Afera z Jeremym Clarksonem. "Rozstrzelałbym strajkujących". Tysiące skarg do BBC [WIDEO]

Wielka Brytania żyje słowami gwiazdora Top Gear, który na antenie BBC powiedział, że "strajkujący pracownicy sektora publicznego powinni być rozstrzeliwani na oczach swoich rodzin". Wybuchła afera, Clarkson przeprosił za swoje wypowiedzi... by za chwilę dołożyć do pieca. W "The Sun" napisał, że samobójcy rzucający się pod pociągi są "egoistami", bo powodują ogromny komunikacyjny chaos.

W środę na ulicach Wielkiej Brytanii protestowało ok. 2 mln ludzi. Był to największe protesty od kilkudziesięciu lat. Londyn został sparaliżowany na cały dzień. Strajkujący nie zgadzają się na obniżenie emerytur i wydłużenie lat pracy.

Znany z kontrowersyjnych wypowiedzi Clarkson komentował ten temat w wieczornym programie w BBC One. Zapytany "czy strajk był dobrym pomysłem" odpowiedział: - Fantastycznym. Londyn był dzisiaj całkowicie pusty. Wszyscy zostali w domach. Czułem się jak w latach 70. Chwilę później dodał jednak: - To BBC, zatem musimy być wypośrodkować opinie, prawda? Zatem szczerze mówiąc powystrzelałbym wszystkich strajkujących! Wywlekłbym ich z domów i rozstrzelał na oczach ich rodzin. Jak oni mają czelność strajkować jeśli i tak mają gwarantowane emerytury, a reszta z nas będzie musiała pracować, żeby zarobić na życie - mówił Clarkson do nieco zaskoczonych prowadzących. Na koniec zwrócił się do jednego z nich: - Po prostu zaprezentowałem Wam dwa punkty widzenia.

 

21 tysięcy skarg do BBC

To wystarczyło do rozpętania burzy. Słowa Clarksona stały się jednym z najgoręcej dyskutowanych tematów w Wielkiej Brytanii. Odnosili się do nich m.in. premier David Cameron, który nazwał je "głupawymi", i burmistrz Londynu Boris Johnson, który bronił dziennikarza Top Gear: - Clarkson chciał powiedzieć tylko tyle, że jeśli domagasz się zmian w emeryturach, dlaczego od razu musisz paraliżować cały kraj?!. Oburzony szef największej centrali związków zawodowych zaapelował do BBC o natychmiastowe zwolnienie Clarksona i zaprzestanie tolerowania jego wypowiedzi. Podobnego zdania było aż 21 tysięcy widzów BBC, którzy od środy wysłali do stacji oficjalne protesty. Ich liczba robi wrażenie - ostatni podobny przypadek miał miejsce trzy lata temu przy okazji tzw. Sachsgate , po której pracę w BBC straciło dwóch znanych prezenterów radiowych.

"Przepraszam, to nie było na poważnie"

Jeremy Clarkson ugiął się pod presją opinii publicznej i przeprosił za swoje słowa. Jednocześnie tłumaczył, że zostały one wyjęte z kontekstu i były po prostu żartem. - Żartowałem jedynie z potrzeby bezstronności jaką ma BBC. Najpierw mówiłem, że popieram strajkujących, ale później - żeby zachować równowagę - powiedziałem, że strajkujący powinni być rozstrzelani - wyjaśniał gwiazdor Top Gear. - Większość ludzi, którzy mieli do mnie pretensje, nawet nie widziało całej rozmowy - mówił. - Nie chciałem, żeby moje słowa zostały potraktowane poważnie. Jeśli ja albo BBC kogokolwiek uraziliśmy - przepraszam.

Clarkson dolewa oliwy do ognia: Samobójcy to egoiści

Kiedy wydawało się, że nic już nie może bardziej podgrzać atmosfery wokół wypowiedzi Clarksona, przyszła sobota a z nią jego najnowszy felieton w największym brytyjskim brukowcu "The Sun". Clarkson nawiązał w nim do innej części swojej wypowiedzi z feralnego programu w BBC, która w cieniu awantury o "rozstrzeliwanie strajkujących" przeszła niezauważona. Chodzi o słowa: - Jeżdżę czasami pociągiem, ale on za każdym zatrzymuje się w Reading, ponieważ ktoś skacze tam pod koła. Myślę wtedy - dlatego się zatrzymaliśmy? Przecież to i tak nie pomoże temu, który skoczył.

W felietonie Clarkson poszedł jeszcze dalej: "Moje wyrazy współczucia dla wszystkich, których życie jest tak skomplikowane, że w śmierci znajdują najlepsze rozwiązanie. Jednak to niezwykle egoistyczny sposób na odbieranie sobie życia, ponieważ powoduje ogromny (komunikacyjny) chaos. Pomyślcie o tym biednym motorniczym, który widzi człowieka leżącego na torach i wie, że nie może zrobić absolutnie nic, żeby zapobiec tragedii" - napisał Clarkson. Jego słowa cytuje dzisiaj "The Guardian".

BBC nie komentuje nowych wypowiedzi swojej gwiazdy. Na razie wiadomo tylko, że mimo tysięcy skarg Clarkson nie straci pracy. Kręci właśnie nowe odcinki programu Top Gear w Chinach.

TOP 6 skandali wywołanych przez Jeremy'ego Clarksona >>

TOK FM PREMIUM