Pionierska wyprawa Polaka. "Tam ludzka stopa jeszcze nie stanęła" [ZDJĘCIA]

- Co to było za uczucie, zobaczyć taką czeluść i być tu jako pierwszy! Przez chwilę poczułem się jak Kolumb, kiedy odkrywał Amerykę - mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl Krzysztof Starnawski - nurek, który właśnie pobił rekord Polski w nurkowaniu jaskiniowym, odkrywając zarazem nieznaną wcześniej część jaskini Hranicka Propast. Może ona się okazać najgłębszą jaskinią na świecie. - Możemy być tam jako pierwsi, jest o co walczyć - zapowiada eksplorator.

Krzysztof Starnawski podczas eksploracji czeskiej jaskini Hranicka Propast ustanowił nowy rekord Polski w nurkowaniu jaskiniowym, schodząc na głębokość 217 metrów. O sprawie jako pierwszy napisał Sport.pl>>

- Od kilkunastu lat eksploruję tę jaskinię, w 2000 roku zszedłem na głębokość 181 m. Było oczywiste, że jak będę kontynuował eksplorację w dół, to prędzej czy później będą szły za tym rekordy głębokości. Zresztą rekord jest w tym wypadku sprawą drugorzędną w stosunku do odkryć, jakie udaje nam się dokonać w tej jaskini - mówi nurek.

Jak powstała niezwykła jaskinia?

Hranicka Propast to jaskinia niezwykła pod wieloma względami. Starnawski dokładnie wytłumaczył nam jej specyfikę.

- To jaskinia całkiem zalana wodą. Jej fenomen polega na tym, że powstawała poprzez rozpuszczanie skały wapiennej (od dołu) wodą termalną pochodzącą z bardzo dużych głębokości. Typowe jaskinie powstają poprzez rozmywanie szczelin przez wody opadowe (od góry), tak np. powstały wszystkie nasze jaskinie w Tatrach. Na dodatek Hranicka Propast znajduje się w miejscu, gdzie warstwa wapienia ma grubość ponad 600 m, a woda, która ją drążyła, pochodzi spod tej warstwy. Wniosek jest oczywisty - jaskinia ma blisko 600 m głębokości. Pytanie tylko, czy te korytarze się nie zawaliły lub czy są dostatecznie duże, by się tam zmieścił nurek lub sprzęt pomiarowy. Osobiście jestem w stanie zanurkować do 300 m. Wolałbym, żeby głębiej tę jaskinię badały ROV-y, czyli roboty, którymi może sterować człowiek z powierzchni - tłumaczy Starnawski.

Nurkowanie w "rozcieńczonym kwasie węglowym"

Starnawski zwraca też uwagę na kolejną cechę charakterystyczną: - Wody tej jaskini są mocno zmineralizowane i bardzo ciepłe. Zimą na brzegu jeziorka (wejścia do jaskini) potrafi zalegać śnieg, a woda w jaskini ciągle ma 15 stopni na plusie - opowiada. Ciepła woda to duży plus, ale jej dużym minusem jest jej skład chemiczny. Woda w tej jaskini to taki rozcieńczony kwas węglowy. Obok Hranic są uzdrowiska, które wykorzystują te wody do celów leczniczych, ale przebywanie w niej 7-8 godzin powoduje duże podrażnienie skóry. Nie jest to ani miłe dla człowieka, ani też dobre dla sprzętu nurkowego - żartuje Starnawski.

"Mamy możliwości, ale jest problem logistyczny"

Rekord świata w nurkowaniu jaskiniowym wynosi 282 metry. Starnawskiemu w Hranickiej Propasti udało się zejść na 217 metrów. - Możliwości fizyczne i techniczne już mamy, bo w ubiegłym roku zszedłem na 283 metry, tylko że w Morzu Czerwonym - mówi nurek.

- Mam dobry zespół, z którym współpracuję od 3 lat, i wsparcie bardzo dobrej grupy nurków i grotołazów z Czech, którymi kieruje David Cani - doświadczony nurek jaskiniowy z Ostrawy. Oczywiście dochodzą trudności typowe dla jaskiń, takie jak brak naturalnego światła czy konieczność oznaczania (poręczowania) drogi w głąb jaskini tak, by móc tą samą drogą później wrócić. Ale moje 30-letnie doświadczenie jaskiniowe ułatwia mi pokonywanie tych problemów - mówi.

Wgłąb Hranickiej Propasti [DUŻE ZDJĘCIA] >>

 

- Nurkując w styczniu 2012 roku w jaskini Hranicka Propast, dotarłem na dno wielkiej 200-metrowej studni. Wydawało się wtedy, że to już koniec możliwości eksploracyjnej. Nie mogłem zbyt długo przebywać na tak dużej głębokości, więc szybko się rozejrzałem dookoła i dostrzegłem w jednym miejscu zawalony konarami starych drzew wąski korytarz biegnący skośnie w dół - wspomina.

- Jednak czas spędzony na tej głębokości ze względu na dekompresję nie pozwalał mi już na sprawdzenie dokładne tego, co odkryłem podczas tego nurkowania. Cztery miesiące zajęło mi zorganizowanie kolejnej wyprawy mającej na celu sprawdzenie jeszcze raz dna jaskini, a zwłaszcza tego miejsca, które wróżyło możliwość przedostania się dalej i głębiej. I to był strzał w dziesiątkę, korytarz okazał się nie taki wąski, a na dodatek po 10 m doprowadził mnie do potężnej studni pionowo opadającej w dół. WOW... co to było za uczucie zobaczyć taką czeluść i być tu jako pierwszy! Przez chwilę poczułem się jak Kolumb, kiedy odkrywał Amerykę - mówi Starnawski.

- W drodze powrotnej w czasie nurkowania musiałem tylko poprzesuwać trochę kamieni i drzewa, a część zepchnąć w dół, by mi przy kolejnych eksploracjach nie spadły samoistnie na głowę - opowiada.

Nieodkryte miejsce. "Możemy być tam pierwsi"

Hranicką Propast wcześniej eksplorowało bardzo wielu nurków. Starnawski w internecie umieścił obrazek, który ilustruje historię eksploracji tej jaskini.

- Żyjemy w XXI wieku, niech mi pan pokaże miejsce na mapie w Europie, które nie zostało dotknięte ludzką stopą. Prawie takich nie ma. A Hranicka Propast jest takim miejscem, gdzie możemy odkryć jeszcze bardzo dużo, być tam pierwsi, możemy nadać własną nazwę, w jakiś sposób zapisać to w historii eksploracji tej jaskini. Propast ma obecnie 217 m, ale nowo odkryta studnia jest tak ogromna, że spokojnie dojdziemy nią do 300 albo nawet 330 m głębokości i takie też są moje możliwości nurkowe. 330 m głębokości - wysunęłoby tą jaskinię na drugie miejsce pod względem najgłębszych jaskiń na świecie. To jest coś , to jest wyzwanie! Jest o co walczyć!- zapowiada nurek.

- Wierzę, jestem przekonany, że jaskinia ma ponad 400 m głębokości i jest najgłębszą jaskinią na świecie. Jednak tak głęboko nie zanurkuję, zresztą nikt nie zanurkuje, i te najgłębsze partie będziemy musieli zbadać za pomocą robotów; rzecz jasna jak znajdziemy na to fundusze i wsparcie techniczne - tłumaczy eksplorator.

Obieg zamknięty - technologia stosowana w wojsku i kosmosie

Starnawski nurkuje ze sprzętem oddechowym o obiegu zamkniętym. - Płetwonurek, którego zwykle widzimy na filmach, ma butlę na plecach, aparat oddechowy w buzi i przy każdym wydechu wydobywają się bąble powietrza na zewnątrz. Natomiast obieg zamknięty polega na tym, że to, co wydycham, wraca z powrotem przewodami oddechowymi do urządzenia, gdzie jest oczyszczane z dwutlenku węgla za pomocą specjalnych filtrów, wzbogacane w tlen, który nurek zmetabolizował i z powrotem jest wdychane przez nurka, a wszystkim sterują 2 wyspecjalizowane mikroprocesory. Nie ma bąbli, nic się nie marnuje, a mieszanina oddechowa jest ciepła i dzięki komputerom doskonale dopasowana do tego, co nurek w danej chwili potrzebuje. - To technika, która jest stosowana m.in. w wojsku, ze względu na brak bąbli, jak i w kosmosie, gdzie trzeba zabierać minimalną ilość sprzętu i nic nie może się zmarnować - dodaje Starnawski i przywołuje film "Apollo 13". - Oni mieli problem, jak przełożyć pochłaniacze z jednego urządzenia do drugiego. To są dokładnie takie same pochłaniacze, jakich my używamy. Ta technologia funkcjonuje od dawna - mówi.

- Brak bąbli jest istotny podczas nurkowania jaskiniowego, ponieważ bąble powietrza pod stropem jaskini powodują wypłukiwanie błota i kamieni i zmącenie wody - Zmącenie to mały kłopot, większy problem - że to wszystko może się zwalić. Tak jak deszcze rozmywają zbocza gór i powodują lawiny błotne, tak - odwracając sytuację - bąble płynące pod sufitem wypłukują kamienie, które są w stropie - wyjaśnia nurek.

Nieograniczony czas nurkowania

Starnawski nieco zmodyfikował technologię obiegu zamkniętego i stworzył innowacyjny sprzęt - tzw. dual rebreather. - Rebreather to potężne urządzenie, dające olbrzymie możliwości eksploracyjne. Innowacyjność mojego urządzenia polega na tym, że to są dwa niezależne rebreathery zespolone w jedną całość. Jeśli jeden ulegnie awarii, to mogę przepiąć się na drugi i kontynuować nurkowanie - mówi nam.

Największą zaletą tej technologii jest, jak mówi Starnawski, praktycznie nieograniczony czas przebywania pod wodą. - Na takim rebreatherze mogę przebywać kilkanaście godzin non stop pod wodą, bez wynurzania się, a cały mój sprzęt waży niecałe 30 kg. W przypadku standardowego nurkowania na obiegu otwartym nurek musiałby zabrać 30-40 takich 15-litrowych butli o łącznej masie 300-400 kg. Byłoby to praktycznie niewykonalne - tłumaczy.

Kolejna wyprawa? "Jak najszybciej"

Starnawski mówi, że chce jak najszybciej wrócić do Hranickiej Propasti. - Na razie musimy pomierzyć i zaporęczować nowo odkrytą studnię, sprawdzić jej możliwości i głębokość. Na obecnym sprzęcie, który posiadam, mogę wykonać nurkowanie do jakichś 280 m. Na głębsze partie jaskini będę musiał zbudować nowy dual rebreather. Zresztą już go konstruuję i mam nadzieję, że z końcem lipca będę go testował - zapowiada.

- Jesienią za to wracam do Meksyku, bo tam też eksploruję jaskinie, próbując połączyć dwa najdłuższe systemy jaskiniowe na świecie. Już od paru lat pracuję nad tym projektem. Gdy już je połączę, będą miały w sumie prawie 300 kilometrów długości. To jak z Warszawy nad morze - żartuje.

Zimą Starnawski tradycyjnie pracuje w TOPR i nurkuje w tatrzańskich jaskiniach i stawach. W przerwach pomiędzy kolejnymi wyjazdami prowadzi szkolenia dla nurków. - Muszę też jakoś zarabiać na te wyprawy - mówi ze śmiechem.

Trening w morzu

Po przebudowie rebreathera Starnawski chce też kontynuować nurkowanie na duże głębokości w morzu, ale, jak mówi, traktuje je treningowo. - W morzu jest łatwiej niż w jaskiniach. Jest ciepła, przejrzysta woda, nie ma problemów logistycznych. W związku z tym lepiej jest zanurkować tak głęboko w wodzie otwartej, a potem jak już wszystko działa, przenieść te umiejętności i procedury do jaskini, gdzie musimy się zmierzyć z wąskimi korytarzami, brakiem światła itd. - opowiada.

*Krzysztof Starnawski (ur. 1968) - polski sportowiec ekstremalny, speleolog, płetwonurek, ratownik TOPR. Jest instruktorem wspinaczki, taternictwa jaskiniowego, nurkowania jaskiniowego i rebreatherowego, narciarstwa i żeglarstwa. Jego specjalność to nurkowanie pod lodem i nurkowanie jaskiniowe. Od wielu lat bada Hranicką Propast, w 1999 roku uhonorowano go Kolosem w kategorii "Wyczyn roku" za głębokie nurkowanie w tej jaskini. Obecnie eksploruje także głębokie jaskinie w Meksyku. W grudniu 2011 roku ustanowił rekord świata w nurkowaniu z zamkniętym obiegiem, schodząc na głębokość 283 metrów. W 2003 roku zorganizował wyprawę, podczas której odnaleziono zatopiony w 1945 roku na Bałtyku statek MS "Goya". Od kilku lat filmuje pod wodą, szczególnie podczas odkrywczych wypraw w jaskiniach i we wrakach.

TOK FM PREMIUM