"Nie dostałam pensji od września" - Polacy w greckim kryzysie
- Kiedyś, gdy się chodziło po kolędzie, w mieszkaniach u Polaków było jak w saunie, za gorąco. Teraz jest zimno. Ludzi nie stać na ogrzewanie domów - mówi w rozmowie z reporterem TOK FM ksiądz jezuita Krzysztof Choma, duszpasterz ateńskiej Polonii.
Przed chwilą skończyła się poranna msza odprawiana po polsku. Ksiądz Choma siedzi za biurkiem i zapisuje w wielkim zeszycie zamówienia wiernych: chrzciny, pogrzeby, msze w intencji zmarłych. - Jeszcze dwa-trzy lata temu nasz kościół wypełniał się po brzegi podczas każdej niedzielnej mszy. Teraz rano przychodzi garstka, w południe trochę młodzieży i rodziców z młodszymi dziećmi, wieczorem znowu garstka. Ludzi ciągle ubywa.
Oczywiście wszystko przez kryzys. - Większość Polaków pracowała u rodzin greckich, które były na tyle zamożne, że były w stanie opłacić pomoc domową, robić remonty, które przeprowadzali właśnie Polacy. To się skończyło - powiedział ks. Choma.
Mniej chętnych na polskie książki, gazety...
Grecy czekają na lepsze czasy. Polacy też czekają - na dniówkę u greckiego szefa. - Jak mają szczęście, trafi się jedna na tydzień - wyjaśnia pani Dorota z polskiej księgarni Novum, która mieści się naprzeciw kościoła.
Wyższe bezrobocie jest wśród mężczyzn. - Nie kupują nie tylko książek, nie stać ich często nawet na sportowe gazety. Co tydzień zmniejszamy zamówienia, bo to, co zostaje, ląduje w koszu - opowiada kobieta.
Sytuację ratują kobiety. - Polki często pracują "na mieszkaniach", opiekując się starszymi osobami. Tygodniowo wypożyczają po 5-6 książek z naszej małej biblioteki. A jak już przyjdą po książki, kupią też czasopismo albo polski krem, bo sprowadzamy też kosmetyki - wylicza Polka.
Pozwólcie nam zbankrutować! RELACJA Z ATEN
Mimo to obroty polskiej księgarni spadają: powoli, ale sukcesywnie. Od początku kryzysu o mniej więcej 30 proc. Wszystko przez to, że dużo ludzi wyjeżdża.
- Tym, którzy przez lata oszczędzali albo zdążyli wybudować w Polsce dom, łatwiej wrócić do kraju. Ale wielu Polaków nie ma dokąd ani do czego wracać. Próbują szczęścia w Wielkiej Brytanii, Holandii, Niemczech. Polskę omijają szerokim łukiem - tłumaczy ks. Choma i opowiada, że są i tacy, którzy jeszcze przed kryzysem nie umieli znaleźć sobie miejsca. Z żalu upijają się polskim piwem z polskiego sklepu. - Jest niedziela, godz. 10 rano, widział pan po drodze do kościoła pijanych Polaków? - Widziałem. - Po południu dołączą do nich kobiety i do nocy będą pić. Tu, pod bramą.
Problemy mają też ci Polacy, którzy przez lata pracowali na czarno. Zarabiali więcej, bo nie płacili podatków. Teraz nie mogą liczyć na choćby najmniejszy zasiłek. - Mieliśmy przypadki, że ludzi nie było stać na opłacenie pogrzebu swoich bliskich. Człowiek pracował nielegalnie, nie płacił podatków ani składek na ubezpieczenie. Kiedy umarł, jego rodzina nie dostała pieniędzy na pochówek. W takich sytuacjach, jak tłumaczy ks. Choma, organizuje się zbiórki wśród Polaków. - Przed kościołem, ale też w polskiej szkole, gdzie uczy się dziś około 500 dzieci z polskich rodzin.
Słodycze i fryzjer to dziś luksus
Żeby dojść z kościoła do cukierni Ptyś, trzeba za skrzyżowaniem skręcić w prawo. Po drodze mija się polskie delikatesy Delektus, polskiego optyka, sklep Sami Swoi i sklep Polonia oraz polskie biuro podróży.
Pani Dorota z cukierni także narzeka na spadek obrotów. - Od dziewięciu lat sprzedajemy polskie jabłeczniki, serniki i pączki. I sami je tu na miejscu wypiekamy. Tak źle jeszcze nie było - mówi.
Polskie ciasta do niedawna chętnie kupowali oprócz Polaków także Grecy, Rumuni, Albańczycy, ale kryzys dotyka wszystkich. - Słodycze dla niektórych to dziś rarytas. Łatwiej nie zjeść sernika, niż nie zapłacić rachunków.
W kryzysie rzadziej też chodzi się do fryzjera. - Kiedyś mieliśmy kalendarz zapełniony na tydzień do przodu. Trzeba się było uwijać. Teraz przychodzą cztery klientki przez cały dzień - mówi pani Agnieszka, która mieszka w Atenach od 30 lat. I niemal od początku pracuje w jednym z najlepszych salonów w mieście. - Mój szef miał cztery zakłady. Jeden już zamknął i myśli, czy nie zamknąć drugiego. Od września nie płaci nam pensji. Żyjemy z napiwków i tego, co zarobimy na boku, czesząc koleżanki po domach - przyznaje fryzjerka.
Grecja: pakiet oszczędności przyjęty. Protesty, koktajle Mołotowa [ZDJĘCIA]
Niemiecka policja zatrzymała ludzi Rutkowskiego. Próbowali porwać Polkę >>>
-
Chińczycy strącili najbogatszego człowieka świata. To zły prognostyk dla gospodarki
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Co z kontrofensywą Ukrainy po wysadzeniu zapory? Gen. Bieniek wskazuje opcje i mówi o "wściekłości Putina"
-
Co Andrzej Duda przekazał w orędziu? Było m.in. o Polsce w UE i nowym pomyśle prezydenta
-
Wyniki Lotto 06.06.2023, wtorek [Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Kaskada, Mini Lotto, Ekstra Pensja, Ekstra Premia]
- Ukraina walczy i już się odbudowuje. Na jakie sektory gospodarki postawi? I jaka będzie w tym rola Polski? [ROZUMIEĆ UKRAINĘ]
- Zabójstwo na Nowym Świecie. Sąd podjął decyzję w sprawie kolejnego zatrzymanego
- Komisja Europejska rozpoczyna procedurę w sprawie "lex Tusk"
- 1,5-roczne dziecko z krwiakami na ciele trafiło do szpitala. Matka i jej konkubent zostali aresztowani
- "Prezydent nie skorzystał z prawa łaski", bo nie mógł. Dlatego sąd ponownie rozpatrzy sprawę Kamińskiego i Wąsika