Gang sutenerów znakował kobiety zmuszane do prostytucji kodami kreskowymi
Policja nazwała gang "alfonsami od kodów kreskowych". Tatuaże na nadgarstkach miały być nie tylko symbolami własności, ale i powstrzymywać ofiary przestępców przed ucieczką. Kobiety były kontrolowane przez cały czas. Tak by można było "ściągać z nich pieniądze od razu" - podała policja.
Jedna z ofiar, 19-latka, którą udało się uwolnić, miała wytatuowany na nadgarstku kod kreskowy i kwotę 2 tys. euro. Funkcjonariusze podejrzewają, że taką właśnie sumę przestępcy chcieli uzyskać w ramach okupu za kobietę. Nastolatka była wcześniej bita i przywiązywana do kaloryfera. Mężczyźni ogolili jej głowę i zgolili brwi.
Zarekwirowano 140 tys. euro i luksusowe auta
Wszyscy aresztowani są obywatelami Rumunii. W ich mieszkaniu znaleziono broń i amunicję. Policjanci przejęli też złotą biżuterię, pięć luksusowych samochodów i 140 tys. euro w gotówce, które były ukryte w specjalnej skrytce w suficie.
Gang składał się z dwóch grup, które nazywano klanami. Każdy klan odpowiadał za kontrolowanie prostytucji w określonym dystrykcie Madrytu. Okazało się, że jeden z liderów grupy był już wcześniej poszukiwany w Rumunii mężczyzna.
Prostytucja to w Hiszpanii biznes warty miliardy dolarów. Ciągle jest prawnie nieuregulowana, choć sutenerstwo jest nielegalne. Tamtejsze prostytutki to przede wszystkim ubogie imigrantki z Ameryki Południowej, Afryki i Europy Wschodniej.
Zabójca z Tuluzy zginął od strzału w głowę. Policja szturmowała jego dom >>