Fei: 4-tonowe "monety", które nigdy nie traciły na wartości

Mieszkańcy wyspy Jap na Pacyfiku przez setki lat stosowali walutę, która swoją stabilnością przewyższała nawet szwajcarskiego franka, a jednocześnie była całkowicie odporna na kradzież. Fei wytwarzano z kamieni, mogły ważyć nawet 4 tony. "Gdy potrzeba czterech silnych ludzi, by ukraść pieniądze o wartości jednej świni, złodziejstwo nie jest postrzegane jako lukratywne zajęcie" - pisał antropolog William Henry Furnes III.

W dobie niepewności na rynku walut każdy inwestor marzy o pewnym pieniądzu. Ostatni kryzys wykazał, że tylko niektóre waluty - niestety, nie polski złoty - można uznać za stabilne i godne zaufania. W historii świata istniały jednak środki płatnicze, które swoją niezmienną wartością i zaufaniem, jakim obdarzali je posiadacze, przewyższały wszelkie obecne waluty.

Jednym z najbardziej niezwykłych przykładów takich walut były fei z wyspy Jap w Mikronezji. Na tej pacyficznej wyspie nie występowały szlachetne metale czy... w ogóle jakiekolwiek metale, dlatego tamtejsi wyspiarze wymyślili swój własny unikalny system walutowy - kamienne dyski. Wytwarzali je przez setki lat aż do XX wieku.

4-tonowe monety

Fei wytwarzano poprzez ciosanie i gładzenie kamieni, w których dodatkowo wiercono dziurę w środku. Surowiec wydobywano na oddalonej ponad 600 kilometrów wyspie Palau. Fei miały od kilku centymetrów średnicy do nawet... kilku metrów. Największe ważyły nawet 4 tony.

Tubylcy mieli takie zaufanie do waluty, że po transakcji, w przypadku wielkich kamieni, nie przenoszono ich do domu, tylko zadowalano się świadomością, że gdzieś stoi. Czasami zaufanie graniczyło z absurdem. "Pewna rodzina była uważana za bardzo bogatą, bo posiadała fei dużej wielkości i wspaniałego kształtu. Jednakże od trzech pokoleń znajdował się na dnie morza, gdyż zatonął w czasie transportu. Mimo że nikt go potem nie widział, dla mieszkańców wysp miał ciągle taką samą wartość" - pisał na początku wieku badacz William Henry Furnes III w swojej książce "Wyspa kamiennych pieniędzy".

Wartość liczona w liczbie ofiar

Wartość fei nie liczono tylko poprzez jego wielkość czy wagę. Liczyło się również kunsztowne ciosanie kamienia, popularność osoby, która go sprowadziła z Palau, czy nawet liczba ludzi, którzy zginęli w czasie morskiego transportu. Jak podaje Furnes, 50-centymetrowy dysk wart był ok. 30 kg wieprzowiny czy mały topór.

Kres waluty fei przyszedł na początku XX wieku, gdy kolonizatorzy niemieccy i brytyjscy zastąpili fei "normalnymi walutami". Do dziś funkcjonują jako zwyczajowe prezenty w czasie uroczystości np. zaślubin.

Jednakże sam Furnes - dekadę przed inflacyjną zmorą lat 20., sześć dekad przed stagflacją lat 70. i wiek przed kryzysem strefy euro - potrafił docenić tę walutę. "Siła nabywcza Fei nigdy się nie zmieniała. Ponadto, gdy potrzeba czterech silnych ludzi, by ukraść pieniądze o wartości jednej świni, złodziejstwo nie jest postrzegane jako lukratywne zajęcie" - opisywał.

Skandal na balu u Elżbiety II. Pojawił się ostatni absolutny monarcha Afryki [ZDJĘCIA] >>

TOK FM PREMIUM