Znany neurochirurg na okładce "Newsweeka": Niebo istnieje. Byłem tam
W 2008 r. Alexander zapadł w tygodniową śpiączkę, część jego mózgu przestała funkcjonować. - Zgodnie z obecną wiedzą medyczną, nie mogłem być wtedy w żaden sposób świadomy. A tym bardziej nie mogłem przeżyć superrealistycznej, w 100 procentach koherentnej odysei, którą przeżyłem - podkreśla Alexander.
W "Newsweeku" neurochirurg opisuje, jak czuł, że unosi się ponad chmurami, a potem zobaczył na niebie "przezroczyste, lśniące istoty, pozostawiające za sobą długie, promieniste linie".
Lekarz pisze, że w wędrówce eskortowała go nieznana kobieta i zaznacza, że ze wszystkimi istotami porozumiewał się, ale nie językiem. Istoty miały mu mówić: "Nie ma się czego bać" i "Będziesz kochany na zawsze".
Alexander twierdzi, że później trafił do wielkiej, ciemnej, nieskończonej pustki, która - jak pisze - jest domem boga.
O swoim przeżyciu lekarz napisał książkę, której premierę zaplanowano na koniec października.