Wieści od Pussy Riot przemycone zza krat. Małe cele i Biblia w ręku

Członkinie Pussy Riot po raz pierwszy informują o warunkach, w jakich przyszło im spędzać czas w więzieniu. Przetrzymywane są w małych celach, kąpać mogą się tylko raz w tygodniu, a ich notatki są konfiskowane. Jedna z nich wczytała się w Biblię, bo innej książki w celi nie ma.

Amerykańskiemu dziennikarzowi Michaelowi Idovowi udało się skontaktować z członkiniami grupy Pussy Riot. Dzięki pomocy prawników przemycono do aresztu pytania. Dwie ze skazanych kobiet relacjonowały, jak wygląda ich życie za kratkami. Odpowiedzi trzeciej z nich zostały skonfiskowane.

Koc tylko w nocy

- Są tu małe, średnie i duże cele. My jesteśmy w tych pierwszych, choć zostałyśmy oddzielone - relacjonuje 24-letnia Marija Alochina. - Tylko duże cele mają prysznice, my mamy możliwość wzięcia kąpieli zaledwie raz w tygodniu.

Kobiety piszą, że mogą przykrywać się kocem tylko między godz. 22 a 6 rano. W dzień nie mogą w ogóle spać, choć czasem im się to udaje. - Teoretycznie nie jest to dozwolone, ale czasem uda się położyć na pryczy i przykryć swoim płaszczem. - Nikt nie może nam tego wytłumaczyć. Na nasze pytania słyszymy: "takie są tu zasady" i "pilnujemy tu porządku".

"Ręce z tyłu"

Uwięzione mogą raz dziennie przez godzinę przespacerować się poza celami, po - jak to określają - pudełku. - Są tam dwie ławki, a między betonowymi ścianami nad głowami można dojrzeć kawałek nieba przez plastikowy dach - relacjonuje Marija. Kobiety słyszą też więzienne komunikaty: "Do ściany", "Ręce z tyłu". - Ciągle przeszukują nasze cele i konfiskują nasze notatki i rysunki. Dlaczego? Znów słyszymy: "zasady" - narzeka skazana performerka.

Jedynym źródłem ich kontaktu ze światem jest telewizja, ale tylko państwowe kanały. Pozbawione internetu wyraźniej widzą putinowską propagandę - "kłamstwa i cenzurę". - Raz na tydzień prawnicy przynoszą nam różne wiadomości, słowa wsparcia. To bardzo pomaga - mówi Marija.

Do czytania Biblia

Dla Nadieżdy Tołokonnikowej pobyt w więzieniu to okazja, by się czegoś nauczyć: wsłuchać się we własny umysł i ciało. - Nauczyłam się czytać bardziej wnikliwie. Przez cztery miesiące miałam do czytania tylko Biblię, więc czytałam bardzo dokładnie - mówi.

Dla niej więzienie to coś w rodzaju klasztoru, miejsca dla ascetycznych praktyk. - Po miesiącu pobytu tutaj stałam się wegetarianką. Jeżeli chodzisz bezczynnie przez godzinę, może cię to wprowadzić w stany medytacyjne. Nie mamy tu zbyt wielu nowych informacji, ale wystarczy, by się czymś zainspirować - twierdzi Nadieżda.

Moskiewskie gazety napisały, że członkinie Pussy Riot mają w więzieniu VIP-owskie warunki. - Czy w Auschwitz były VIP-owskie cele śmierci? Jeśli tak, to można nazwać nasze warunki VIP-owskimi - odpowiedziała na to performerka.

Kara zostanie skrócona?

Trzy członkinie zespołu Pussy Riot decyzją moskiewskiego sądu zostały w sierpniu uznane za winne chuligaństwa motywowanego nienawiścią religijną. Każda z nich została skazana na dwa lata łagru. Wokalistki trafiły do aresztu w marcu za zaśpiewanie 21 lutego w soborze Chrystusa Zbawiciela pieśni "Bogarodzico, przegoń Putina".

22-letnia Nadieżda Tołokonnikowa, 24-letnia Maria Alochina i 29-letnia Jekatierina Samucewicz były wśród pięciu performerek z Pussy Riot, które 21 lutego w moskiewskim Soborze Chrystusa Zbawiciela, najważniejszej świątyni prawosławnej Rosji, wykonały utwór "Bogurodzico, przegoń Putina". W marcu zostały aresztowane.

Jest szansa, że więzione aktywistki wyjdą jednak na wolność. 1 października odbędzie się przed moskiewskim sądem rozprawa apelacyjna w sprawie wyroku dla wokalistek Pussy Riot. Niespodziewanie słowa nadziei padły ze strony premiera Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Według mnie wystarczyłby wyrok w zawieszeniu, z uwzględnieniem ich pobytu w areszcie, w warunkach więziennych - uznał szef rosyjskiego rządu.

TOK FM PREMIUM