"Gotuję dla rodziny. Jem, gdy skończą. Jeśli nie starcza, idę spać głodna"
Lakshmi Kumari przyjechała do Nowego Delhi zaraz po ślubie, dwa i pół roku temu. Mieszka w garsonierze z ośmioosobową rodziną: swoją córką, mężem, jego braćmi i siostrami i jego matką. Jej mąż Dinesz pracuje jako sprzątacz zatrudniany przez agencję. Jej córka Nandini ma rok.
"Zanim wyszłam za mąż, nie wiedziałam, co to znaczy głód"
- Wcześniej mieszkałam z moją matką i starszym bratem w dwupoziomowym domu w Noida, 12 km na południowy wschód od Delhi. Nasz dom miał oddzielną łazienkę. W nowym mieszkaniu łazienka jest odgrodzona od reszty tylko zasłoną - opowiada. - Zanim wyszłam za mąż, w domu mojej matki codziennie jadłam mięso. Nie wiedziałam, co to znaczy głód. Odkąd jestem mężatką słyszę, jak moja teściowa narzeka, że ceny żywności poszły w górę. Raz lub dwa razy w miesiącu możemy sobie pozwolić na mięso. Kupujemy tylko kurczaka. Nie stać nas na jedzenie w restauracjach, więc zawsze jemy w domu. Czasem podkradam pieniądze z kieszeni męża i wymykam się kupić sobie loda na patyku.
"Jeśli jedzenia jest za mało, idę spać głodna"
Dzień Lakshmi zaczyna się o 5.00 rano. - Karmię piersią moją córkę i przygotowuję dla wszystkich lunch - dwa roti (płaskie chleby) dla każdego i resztki, które zostały z poprzedniej kolacji. Pomiędzy sprzątaniami przychodzę do domu i po południu znów gotuję. Zazwyczaj ryż i soczewicę. Wieczorem przygotowuję kolację. Piekę więcej chleba i robię warzywne curry. Jem dopiero, gdy inni skończą. Jeśli jedzenia nie jest wystarczająco dużo, idę spać głodna - mówi Lakshmi.
I dodaje: - Jeśli nie mam co jeść przez więcej niż dzień, nie mogę nakarmić dziecka. Po urodzeniu córki, dostaję mniejsze porcje niż wcześniej - opisuje.
"Głód budzi we mnie gniew"
- Troje z nas pracuje na całą rodzinę - opowiada Lakshmi. - Nasz miesięczny dochód to 9 tys. rupii (138 euro). Ja zarabiam 2,5 tys. (38,35 euro) pracując codziennie w trzech różnych domach. Wypłatę oddaję mężowi. Za wynajem płacimy 1,5 tys. (23 euro) za jedzenie - 4 tys. Nie wiem, co dzieje się z resztą moich pieniędzy.
- Nie mamy żadnej alternatywy do kupowania jedzenia na targu. Nie wiem, czy rząd oferuje jakąś pomoc. Nie umiem czytać ani pisać, więc nawet gdybym chciała się zapisać na rządowy program żywienia, nie wiem jak. Gdy idę spać głodna, czuję, jak gotuje się we mnie gniew. Czasami po cichu przeklinam wszystkich wokół mnie. Zdarza się, że mówię to nawet na głos. Głód budzi we mnie gniew.
-
Katastrofa w seminariach i "ciemna noc" Kościoła. "Stworzono w nim eldorado dla przestępców"
-
Awantura z Polską to temat numer jeden w Ukrainie. Obrywa się też Zełenskiemu
-
Opera na obrzeżach Łazienek Królewskich. Część mieszkańców oburzona. "Co oni robią?"
-
Uchodźcy z granicy. Trafili do szpitala i wcale nie chcą go opuszczać. "To im uratuje życie"
-
Konfederacja w Katowicach. Pod Spodkiem buczenie. "Niech wiedzą"
- "Jestem ultraortodoksyjną Żydówką i teściową leworęcznego rebego". O świecie europejskich chasydów w XXI wieku [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Od wkładek do butów po nowojorską giełdę. Tak najbrzydsze sandały świata doszły na szczyt
- Tusk: Wprowadzenie 60 tys. zł kwoty wolnej od podatku to nadal oznacza także "trzynastkę" i "czternastkę"
- "Najlepiej wyrzuć na śmiecie jak obierki". Tajemnica "dzieci z beczki"
- W Chersoniu nie działa alarm przeciwlotniczy. Ludzie nie nadążają ukrywać się w schronach