietach - mówił w Radiu ZET mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik części ofiar katastrofy smoleńskiej.

Roglaski: Hel mógł być rozpylony przez Iła-76

 

Prowadząca program Monika Olejnik pytała Rogalskiego o to, kto mógłby rozpuścić hel przed lądowaniem tupolewa. - Ja nie wiem kto mógłby. Pierwsze tropy wskazywałyby na Federację Rosyjską. Daleki jestem od tego, żeby wskazywać jakąś osobę. Poza tym jest to tylko i wyłącznie hipoteza, nie ma tu żadnej sensacji - odpowiadał Rogalski.

To hipoteza naukowa

Mecenas wyjaśnił, że wiele hipotez dotyczących katastrofy przychodzi do niego pocztą. - Otrzymuję bardzo wiele listów, także od naukowców, którzy różne hipotezy stwarzają - mówił.

- Nie jest to mój wymysł, w oparciu o studiowanie podręczników i bawienie się w domorosłego fizyka czy chemika. (...)W oparciu o pewne obliczenia matematyczne, fizyczne i chemiczne teoretycznie jest to możliwe - zaznaczył Rogalski.

Ił- 76 rozpylił hel?

Według mecenasa "nikt nie mówi, że hel miałby się dostać do środka samolotu". Mogłoby to się stać dopiero w ostatniej fazie "w ramach stworzonej przez fizyka hipotezy".

Zdaniem Rogalskiego hel mógłby zostać rozpylony przez inny samolot. - Pamiętajmy o tym, że przed Tu-154 lądował Ił-76. (...) Zgodnie z obliczeniami fizycznymi Ił może zabrać od 30 do 100 ton w zależności od wersji i w tym przypadku mógłby to zrobić - opowiadał prawnik.

Rosyjski samolot Ił-76, który transportował samochody dla kolumny prezydenckiej po dwukrotnym podejściu do lądowania został odesłany na lotnisko zapasowe Wnukowo.

Co stałoby się gdyby taki hel został rozpylony - pytała Olejnik. - Główny punkt nacisku to utrata siły nośnej oraz utrata mocy silników - wyjaśniał Rogalski - Pamiętajmy, że naukowcy jak również piloci nie potrafili wyjaśnić, dlaczego samolot nie obniża lotu tylko spada. I w takiej sytuacji byłoby to wyjaśnienie, bo to wspólny mianownik dla pewnych zjawisk - dodał.

Hel mógł zachować się na mankietach ofiar

Rogalski objaśniał również w jaki sposób hel mógłby dostać się do ciała ofiary. - Samolot uległ katastrofie, w tym momencie hel mógł opaść na ciała i ubrania. (...) Pamiętajmy o tym, że hel się ulatnia, jest gazem lekkim. Ale być może byśmy go znaleźli w mankietach i tak dalej - opowiadał. Jego zdaniem hel mógłby się znajdować także w płucach: - Ktoś mógłby się zachłysnąć, jeśli cząsteczki byłyby na ziemi - wyjaśniał. Według Rogalskiego zweryfikowaniu tej hipotezy ma służyć ekshumacja niektórych ofiar katastrofy.

Mecenas nie chciał odpowiedzieć na pytanie kto i dlaczego miałby rozpylić gaz. - To nie jest dla mnie najistotniejsze, najpierw musimy zweryfikować hipotezę. W śledztwie przeprowadzono różne badania, także radiologiczne - zaznaczył.

"Azot też się unosi nad ziemią"

- Czy pan nie ośmiesza całego śledztwa przy pomocy helu? - spytała Olejnik. - Proszę tego nie widzieć jako jakiejś sensacji. Ja nie widzę problemu - odpowiadał Rogalski. Mecenas wyjaśnił, że mogło tu dojść do podobnego zjawiska jak w przypadku innych gazów. - Przecież azot unosi się na ziemi i jest niżej niż tlen, mimo, że jest lżejszy od powietrza - mówił.

Rogalski stwierdził też, że jeśli hel jest rozpylony, a nie zamknięty, tak jak w balonach, to "nie jest tak, że się unosi do góry". - Były takie możliwości, tak mnie zapewnili fizycy i chemicy, do rozsiania helu. Rozsiania przez rozpylenie, wystarczy kilometr i 200 metrów - dodał.

Mecenas wypowiadał się też na temat teorii bomby próżniowej: - Ja się tym nie zajmowałem, nic na ten temat nie wiem. W tym momencie nie mogę niczego wykluczać ani niczego potwierdzać - mówił. Zaznaczył też, że nie będzie się tą teorią zajmował, bo "nie ma ku temu żadnych przesłanek".

TOK FM PREMIUM