Tysiące km przez noc i śnieg przy minus 70 st. C. Brytyjski podróżnik chce przejść Antarktydę zimą

Najzimniejsza Podróż. Takim mianem okrzyknięto już szaleńczo odważny plan Ranulpha Fiennesa. Słynny brytyjski podróżnik planuje jako pierwszy przejść pieszo Antarktydę podczas zimy na półkuli południowej. Zmierzy się z polarną nocą i temperaturami rzędu minus 70 stopni. Ale jeśli komuś się to może udać, to właśnie jemu.
 

Sir Ranulph Fiennes, najbardziej utytułowany brytyjski podróżnik i odkrywca, jest prawdopodobnie jedynym człowiekiem, który przeszedł Antarktydę i Arktykę i zdobył Mount Everest. Na Dach Świata wszedł zresztą w wieku 65 lat. Jak mówi, nie zamierza przestać bić rekordów, bo to wychodzi mu najlepiej w życiu. Nic dziwnego, że na swoją ostatnią wyprawę zaplanował coś ekstra.

W temperaturach rzędu minus 30 stopni Fiennes przygotowuje się w Szwecji do podróży przez Antarktydę. Zimą, częściowo w ciemnościach, w temperaturach sięgających minus 70 i więcej stopni Celsjusza - podkreśla BBC . Co więcej, po drodze Fiennes i jego ekspedycja przetną teren, gdzie temperatura potrafi spaść do niemal - 90 stopni.

Jak przeżyć przy minus 90 stopniach?

Jak w takich warunkach może funkcjonować człowiek i sprzęt, który ma zapewnić mu przeżycie? Nikt tak naprawdę nie wie, dlatego na "poligonie" w Szwecji w pobliżu koła podbiegunowego Brytyjczyk i jego ekipa testują i siebie, i sprzęt. Będą musieli wytrzymać przejście przez pole lodowe od brzegu Antarktydy od strony Pacyfiku, następnie wejście 3 tys. metrów w górę na wewnętrzny płaskowyż antarktyczny, i dalej do bieguna, a później zejście z powrotem na czapę lodową, którą po następnych 3,2 tys. km dotrą do Morza Rossa po drugiej stronie kontynentu.

Śmiałków z brytyjskiej ekipy czekają burze śnieżne, zamiecie i ciemności. - Przy minus 70 stopniach nawet wiatr o prędkości 4 m/s poczujesz jak ostre jak brzytwa cięcie - mówi BBC Fiennes.

Niebezpieczeństwo będzie też czaić się pod nogami podróżników. Przed zdradliwymi rozpadlinami w lodzie, głębokimi na kilkadziesiąt metrów, będzie ich chronić system radarowy. Ale główny technik ekspedycji, Steve Holland, podkreśla w BBC, że sprzęt, który ekipa zabierze ze sobą, jest używany w Antarktyce, ale głównie w lecie. Awarii sprzętu obawia się też sam Fiennes.

 

Zgodnie z najnowszymi regulacjami brytyjskiego rządu każda wybierająca się na Antarktydę ekipa musi być samowystarczalna - podkreśla BBC. Dlatego przez około pół roku - na tyle zaplanowana jest wyprawa - przodem będą iść Fiennes i jego towarzysz podróży, za nimi zaś podążać będą dwa pojazdy ciągnące potężne sanie. Na nich umieszczone będą kontenery, w których uczestnicy wyprawy będą spać. Sanie przewiozą też zapasy żywności i paliwa oraz laboratorium - Fiennes i jego ekipa zamierzają prowadzić badania oceanograficzne i meteorologiczne. Na dodatek wyprawa - podobnie jak poprzednie eskapady Fiennesa - ma też zebrać fundusze na inicjatywę charytatywną.

Ranulph Fiennes - "Największy żyjący podróżnik"

Plan Fiennesa wygląda na szalony. Ale uparty podróżnik nieraz dowiódł, że potrafi postawić na swoim i - jeśli trzeba -zapłacić za to ogromną cenę. Urodzony w 1944 r. Brytyjczyk jeździ po świecie od lat 60. W 1969 r. kierował ekspedycją w górę Białego Nilu na poduszkowcu. Rok później wspinał się na norweski lodowiec Jostedalsbreen.

Fiennes przebył też tzw. Przejście Północno-Zachodnie, łączące Atlantyk z Pacyfikiem wzdłuż brzegów Kanady. W 2000 r. próbował - nieudanie - samotnie dotrzeć do bieguna północnego. To wówczas cienki lód nie wytrzymał ciężaru jego sań. Wyciągał je własnoręcznie i odmroził końcówki palców lewej ręki. Podczas powrotu do domu własnoręcznie uciął martwe końcówki piłą, nie mogąc wytrzymać bólu wywołanego przez odmrożenia. Podróżować nie przestał. W 2007 r. pokonał lęk wysokości, wchodząc na alpejski szczyt Eiger - najbardziej znaną górę ekstremalnego alpinizmu. Wreszcie w 2009 wspiął się na Mount Everest. Teraz chce pokonać Antarktydę w jej najtrudniejszej odsłonie.

- Robię to, bo lubię bić rekordy. Czasem się nie udaje, ale tak to już po prostu wygląda - mówi BBC Fiennes. Pytany, dlaczego wpadł akurat na ten pomysł, z rozbrajającą szczerością wyjaśnia, że inne potencjalne trudne drogi przebyli już przed nim inni podróżnicy. A on chce być pierwszy.

TOK FM PREMIUM