"To nie śmieci, to ludzkie losy". Latynosi masowo porzucają rzeczy na granicy z USA [ZDJĘCIA]
- Dla mnie to nie są śmieci - mówi Jason De Leon naukowiec z Uniwersytetu Michigan. - Celem projektu, którym kieruję (The Undocumented Migration Project), jest systematyczne zbieranie danych związanych z socjologicznym fenomenem masowego przekraczania granicy. Robimy to przy pomocy antropologicznych narzędzi, by zgłębić ten problem i próbować pokazać jego kolejne oblicze - tłumaczy portalowi "Huffington Post" .
Półtora miliona nadziei
Granicę między Meksykiem a USA tylko na odcinku pustyni Sonora przekracza rocznie półtora miliona emigrantów. 90 proc. z nich, to Meksykanie, reszta, to mieszkańcy centralnej i południowej Ameryki. Rocznie około 200 z nich nigdy nie dociera do celu, umierając zwykle z wyczerpania.
Trapieni nie tylko przez mordercze słońce, ale i prze patrole amerykańskiej straży granicznej, zostawiają za sobą szlak usłany przeróżnymi przedmiotami. Wśród nich są buty, torby, koce, plecaki, ubrania często dziecięcych rozmiarów, fotografie, różańce, grzebienie, listy, święte obrazki, ale także po prostu plastikowe butelki po wodzie, czy papier, w który było zapakowane jedzenie. Wydawałoby się po prostu śmieci. Jednak dla naukowca z każdym z tych przedmiotów wiąże się jakaś historia związana z nadziejami i determinacją, na lepsze życie, jeśli już uda im się dotrzeć do południowej Arizony.
- Z pozoru to zwykły but, jednak my możemy wydobyć z niego różne informacje. Na przykład to, że nosiło je dziecko, a dziura w podeszwie wskazuje, że było biedne. Nie mówiąc już o tym, że pokonywanie w tego rodzaju obuwia pustyni musiało być niezwykle trudne - mówi antropolog obracając na wszystkie strony stary trzewik.
"Nie mogłem dłużej siedzieć"
Jason De Leon od 2008 r. zgromadził największą w kraju kolekcję przedmiotów, które nazywa artefaktami. Wraz ze studentami z Michigan w pocie czoła, przy palącym słońcu zbiera je z pustyni, a następnie numeruje, opisuje i umieszcza w pudłach, tak jak archeolog robi z odkrytym przez siebie skarbem. De Leon studiował zresztą archeologię, poczym jednak postanowił skupić się na etnografii badając problemy latynoskiej emigracji.
- Po prostu nie mogłem dłużej siedzieć w wykopaliskach w Meksyku i wysłuchiwać biernie historii tych ludzi. Historii pełnej cierpienia i cienia nadziei na lepsze życie - tłumaczy swoją motywację. Teraz jego praca, to często walka z czasem, by zdobyć jakiś przedmiot, zanim zostanie on zabrany z pustyni. Na swej drodze De Leon spotyka też samych emigrantów, którzy na jego widok chowają się w jamach, czy grotach. Mimo to naukowiec dociera do skrajnie wyczerpanych ludzi, którym udziela pomocy.
Rasizm jest wśród nas
Nie każdemu praca naukowca się podoba. - Powiedz, by trzymali swoje rzeczy przy sobie i nie zaśmiecali środowiska naturalnego - słyszy. Albo: - Jedyną sprawą jaką pokazują te rzeczy, to fakt, że ci ludzie nie mają respektu ani dla natury, ani dla kraju. Przybywają tu nielegalnie i jeszcze śmiecą, gdziekolwiek się pojawią - komentują nieprzychylni projektowi ludzie. - Wystarczy posłuchać tych opinii, by wyrobić sobie zdanie jak nienawiść i rasizm wciąż są obecne wśród nas.
Mimo krytyki, działania De Leona wspierane są przez Narodową Fundację Nauki oraz mają pełne wsparcie w Uniwersytecie Michigan.
Starli się z pustynią
Zebrane przez naukowca obiekty mają być pokazywane w waszyngtońskim muzeum Smithsonian - największym na świecie kompleksie muzeów i ośrodków edukacyjno-badawczych. De Leon ma jednak nadzieję, że pierwsza wystawa będzie miała miejsce w Narodowym Muzeum Antropologicznym w Mexico City.
- Te rzeczy pełnią bardzo ważną funkcję w historii migracji między USA, a krajami latynoskimi, ale ważniejsze jest, by wróciły one do miejsca, z którego ci ludzie wyruszają na tułaczkę. Porzucone przedmioty należą po prostu do migrujących ludzi, którzy starli się na swej drodze z pustynią Sonora - mówi wprost.
-
Parczew zostanie drugim Medjugorie? "To może się rozwijać"
-
Uwaga na kleszcze. "Rehabilitacja trwa bardzo długo i nie wraca się do pełnego zdrowia"
-
Nieoficjalnie: Łukaszenka w stanie krytycznym. Trafił do szpitala po spotkaniu z Putinem
-
"Zetka" w pracy to nieznane dotąd zjawisko. "Potrzymaj mi kawę i patrz, jaki mogę być roszczeniowy"
-
Śmiertelny wypadek w Tatrach na Kazalnicy Mięguszowieckiej. Turysta poślizgnął się na śniegu
- Erdogan oficjalnie wygrywa wybory prezydenckie w Turcji. Bójka pod siedzibą opozycji
- Wyniki Lotto 28.05.2023, niedziela [Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Wybory prezydenckie w Turcji. Znane są wstępne wyniki drugiej tury
- French Open. Hubert Hurkacz i Magdalena Fręch awansowali do drugiej rundy turnieju
- "Bez nas nie będzie zmiany tego nieszczęsnego rządu". Kosiniak-Kamysz: Zapraszamy wszystkich, żeby szli z nami trzecią drogą