"Kto go w ogóle zapraszał?!" - Brytyjczycy wściekli na Romneya
Republikański kandydat na prezydenta wybrał się w podróż do Europy. Obecnie przebywa w Wielkiej Brytanii, gdzie wraz z żoną Ann weźmie udział w otwarciu igrzysk olimpijskich. Potem uda się do Izraela i do Polski.
Zaledwie kilka godzin po wylądowaniu w Londynie Romney udzielił wywiadu stacji NBC. Wytknął w nim uchybienia zasad bezpieczeństwa i strajk służb granicznych. - Nie wygląda to zachęcająco - skomentował. Zakwestionował też to, czy Brytyjczycy "czują olimpijskiego ducha".
Uszczypliwa uwaga Camerona
Brytyjski premier David Cameron bardzo ostro zareagował na tę uwagę. - Organizujemy igrzyska w jednym z najbardziej aktywnych i zabieganych miast na świecie. Oczywiście, łatwiej jest, jeśli robi się je na pustkowiu - stwierdził. W ten sposób uszczypliwie skrytykował zaangażowanie Romneya w organizację Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Salt Lake City w 2002 roku. Sam Romney uważa organizację igrzysk za jeden ze swoich największych sukcesów.
Ta uwaga wywołała z kolei reakcję burmistrza Salt Lake City Ralpha Beckera, który zaprosił Camerona do swojego miasta. - Niech premier zobaczy, jak wygląda środek pustkowia. Chętnie wyślemy mu mapę - ironizował.
Mer Londynu: Jest taki koleś Mitt Romney...
Romneya wyśmiał także mer Londynu Boris Johnson podczas przemówienia przed 60-tysięcznym tłumem zgromadzonym w londyńskim Hyde Parku na koncercie przed igrzyskami.
- Przyjeżdżają tu ludzie z całego świata i nie wiedzą o wszystkich przygotowaniach, jakie zrobiliśmy w ciągu ostatnich siedmiu lat. Słyszałem, że taki koleś Mitt Romney chce wiedzieć, czy jesteśmy gotowi. Jesteśmy gotowi? - zawołał to tłumu. Odpowiedział mu gromki okrzyk "Tak!". Potem tłum zaczął skandować "Yes we can!" ("Tak, możemy") - hasło wyborcze Obamy z 2008 roku.
Prasa o Romneyu: "Party pooper"
Romney szybko próbował zminimalizować szkody. Po spotkaniu z Cameronem ogłosił, że "po kilku dniach w Londynie widzi, że miasto jest gotowe" i "igrzyska będą sukcesem". Było już za późno. Do ataku ruszyła brytyjska prasa, nawet gazety, które wcześniej wytykały organizatorom igrzysk błędy.
"Daily Telegraph" złośliwie skomentował, że wycieczka miała rozpocząć "ofensywę uroku" Romneya, ale polityk nie był uroczy, tylko zachował się "lekko obraźliwie". "Jeśli Mitt Romney nas nie lubi, nie powinniśmy się przejmować" - napisał komentator.
"The Guardian" stwierdził, że gafa Romneya "zszokowała" premiera Camerona i była zarazem "niespodziewanym prezentem dla Baracka Obamy". "Times of London" określił Romneya mianem "Człowieka znikąd". Tabloid "The Sun" był o wiele ostrzejszy i nazwał polityka "Mitt the Twit" ("Mitt bałwan").
"Daily Mail" pytał w nagłówku "Kto go zaprosił?!" i określił Romneya mianem "party pooper" (ang. ktoś, kto psuje imprezę). Gazeta pisze, że pobyt w Londynie miał być "przyjemną wycieczką" pomyślaną w celu przyciągnięcia datków, a "wszystko wymknęło się spod kontroli w ciągu 24 godzin".
Prasa wytyka też Romneyowi inne gafy. Jeszcze przed przyjazdem do Londynu stwierdził, że USA i Wielką Brytanię "łączy wspólne anglosaskie dziedzictwo", którego Obama nie docenia. Z kolei podczas spotkania z liderem opozycji Edem Millibandem Romney zapomniał jego imienia i zwracał się do niego "Mr Leader".
Legendarny sportowiec krytykuje Romneya
Romneya skrytykował nawet legendarny amerykański sportowiec Carl Lewis, zdobywca dziewięciu złotych medali olimpijskich. - Każde igrzyska są gotowe, nieważne, co on powiedział. Przysięgam, czasem myślę, że niektórzy Amerykanie nie powinni wyjeżdżać z kraju. Czy to jakieś żarty? Zostań w domu, jak nie wiesz, co powiedzieć - zasugerował Romneyowi.
Londyńczycy, którzy jeszcze niedawno narzekali na organizatorów igrzysk, także zaczęli bronić swojego kraju. - Nieważne, co jakiś facet mówi. Jesteśmy gotowi - powiedziała jedna z mieszkanek agencji AP. - Co on w ogóle wie? - pytał inny.
Media przypominają też, że zdaniem wielu organizacja igrzysk w Salt Lake City nie była tak wielkim sukcesem, jak przedstawia to sztab Romneya. Demokraci, a także niektórzy Republikanie, przypominali, że olbrzymie koszty igrzysk pokrył z kieszeni państwa. - Romney heroicznie poszedł do Kongresu i poprosił ich o kilkadziesiąt milionów dolarów dla Salt Lake City - wytykał kilka miesięcy temu Rick Santorum, inny republikański kandydat na prezydenta.
Według obozu Romneya na organizację igrzysk rząd USA wydał 600 mln dolarów, a dodatkowe 1,1 miliarda wydano na inwestycje w infrastrukturę.
Podyskutuj o wyborach w USA na naszym profilu na Facebooku >>>
-
Min. Moskwa chce zabierać paszporty krytykom PiS-u. "Putin też by chciał, żeby Nawalny wyjechał"
-
Rosja kończy jako wasal Chin. "Putin brzmiał płaczliwie, jak suplikant lekko zdesperowany"
-
Gdzie jest Adrian Klarenbach? Nieoficjalnie: Gwiazdor TVP zawieszony. Poszło o posła Zjednoczonej Prawicy
-
"Chiny najbardziej boją się jednego". Prof. Góralczyk zdradza, jak działa Pekin. "Przemalować, przechytrzyć"
-
Siedem osób rannych podczas egzekucji komorniczej w Brzegu. Doszło do wybuchu
- Terlecki zdradził możliwą datę wyborów. "Piękna polska jesień"
- PiS plus Konfederacja równa się kolejny rząd? "Ona będzie Solidarną Polską do kwadratu"
- Książę William jest w Polsce. Niespodziewana wizyta w Rzeszowie
- Czy Emigracja XD jest przereklamowana?
- Apostazja - jak wystąpić z Kościoła? Wzór oświadczenia