Do bojkotu przez europejskie rządy Euro 2012 na Ukrainie z powodu uwięzienia Julii Tymoszenko nawołuje w wywiadzie dla poniedziałkowego wydania tabloidu "Bild" niemiecki minister środowiska Norbert Roettgen. Do tego samego wzywał też w niedzielnym wydaniu tej gazety Sigmar Gabriel, szef SPD, największej partii opozycyjnej. W czwartek rzecznik prezydenta Niemiec oświadczył z kolei, że Joachim Gauck nie weźmie udziału w planowanym na połowę maja spotkaniu prezydentów krajów środkowoeuropejskich w Jałcie na Ukrainie.
Wieliński, b. korespondent "Gazety" w Berlinie, ze zrozumieniem pisze jedynie o decyzji Gaucka - wg dziennikarza, odwołując swój udział w spotkaniu w Jałcie, prezydent Niemiec postąpił "wymownie, ale też umiarkowanie" i dał do zrozumienia, że dręczenie Tymoszenko nie jest mu obojętne. Dziennikarz nie pozostawia za to suchej nitki na innych atakujących Ukrainę niemieckich politykach. Chcą oni - jak pisze - jedynie zdobyć punkty u wyborców, dlatego m.in. publikują swoje oświadczenia w największym tabloidzie.
Wieliński retorycznie pyta, czy w związku z tym, co na sumieniu mają rządzący w Rosji, Sigmar Gabriel wezwie do bojkotu igrzysk w Soczi. "W przypadku apeli szefa SPD trzeba powiedzieć też o jego hipokryzji. Jakoś nie protestował, gdy jeden z jego poprzedników i polityczny mentor Gerhard Schröder nazwał Władimira Putina "kryształowym demokratą". W sprawie wtrąconego przez Putina do łagru b. oligarchy Michaiła Chodorkowskiego też nie wypowiedział się ani słowem, jego partia coś tam ledwie bąknęła. A przecież to sprawa nie mniej bulwersująca niż uwięzienie Tymoszenko" - pisze.
Cały komentarz Wielińskiego w dzisiejszej "Gazecie Wyborczej"
Wybuchy na Ukrainie. Kilkadziesiąt osób rannych [ZDJĘCIA] >>
