Pomysł zrodził się po opublikowaniu najnowszych statystyk, w których Polacy nie wypadli najlepiej. Razem z Litwinami i Łotyszami w 2010 roku stanowiliśmy łącznie aż 32 proc. wszystkich pijanych kierowców skazanych za jazdę po pijanemu w tym hrabstwie.
Polacy zagrożeniem
Teraz billboardy w autobusach, plakaty na znakach drogowych i ulotki w lokalnych sklepach mają pomóc w walce o bezpieczniejsze ulice. Materiały w języku polskim trafiły też do pracodawców, którzy zatrudniają przynajmniej kilku polskich emigrantów.
Kampania ma rozpropagować wśród Polaków brytyjskie przepisy, m.in. te dotyczące dozwolonego limitu alkoholu (80 miligramów alkoholu na 100 mililitrów krwi) i konsekwencji prowadzenia pojazdu w stanie nietrzeźwym. Przekroczenie wyznaczonego progu może oznaczać karę pół roku więzienia.
"Nie pomoże ani prysznic, ani filiżanka kawy"
Policja wytłuszcza też, że za odmowę udostępnienia próbki do analizy grożą grzywna w wysokości 5 tys. funtów, odebranie prawa jazdy, a nawet więzienie.
Przestrzega też przed domowymi sposobami na "obniżanie" poziomu alkoholu we krwi. - Nie pomogą prysznic, filiżanka kawy, ani inne sposoby na "wytrzeźwienie" - napisali policjanci. To po prostu wymaga czasu - dodają.
Przekonanie emigrantów nie jest łatwe
Jak przyznaje policja, dotarcie do emigrantów z Europy Wschodniej stanowi wyzwanie. Dystrybucja materiałów informacyjnych w trzech językach: polskim, litewskim i łotewskim objęła przede wszystkim Boston i Spalding, gdzie mieszka najwięcej przyjezdnych.
Aż 17 proc. wszystkich zgonów w wypadkach drogowych w Wielkiej Brytanii powodują pijani kierowcy. W lipcu i sierpniu ubiegłego roku w samym Lincolnshire aż 120 osób odmówiło poddania się testowi na obecność alkoholu. Z 17 tys. kierowców, u których sprawdzono poziom alkoholu, 1163 trafiło przed sąd.
