Prywatna taksówka leci w kosmos. Wizjoner i biznesmen zaprasza na "wielki test i krok naprzód"
Wyjątkowość tego lotu polega na tym, że pierwszy raz za tego typu przedsięwzięcie odpowiada nie rząd, a prywatna firma SpaceX. Dlatego jej rakietę z kapsułą śmiało można nazwać kosmiczną taksówką, która ma świadczyć usługi dla NASA. Agencja po wycofaniu promów kosmicznych nie ma już czym wozić ani samych kosmonautów, ani potrzebnych im towarów - jedzenia, wody, części zamiennych i przyrządów do eksperymentów naukowych (nawet 10 ton). To pierwszy krok, bo w następnej fazie Dragon ma przewozić, jak na taksówkę przystało, samych kosmonautów.
Symulacja lotu rakiety Falcon 9
"To nie przechadzka"
Administracja Obamy bardzo liczy na powodzenie projektu, bo jak na razie musi korzystać, rzecz bez precedensu, z usług statków europejskich, japońskich i rosyjskich. Tym ostatnim płaci 60 mln dolarów za miejsce dla kosmonauty w Sojuzie. Amerykanie pracują co prawda nad własnym statkiem Orion, ale mimo że wydano już do tej pory miliardy dolarów, to data startu wciąż się oddala. Obecnie mówi się o 2017 roku, ale jeśli projekt firmy SpaceX powiedzie się, kto wie, może to właśnie prywatne taksówki opanują kosmos. Tym bardziej że z założenia produkowane przez firmę silniki rakietowe, rakiety nośne i statki kosmiczne mają być relatywnie tanie w eksploatacji, głównie przez użycie sprawdzonych i tanich technologii.
- Najważniejszy jest fakt, że to, co do tej pory należało do rządu, zostało przekazane w ręce prywatne. To wszystko z nadzieją, że sektor prywatny jest bardziej wydatny, generuje mniej kosztów, a efekt może być lepszy, niż się spodziewamy - powiedział na łamach "Guardiana" John Logsdon, doradca NASA. - To ekstremalnie trudny lot, to nie przechadzka, a wielki test i krok naprzód - dodał Alan Stern, amerykański konsultant lotów kosmicznych.
Od 500 dolarów do 1,5 miliarda
Za projektem stoi biznesmen wizjoner Elon Musk. Ma zaledwie 40 lat, ale już dał się poznać jako jedna z tych osób, która chce i potrafi zamieniać swoje marzenia w rzeczywistość. Ten nowy Richard Branson wychował się w RPA. Już w wieku 12 lat sprzedał za 500 dolarów stworzoną przez siebie grę komputerową. Kiedy skończył 17 lat, przeniósł się do Kanady, a następnie do USA. Imał się różnych zajęć oraz studiował ekonomię i fizykę.
Przełomowy moment nastąpił w 1995 r., kiedy to po dwóch dniach (!) opuścił prestiżowy Stanford University, by wraz z bratem założyć firmę Zip2, która tworzyła oprogramowanie dla publikowania treści dla serwisów informacyjnych. Wiedza z biznesu i fizyki okazała się przydatna, bo Musk sprzedał po czterech latach swoją pierwszą firmę za 307 mln dolarów. Kolejny projekt okazał się jeszcze większym sukcesem. Serwis płatniczy PayPal po zaledwie trzech latach działalności został sprzedany za 1,5 mld dolarów.
Celem jest Mars
Teraz już Musk mógł poświęcić się marzeniom sięgającym kosmosu. Jego kolejny projekt to właśnie SpaceX - firma zajmująca się projektowaniem rakiet dla pojazdów kosmicznych, które będą 100 razy tańsze (!) od dotychczas konstruowanych. Po sześciu latach działalności, po serii prób z rakietami Falcon, firma zdobyła kontrakt z NASA na przeprowadzenie 12 lotów zaopatrzeniowych na Międzynarodową Stację Kosmiczną. Jeśli uda się ten pierwszy, w sobotę, Musk osiągnie swój następny cel. A ten to (tylko i aż) kolejny krok, bo wizjoner chce więcej - myśli poważnie o lotach na Marsa.
Przestrzega, że trzeba penetrować kosmos, bo "może nas zniszczyć uderzenie planetoidy, wybuch wielkiego wulkanu, nowy tajemniczy wirus, globalne ocieplenie czy inna nieznana obecnie technologia". - Ludzkość rozwijała się przez miliony lat, ale w ciągu sześćdziesięciu lat broń atomowa dała nam możliwość unicestwienia siebie. Prędzej czy później musimy rozprzestrzenić się poza nasz glob albo wyginąć - powiedział pismu "Esquire", które nazwało go największym żyjącym przedsiębiorcą na Ziemi. Na taki tytuł złożyło się nie tylko zainteresowanie kosmosem. Musk jest też współtwórcą i głównym architektem firmy Tesla Motors, której ambicją jest produkcja niedrogich elektrycznych samochodów dla masowego klienta.
Start w sobotę rano
O tym, czy kosmonauci Międzynarodowej Stacji Kosmicznej otrzymają za pomocą kapsuły Dragon pół tony żywności, ubrań, baterii, laptopów i wyposażenia laboratoriów oraz wodę, dowiemy się już w sobotę. Start pierwszej prywatnej kosmicznej taksówki planowany jest na godz. 4.55 amerykańskiego czasu wschodniego (10.55 polskiego).
-
Posłanka PiS nie wykluczyła sojuszu z Konfederacją. "Wcześniej takich deklaracji nie było"
-
Dawid Kubacki przekazał informacje o stanie zdrowia żony, Marty. "Dla nas to pierwsze zwycięstwo"
-
Katolicka "sekta" w Częstochowie. "Wieczorem wybuchały krzyki dzieci, płacz i odgłosy uderzeń"
-
Zmiana czasu na letni. To już tej nocy. Ważne ostrzeżenie
-
"Janusz Kowalski nawet gatunków zbóż nie odróżnia". Były minister punktuje: Premier kpi sobie z rolnictwa
- Ogródek działkowy lekiem na galopujące ceny warzyw i owoców? "Są oferty i za 150 tys. albo 200 tys. złotych"
- Watykan aktualizuje ważne procedury. Chodzi o pedofilię w Kościele katolickim
- Klimatyczna bomba tyka i "może nas wessać". "Robimy sobie ten kryzys za własne pieniądze"
- Skazany za napaść na Polaków w Rimini domaga się ponownego procesu
- Urlop z powodu siły wyższej. Zmiany w Kodeksie pracy dadzą pracownikom dodatkowe dwa dni wolnego