Rosjanie ewakuują bazę w Syrii. Pływającym złomem z Polski

Kilkudziesięciu pracowników rosyjskiej bazy morskiej w syryjskim porcie Tartus ewakuowano na statek technicznego zabezpieczenia PM-138, który w każdej chwili może wypłynąć w morze. Ale zbudowana w Szczecinie jednostka nie jest zabezpieczona przed atakiem.

Moskiewska gazeta "Izwiestia" dowiedziała się w sztabie rosyjskiej floty wojennej, że stojące na nabrzeżu w Tartus budynki bazy - trzy magazyny i biurowiec - zostały przygotowane do przekazania stronie syryjskiej. Zaś na pokład stacjonującej w Tartus jednostki rosyjskiej floty przeniesiono 78 cywilnych i wojskowych członków personelu bazy, w tym jej szefa, pułkownika Dmitrija Larka i przedstawiciela jednej z działających w niej stoczni. Członkowie załogi PM-138 schodzą na brzeg i uzupełniają zapasy wody - piszą "Izwiestia".

Tym samym Rosja przygotowała się do ewentualnej ewakuacji swojego jedynego posterunku marynarki na Morzu Śródziemnym.

Rosjanie ewakuują się pływającym złomem?

Ale zbudowana w 1969 roku w Polsce, w Stoczni Szczecińskiej, rosyjska baza pływająca PM-138, na którą ewakuowano personel bazy w Tartus, to bardzo słabo przygotowana do obrony, przestarzała jednostka w nie najlepszym stanie technicznym. Liczący 193 członków załogi, w tym 150 robotników okrętowych, statek jest przeznaczony do remontu okrętów na otwartym morzu i wyposażony tylko w jedno działo o kalibrze 57 milimetrów i dwa o kalibrze 25 milimetrów.

Według "Izwiestii" PM-138 jest praktycznie niezabezpieczony przed atakiem. Do jego zatopienia wystarczą 2-3 celne strzały z czołgu uzbrojonego w działo o kalibrze 152 mm, a jedna amerykańska bomba typu GBU-31 spaliłaby go w kilka minut. Do tego jest dość powolny - choć jego prędkość maksymalna wynosi około 14 węzłów (ok. 26 km/h), to według źródeł "Izwiestii" w rosyjskiej Flocie Czarnomorskiej jednostka może w rzeczywistości płynąć najwyżej z prędkością 10 węzłów. Aby odpłynąć na bezpieczną odległość od bazy, potrzebowałaby około godziny.

Dlatego przygotowano również plan ewentualnej ewakuacji Rosjan z bazy w Tartus samolotem typu Ił-76 Ministerstwa do spraw Sytuacji Nadzwyczajnych. Nie wiadomo, czy Rosja ma plan ewakuacji wszystkich swoich obywateli żyjących w Syrii - a jest ich około 10 tysięcy.

Konflikt w Syrii: Coraz więcej ofiar. Rosja ma plan B?

Ponad rok po rozpoczęciu antyrządowej rebelii walki w Syrii wciąż trwają i wciąż przybierają na sile. Partyzanci rebelianckiej Syryjskiej Wolnej Armii biją się obecnie z wojskami rządowymi około 350 km od Tartus - w Damaszku i Aleppo. Strona rządowa ma do dyspozycji ciężki sprzęt - czołgi, artylerię i samoloty. Powstańcy są gorzej uzbrojeni, m.in. w granatniki, ciężkie karabiny maszynowe i automatyczne karabiny umieszczone na pakach półciężarówek, ale dzięki cichej pomocy finansowej z Zachodu i krajów Bliskiego Wschodu ich arsenał rośnie. Od początku konfliktu w Syrii zginęło już między 23 a 30 tys. ludzi.

TOK FM PREMIUM