Dziecko z zespołem Downa nie zostało wpuszczone do samolotu. "Ryzyko dla lotu"
Joan i Robert Vanderhorst wraz z synem Bedem mieli lecieć liniami American Airlines z Newark do Porterville, gdzie mieszkają. Kiedy czekali na wejście na pokład, podszedł do nich pracownik linii i poprosił na bok. Oznajmił rodzicom decyzję pilota, który uznał, że ich syn stanowi "ryzyko dla lotu" i nie może wejść na pokład maszyny. Ponadto pracownik stwierdził, że ich miejsca "znajdują się za blisko kokpitu".
- Chłopiec miał siedzieć z nami w pierwszej klasie, a oni tego nie chcieli. Tylko dlatego, że ma zespół Downa? - zastanawia się Robert Vanderhorst.
"Biegał i był pobudzony"
Po słowach pracownika linii matka dziecka zaczęła nagrywać całą sytuację swoim telefonem. Na nagraniu widać chłopca, który spokojnie siedzi i bawi się swoją czapką. - Zachowuje się spokojnie. Usiłuje pokazać, że nie jest żadnym problemem - przekonywał załogę ojciec dziecka, ale ta konsekwentnie odmawiała wpuszczenia chłopca na pokład.
Inną wersję zdarzeń przedstawia rzecznik American Airlines Matt Miller, który twierdzi, że dziecko było "pobudzone" i ciągle biegało przy bramce prowadzącej do samolotu. Pilot, który obserwował jego zachowanie, po krótkich konsultacjach z załogą zdecydował się go nie wpuścić. - Z naszej perspektywy nie był przygotowany do tego lotu - mówi o dziecku Miller. Dodaje, że dla rodziny zostały zarezerwowane miejsca na następny lot ze względu na "bezpieczeństwo tego młodego człowieka i innych pasażerów".
"Mój syn nie różni się zachowaniem od pięciolatka"
- Stwierdzenie, że dzieciak był zagrożeniem dla lotu, jest śmieszne i bezpodstawne - mówi Robert Vanderhorst. Dodaje, że "zapłacił za te bilety i nie było żadnego powodu, dla którego mieliby nie lecieć". - Nic podobnego nigdy się nam nie przydarzyło. Tym bardziej jesteśmy zaszokowani - mówi dla agencji AP.
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
-
Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"
- Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom