Jest pierwsza ofiara zamieszek. Cameron: Na ulice wyjdzie 16 tys. policjantów
Jesteś w Wielkiej Brytanii? Alert24 czeka na Twoje zdjęcia i relacje
Ofiara zamieszek to 26-letni mężczyzna. Został on znaleziony w poniedziałek wieczorem w swoim samochodzie w londyńskiej dzielnicy Croydon z wieloma ranami postrzałowymi. Ranny zmarł po przewiezieniu do szpitala. Nie ustalono dotąd, kto strzelał do 26-latka.
Kilka dni temu policja zastrzeliła handlarza narkotyków, który oddawał strzały do funkcjonariuszy. To jego śmierć stała się bezpośrednim impulsem do zamieszek w Londynie i innych brytyjskich miastach.
Cameron: Damy odpór przestępcom
Premier Cameron poinformował, że na czwartek zwoła posiedzenie parlamentu (który ma obecnie letnią przerwę), aby wygłosić oświadczenie w sprawie zamieszek. Sam premier na wieść o gwałtownych starciach na ulicach brytyjskich miast skrócił swój urlop we Włoszech i rano wrócił do pracy.
Zamieszki nazwał "przestępczością czystej wody". - Przestępczości należy stawić czoło i dać odpór. Ludzie nie powinni wątpić, że uczynimy wszystko, co niezbędne, żeby przywrócić porządek na ulicach Brytanii - podkreślił
Cameron ostro wypowiedział się o młodocianych przestępcach. - Jeśli są wystarczająco dorośli, by dopuszczać się wykroczeń, to są wystarczająco dorośli, by ponieść prawne konsekwencje swoich działań - stwierdził.
450 zatrzymanych. "Będzie więcej"
Brytyjski premier poinformował, że w wyniku trzydniowych zajść w Londynie zatrzymano dotąd 450 osób, w tym 11-letniego chłopca. Ich sprawy zostaną rozpatrzone przez sądy w przyspieszonym trybie postępowania.
Liczba zatrzymanych wzrośnie w najbliższych dniach, po przejrzeniu przez policję materiałów z kamer monitoringu i zidentyfikowaniu kolejnych uczestników zajść. Wcześniej policja zapowiadała, że opublikuje ich podobizny.
Policyjne areszty w Londynie są przepełnione. Niektórzy zatrzymani w rozruchach przewożeni są poza Londyn.
Na ulice Londynu zostanie skierowane we wtorek 16 tys. policjantów, którzy - jak zapewnił premier - zdecydowanie i energicznie zareagują na każdą próbę zakłócenia porządku publicznego. Gotowość skierowania do Londynu policyjnych rezerw zaoferowała m. in. policja szkocka.
Nie wypuszczą wojska na ulice
Wcześniej część brytyjskich mediów napisała, że rząd rozważa wysłanie wojska na ulice. Świadkowie podkreślają, że policja nie daje sobie rady z agresywnymi wandalami. W starciach rannych zostało co najmniej 35 funkcjonariuszy. Trzy osoby zatrzymano pod zarzutem usiłowania morderstwa, gdy poważnie zraniły one funkcjonariusza policji.
Dziś szefowa MSW Theresa May w wywiadzie dla BBC wykluczyła taką możliwość. Nieoficjalne doniesienia sugerują, że wojsko może być wykorzystane na zapleczu, np. do wsparcia jednostek straży pożarnej, czy zakwaterowania dodatkowych sił policyjnych ściągniętych z terenu.
Brytyjskie miasta w ogniu
Do niepokojów dochodzi - oprócz Londynu - w Birmingham, Liverpoolu, Manchesterze i Bristolu. Uczestnicy zamieszek niszczą witryny, rabują sklepy i dewastują okolicę. W ogniach stanęły też dziesiątki budynków.
-
PiS boi się "Zielonej granicy"? "To nie Holland zrobiła z polskich funkcjonariuszy bandytów"
-
Generał Skrzypczak poruszony doniesieniami o inwigilacji. "Nie wiem, czym sobie zasłużyłem"
-
Księża zorganizowali imprezę z męską prostytutką. Interweniowało pogotowie i policja
-
Radlin jak śląskie Pompeje? Mieszkańcy żądają wyjaśnień. "Nie wiemy, co na nas spadło"
-
"Nie umią w te klocki". Sienkiewicz o błędach PiS w relacjach z Ukrainą
- Jak naprawić relacje Polski z Ukrainą i Brukselą? Przedwyborcza debata w Radiu TOK FM
- O czym jest "Zielona granica"? "Polska jest tam na drugim planie"
- Polska i Ukraina "nakręcają spiralę fatalnych relacji". "Strzelanie po kolanach, które broczą krwią"
- "Opozycja może te wybory wygrać, tylko naobiecywała cuda na kiju"
- Zmarł po kąpieli w Bałtyku. "Miał rany na skórze"