Nacjonaliści w Szkocji chcą legalizacji małżeństw homoseksualnych

Szkoccy nacjonaliści weszli na wojenną ścieżkę z Kościołem katolickim. Kością niezgody jest planowana legalizacja małżeństw osób tej samej płci uznawana przez hierarchów za ?akt kulturowego wandalizmu?.

Otwarta wojna z Kościołem nie jest na rękę szkockiemu premierowi (oficjalnie nosi tytuł pierwszego ministra) Aleksowi Salmondowi. I to nie tylko dlatego, że jest katolikiem. Kiedy bowiem pod koniec lipca jego rząd ogłosił, że przygotuje ustawę legalizującą małżeństwa homoseksualne, niektórzy hierarchowie zaczęli przebąkiwać, iż wezwą wiernych do bojkotu rządzącej obecnie Szkockiej Partii Narodowej (SNP) w najbliższych wyborach.

W 5,5-milionowej Szkocji do katolicyzmu przyznaje się ok. 800 tys. obywateli i choć tylko 200 tys. uczestniczy regularnie w mszach, spora część katolików to potencjalny elektorat nacjonalistów. Kiedy więc biskup Paisley Philip Tartaglia zawyrokował, że "rząd, który zalegalizuje małżeństwa homoseksualne, nie zasługuje na poparcie społeczności katolickiej", w Holyrood (siedziba szkockiej administracji) zapaliły się czerwone lampki. Chodzi zresztą nie tylko o wybory w 2016 r., ale i referendum w sprawie niepodległości kraju, które nacjonaliści chcą przeprowadzić w 2014 r.

SNP, która od 2011 r. ma większość w szkockim parlamencie, to partia o socjaldemokratycznych korzeniach, która za cel stawia sobie niepodległość. Nacjonaliści starają się za wszelką cenę pokazać niezależność od Londynu, również w sprawie legalizacji małżeństw homoseksualnych.

Cały tekst w dzisiejszym wydaniu "Gazety Wyborczej"

TOK FM PREMIUM