Lekarze muszą oddać NFZ pół miliona zł. Za leki bez dokumentacji
Kontrolerzy z funduszu od stycznia do końca czerwca przeprowadzili 25 kontroli tzw. ordynacji lekarskiej, czyli zasadności wystawiania recept. Wyniki są niepokojące. Zakwestionowano leki na ponad pół miliona złotych. Dlaczego? Główne przyczyny to brak dokumentacji medycznej, brak wpisu porady w karcie pacjenta czy brak wpisu zaordynowanych leków. - Były przypadki, gdy w dokumentacji medycznej nie był odnotowany fakt, że dany lekarz wypisał danemu pacjentowi receptę na leki refundowane - mówi Małgorzata Bartoszek, rzecznik lubelskiego NFZ. Bywało też, że leki były wypisywane na pacjenta,... który w tym czasie leżał w szpitalu.
Oddadzą lekarze albo przychodnie
Lekarze (z indywidualnych praktyk) albo podmioty, w których pracują będą musieli zwrócić wartość zakwestionowanej ordynacji lekarskiej. - Należy podkreślić, że lekarze czy świadczeniodawcy, u których zostały stwierdzone nieprawidłowości, nie płacą kar finansowych. Jedynie zwracają koszty nienależnych refundacji recept - mówi Bartoszek. W tym przypadku te "jedyne" koszty to 585 tysięcy.
Lubelski NFZ kontroluje też apteki; w tym roku takich kontroli było 20, przeanalizowano 11 tysięcy recept. W tym przypadku wartość zakwestionowanej refundacji to 15 tysięcy złotych. Tu błędy popełnili aptekarze, i to oni będą płacić.
NFZ listy pisze...
NFZ chce dać lekarzom do myślenia. Dlatego rozesłał do nich pisma z informacją, ile leków przepisali pacjentom w kwietniu. - Dostałam takie upomnienie i przyznam szczerze, trochę się przestraszyłam, bo wyszło, że jednak wypisałam tych recept sporo. Ale przecież jak przychodzi pacjent to mu nie powiem, że mam limit - mówi anonimowo jedna z lekarek. NFZ uspokaja: to nie są żadne upomnienia i nie ma mowy o żadnych limitach na wypisywane leki. - Wysłane przez nas pisma mają jedynie charakter informacyjny. Informacja zawierała wartość leków refundowanych zaordynowanych przez danego lekarza. I ta wartość była odniesiona do średniej miesięcznej dla danej specjalności - mówi Bartoszek.
Chodzi o to, by lekarz wiedział, jak pod względem liczby wypisanych leków wypada na tle innych specjalistów swojej dziedziny. Bo NFZ wylicza średnią, np. dla ginekologów czy psychiatrów. I dr Jan Kowalski dostaje informację, ile wypisał leków i jednocześnie wie, jaka była średnia wśród kolegów z "branży".
NFZ w Lublinie rozesłał listy do ponad 800 lekarzy (w tym profesorów, którzy pracują na uczelni).
-
Chińczycy strącili najbogatszego człowieka świata. To zły prognostyk dla gospodarki
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Co z kontrofensywą Ukrainy po wysadzeniu zapory? Gen. Bieniek wskazuje opcje i mówi o "wściekłości Putina"
-
Co Andrzej Duda przekazał w orędziu? Było m.in. o Polsce w UE i nowym pomyśle prezydenta
-
Wyniki Lotto 06.06.2023, wtorek [Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Ukraina walczy i już się odbudowuje. Na jakie sektory gospodarki postawi? I jaka będzie w tym rola Polski? [ROZUMIEĆ UKRAINĘ]
- Zabójstwo na Nowym Świecie. Sąd podjął decyzję w sprawie kolejnego zatrzymanego
- Komisja Europejska rozpoczyna procedurę w sprawie "lex Tusk"
- 1,5-roczne dziecko z krwiakami na ciele trafiło do szpitala. Matka i jej konkubent zostali aresztowani
- "Prezydent nie skorzystał z prawa łaski", bo nie mógł. Dlatego sąd ponownie rozpatrzy sprawę Kamińskiego i Wąsika