Zamiast piramid w Egipcie i opalania w Tunezji wybierają wschód

O 30 procent, a w niektórych firmach nawet o połowę, wzrosła liczba turystów wybierających np. wakacje na Krymie. To dane z biur podróży specjalizujących się w turystyce wschodniej. Popularność wschodu to efekt rewolucji w Afryce i odwrotu turystów od krajów do tej pory najczęściej odwiedzanych.

Na wschód jeżdżą całe rodziny. - Często są to podróże sentymentalne do miejsc wypoczynku sprzed lat. Ale w wielu przypadkach to chęć poznania czegoś innego. A wschód ma wiele do pokazania - mówi Krystyna Radzik z jednego z lubelskich biur podróży. Pływanie z delfinami na Ukrainie w ramach turnusów rehabilitacyjnych, białe noce w Petersburgu, Pałac Chanów na Krymie to tylko część bogatej ofert turystyki wschodniej. Za wypoczynek np. w hotelu w Jałcie trzeba zapłacić ok. 2300 zł od osoby. Chętnych nie brakuje.

Coraz większym zainteresowaniem cieszą się też tereny dalsze, w tym Gruzja. - Niektórzy jeżdżą tam na dłuższe wyprawy i zachwycają się gruzińskim winem i gościnnością - słyszymy w biurze podróży. - A będąc w Gruzji, nie można nie zobaczyć Batumi.

Turyści, którzy wyjeżdżają na wschód wybierają przeloty samolotem, ale czartery z Warszawy są tylko raz w tygodniu. Ostatnio dla kilkudziesięciu turystów nie było już miejsc w samolocie, dlatego zdecydowali się na podróż pociągiem. Zamiast niespełna dwóch godzin lotu, jechali ponad 30 godzin.

TOK FM PREMIUM