Baumgartner u Durczoka: Wiedziałem, że jak nacisnę przycisk awaryjny, to koniec
- Faktycznie, z reguły nie skacze się z takiej wysokości, ale ja to robię. Zostałem do tego wyszkolony, był długotrwały program przygotowujący do tego skoku, były po drodze skoki próbne z 20 i 30 km - wyliczał spokojnie w rozmowie z Kamilem Durczokiem Austriak. Dodał, że "wsparcie milionów ludzi było budujące" i podkreślił, że już w młodości chciał skakać z jak największej wysokości.
Pytany o wrażenia podczas pierwszych sekund skoku - w próżni - Baumgartner stwierdził, że "kiedy wyskakuje się z kabiny na tej wysokości, to przyspiesza się w ogromnym tempie i nie kontroluje się lotu".
- Na początku przez 50 sekund trzeba sobie jakoś poradzić, bo nie ma atmosfery. Nie da się przecież w innych warunkach przećwiczyć lotu z prędkością ponaddźwiękową. Na szczęście po 50 sekundach udało mi się ustabilizować lot - opisywał skoczek. - Miałem 50 sekund, by jakoś się ułożyć za pomocą rąk i nóg, przerwać korkociąg. I udało mi się - dodał.
"Wiedziałem, że jeśli nacisnę ten przycisk, to koniec"
Kamil Durczok pytał też austriackiego śmiałka o to, czy w trakcie skoku był bliski naciśnięcia przycisku awaryjnego, który otworzyłby spadochron. - Nigdy o tym nie myślałem. Wiedziałem, że jeśli nacisnę ten przycisk, to koniec. Nie mieliśmy już kolejnego balonu zapasowego, nie dałoby się tego powtórzyć - odparł Baumgartner. - Chciałem przekroczyć barierę dźwięku - dodał. "Marzenie, by pobić rekordy, było silniejsze niż wola życia?" - zapytał Durczok.
- Oczywiście, że chcemy przeżyć. Ale wiedziałem, że przeżyję, nie naciskając przycisku. Spadochron awaryjny i tak by się otworzył. A kiedy po wylądowaniu usłyszałem od osób na ziemi, że usłyszeli grzmot przekroczenia prędkości dźwięku. byłem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Żyłem tym od 5 lat. Wstawałem rano i myślałem o Stratos, kładłem się spać, myśląc o Stratos - stwierdził.
"Lubię Polskę. Chciałem zeskoczyć z Pałacu Kultury"
Kamil Durczok przypomniał austriackiemu skoczkowi jego pobyty w Polsce. Baumgartner m.in. brał udział w Rajdzie Barbórki (pod koniec odcinka specjalnego rozbił auto, ale, jak podkreślił, "dojechał do mety"), skakał też z warszawskiego hotelu Marriott. Jak się okazało, miał też plany co do innego stołecznego budynku.
- Chciałem zeskoczyć z Pałacu Kultury, ale się nie dało - stwierdził.