Ze względu na zbliżający się Dzień Kobiet agencja prasowa Reuters postanowiła poszukać bohaterki, której historia mogłaby stać się tematem reportażu. Zdecydowano się na opisanie życia 25-letniej kobiety zamieszkującej odludne, kazachskie stepy.
Jej życie nie różniłoby się od życia innych kobiet prowadzących swoje domy na stepach, gdyby nie to, że Makpal Abdrazakowa zajmuje się polowaniem. Polowaniem na orły. - Znam ją od wielu lat przez to, że uczestniczyła w wielu konkursach łowieckich - mówi Szamil Zumatow, fotoreporter Agencji Reutersa, który podjął się opisania życia Makpal.
fot. Reuters
Najpierw jedzenie, potem rozmowa
Reporter zadzwonił do domu Makpal, który znajduje się w Aksu Ayuly na zachodzie Kazachstanu. Podczas rozmowy Makpal szybko zgodziła się na reportaż. Fotoreporter Reutersa musiał się jednak spieszyć, bo za kilka dni Makpal wybierała się na regionalny festiwal na południu Kazachstanu.
Podczas podróży do domu Makpal reporter trafił na burzę śnieżną, podczas której kazachskie władze zamknęły na kilka godzin niektóre drogi. - Mieliśmy coraz mniej czasu - mówił Zumatow. - Gdy tylko zakaz został zniesiony, ruszyliśmy w drogę. Po szybkiej nocnej podróży przez Ałma Atę reporter zawrócił na północ. GPS przyjaźnie oznajmił, żeby jechać w tym kierunku jeszcze 500 km. "Rozśmieszyło to nas. Mieliśmy do pokonania łącznie 870 km w 10 godzin i mieliśmy nadzieję, że się uda" - pisze. Udało się.
fot. Reuters
Przyjeżdżając do Makpal, reporter miał okazję poznać tradycyjną kazachską gościnność. "Nigdy nie zostaniesz zapytany o to, co Cię sprowadza, przed podaniem ciepłej kolacji koło wieczora" - pisze reporter. Próbował przekonywać Makpal, że będzie spał w hotelu. Ostatecznie kazachska gościnność wzięła górę.
To jest Akzhelk. Ma 10 lat i spada na ofiarę z prędkością ponad 100 km/godz.
Reporter zdecydował, że pierwszego dnia będzie robił zdjęcia Makpal w jej domu, starając się ją lepiej poznać. Natomiast drugiego dnia zdecydował się na fotografowanie Makpal podczas trenowania ptaków. Podczas krótkiego wywiadu opowiedziała, jak została "berkutchi". To kazachskie słowo określające myśliwego, który pracuje z orłami.
Polowania na orły Makpal uczyła się od swojego ojca, Muty, kiedy skończyła 13 lat. Natomiast jej ojciec nauczył się tego rzadkiego rzemiosła od starszych "berkutchi", którzy zamieszkiwali region Ałma Aty. - Wcześniej tylko mój ojciec zajmował się swoim orłem. Ja go tylko karmiłam, ale nie podchodziłam zbyt blisko - wspomina Makpal. Kiedy Makpal podrosła, ojciec ostatecznie uzyskał akceptację, a nawet błogosławieństwo starszych myśliwych dla kariery "berktuchi" swojej córki. - Wtedy zaczęłam się zajmować moim Akzhelkem. Teraz ma 10 lat - mówi Makpal.
fot. Reuters
- Ptak może być trudny, ale kiedy w końcu rozpocznie słuchać swojego pana, który go odpowiednio utemperuje, zacznie się uczyć - mówi Makpal. Ptak zaczyna rozumieć ludzki język i wtedy szkolenie jest już łatwiejsze. Jak mówi Makpal, jeśli ptak jest przywiązany do swojego pana i ma z nim dobrą relację, to zaczyna widzieć w nim osobę.
- Ludzie często pytają mnie, czy to trudne być jedyną kobietą wśród myśliwych i trenerów orłów - mówi Makpal. Tłumaczy, że wychowała się w tym środowisku. Dodaje, że starsi i bardziej doświadczeni łowcy już dawno zaakceptowali jej drogę i do dzisiaj ma ich wsparcie. Wiele się od nich uczy. Pomagają także w przygotowaniach do konkursów. - Mamy nadzieję, że liczba kobiet "berkutchi" wzrośnie - mówi Makpal.
fot. Reuters
Makpal skończyła również prawo w Karagandzie. Pytana o to, jak pogodzi pracę w biurze z byciem "berkutchi" odpowiedziała, że nie musi rezygnować z zajmowania się ptakami. - Mogę robić te dwie rzeczy jednocześnie - stwierdza.
Zobacz wszystkie zdjęcia łowczyni orłów >>>
"Dlaczego mam płacić za żałobę narodową?" - list Artysty w Żałobie krąży w sieci>>
