Przez huragan plany sztabów na koniec kampanii trafiły właśnie do kosza
Na tydzień przed wyborami ta sytuacja - pogodowa "październikowa niespodzianka" - jest ryzykowna dla obu stron. Jednocześnie i dla Romneya, i dla Obamy niesie także potencjalne korzyści.
Prezydent Obama ma w pewnym sensie najtrudniejsze zadanie. Jak się bowiem boleśnie przekonał Bush w trakcie uderzenia Katriny, prezydent odpowiada politycznie za działanie podległych mu służb, zwłaszcza FEMA - federalnej agencji zwalczającej kryzysy. Teraz będzie podobnie. Wszystko, co robi Obama, zostanie poddane surowej ocenie, a każde niepowodzenie pójdzie na jego konto, nawet jeśli nie będzie go atakować Romney, to zrobią to media.
"Obama może się pokazać jako lider"
Z drugiej strony, huragan niesie za sobą także polityczne szanse dla kandydata Demokratów. Obama może się pokazać jako lider - przywódca, może wyglądać prezydencko. Truizmem jest stwierdzenie, że Amerykanie w momentach kryzysu skupiają się wokół prezydenta. Huragan jest pod tym względem niewygodny dla Romneya, który w czasie jednej z debat w prawyborach GOP stwierdził, że państwo nie powinno wydawać pieniędzy na działania antykryzysowe, powinny to robić poszczególne stany, a także podmioty prywatne. Nazwał wydatki federalne "niemoralnymi".
Jego wezwanie do cięcia funduszy dla FEMA jest dziś szczególnie często podkreślane przez prodemokratycznych komentatorów. Uderzenie huraganu - a także sprawna pomoc państwa - może też unaocznić niektórym, że to państwo cały czas jest potrzebne.
Huragan blokuje kampanię
Jednak podstawowe znaczenie huragan Sandy ma dla samego przebiegu kampanii. W kilku kluczowych stanach, m.in. w Wirginii i Ohio, trwa już wczesne głosowanie. Huragan przerwie skomplikowane procesy mobilizacji zwolenników do wczesnego głosowania po obu stronach barykady. Wolontariusze nie będą tak skutecznie docierać do osób niezdecydowanych. Co więcej, w dzień wyborów może negatywnie wpłynąć na frekwencję, co może polepszyć sytuację Republikanów. Sandy może także zakłócić odbiór milionów dolarów w spotach telewizyjnych - ale to już zależy od tego, gdzie i jakie wywoła szkody.
Jednak najważniejsze znaczenie, jakie ma huragan, to "resetowanie" całego wyścigu. Kilka dni wzmożonego zainteresowania mediów Sandym spowodują, że jakikolwiek polityczny impet miał Romney przed niedzielą - został on już wygaszony. Przez kilka dni nawet w stanach odległych od huraganu tematem numer jeden będzie właśnie Sandy. I to jest szansa dla prezydenta, który może pojawiać się w telewizji w zasadzie codziennie, co będzie nawet naturalnie wyglądało.
Nikt nie wie, jak ostatecznie Sandy wpłynie na wybory. Ale jedno jest pewne - precyzyjny plan na koniec kampanii, który miały oba sztaby, trafił właśnie do kosza.
DOSTĘP PREMIUM
- "Rosjanie bili do momentu, aż uleciało z niego życie". Putin: Usiadłem w kącie i zapłakałem
- "To nie jest zwykła kolonia karna, to są tortury". Zarembiuk załamany po wyroku na Poczobuta
- Zła wiadomość dla kierowców. "Nawet 9-10 złotych za diesla na polskich stacjach"
- Katarzyna Lubnauer straci immunitet? Komisja jest na "tak". Wszystko przez Łukasza Piebiaka
- Zełenski jest zdany na siebie w walce o Ukrainę w UE. "Zdanie Polski nie ma żadnego znaczenia"
- Polski strażak, który szuka ocalałych po trzęsieniu ziemi w Turcji. "Czas jest nieubłagany"
- Sensacji nie było. PiS w Sejmie odrzucił wszystkie poprawki Senatu do noweli ustawy o SN
- Ustawa wiatrakowa. Sejm podjął ważne decyzje ws. odległości wiatraków od domów
- Po co Zełenskiemu tournée po Europie? "Prezydent brutalnie to powiedział"
- KO przed Zjednoczoną Prawicą, ale o włos. Pięć partii w Sejmie